Śledztwo, które od prokuratury rejonowej przejęła okręgowa, prowadzone jest w kierunku możliwości popełnienia przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zawalenia się "Związkowca" w sposób zagrażający zdrowiu i życiu wielu osób oraz mieniu o wielkiej wartości.
- Prokurator prowadząca oczekuje na opinię rzeczoznawcy. Biegły ma ocenić stan techniczny budynku. My musimy wiedzieć, czy to niebezpieczeństwo sprowadzenia katastrofy budowlanej, tego zawalenia, zagrażającego wielu osobom i mieniu wielkiej wartości, jest realne. Musimy wiedzieć, czy i jakie to felerne roboty były wykonywane, gdy rozbiórka głównego budynku miała się zaczynać. Opinia, kluczowa dla sprawy, ma być wydana w drugiej połowie maja – powiedział prokurator Ryszard Gąsiorowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem z rozbiórką "Związkowca". O co chodzi?
"Związkowiec" to należący do warszawskiej firmy najwyższy budynek w Koszalinie. Miał wiosną zostać rozebrany i w efekcie zniknąć z mapy ścisłego centrum miasta. Nadal jego szkielet stoi.
Trzynastokondygnacyjnego Związkowca oddano do użytku w 1972 r. Budynek nazwę zawdzięcza temu, że to w nim ulokowano m.in. biura związków zawodowych. Przez wiele lat na jego ostatnim piętrze była kawiarnia z tarasem. Zgodnie z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania w miejscu Związkowca będzie mógł powstać obiekt do pięciu kondygnacji, z przeznaczeniem na usługi.
W drugiej połowie lutego Wydział Architektury i Urbanistyki Urzędu Miejskiego w Koszalinie wydał pozytywną decyzję w sprawie rozbiórki budynku. Tę do wojewody zachodniopomorskiego zaskarżyli mieszkańcy jednej z sąsiednich wspólnot mieszkaniowych.
Właściciel Związkowca zgodnie z prawem mógł usuwać elementy zagrażające bezpieczeństwu osób oraz dokonać rozbiórki przybudówki i to zrobił. Miał jednak w ocenie skarżących zabrać się także do rozbiórki ścian głównego budynku, a na to już potrzebował pozwolenia. Przebieg prac kontrolował nadzór budowlany. W drugiej połowie marca nakazał wstrzymanie robót do czasu uzyskania prawomocnego pozwolenia na rozbiórkę.
Gdy to nie poskutkowało, PINB 26 marca złożył zawiadomienie do komendy policji w Koszalinie o możliwości popełnienia przestępstwa. Roboty, poza tym, że bez wymaganego pozwolenia, miały być prowadzone bez nadzoru osoby do tego uprawnionej, od parteru wysokiego budynku, stwarzając zagrożenie swobodnego zawalenia się budowli. 28 marca śledztwo wszczęła prokuratura.
Z początkiem kwietnia wojewoda zachodniopomorski uchylił zaskarżoną decyzję o rozbiórce Związkowca, wydaną przez magistrat i umorzył postępowanie w tej sprawie. Procedura uzyskania pozwolenia na rozbiórkę wróciła do punktu wyjścia. Ale teraz PINB chce od inwestora dodatkowych ekspertyz, co do stanu budynku i sposobu rozbiórki. Właściciel budynku wszczął procedurę odwoławczą.
Śledztwo prokuratury. Co z rozbiórką budynku?
Rzecznik prokuratury zaznaczył, że po uzyskaniu opinii rzeczoznawcy, mając wiedzę o stanie budynku, prokurator planuje rozpocząć m.in. czynności procesowe ze świadkami, w tym inwestorem i osobami przez niego wskazanymi do nadzoru nad inwestycją.
Ponadto prokurator zamierza zgłosić udział w postępowaniu administracyjnym dotyczącym rozbiórki. - Niewykluczone, że już jako strona powołamy się w tym postępowaniu na ustalenia z opinii, którą uzyskamy w śledztwie karnym. Więc jakiś wpływ na to administracyjne postępowanie będziemy mieć, ale my tam jesteśmy stroną, nie organem decyzyjnym. Decyzję o rozbiórce wyda magistrat. My, mając ustalenia biegłego, będziemy mogli pomóc i ją udostępnić – wskazał prok. Gąsiorowski.
Podkreślił, że postępowanie karne "wcale nie musi opóźniać rozbiórki". Podał przykład wiaduktu w al. Monte Cassino, którego jedna nitka uległa niekontrolowanemu zawaleniu podczas rozbiórki w październiku 2022 r. - Postępowanie prokuratorskie trwa, a wiadukt już został odbudowany, oddany do użytku i można z niego korzystać – powiedział prok. Gąsiorowski.