Według najnowszych prognoz zbiory będą niższe - informuje czwartkowy "Puls Biznesu". Gazeta zwraca uwagę, że to już drugi rok z rzędu, kiedy produkcja jabłek spada. W 2023 r. dynamika tego spadku wyniosła 12 proc. Tegoroczna redukcja plonów jest jeszcze bardziej wyraźna.
Daleko poniżej możliwości
Według prognoz Światowej Organizacji Producentów Jabłek i Gruszek (WAPA), zbiory wyniosą 3,2 mln ton. Jest to wynik wyraźnie niższy w porównaniu do średniej pięcioletniej, która wynosi ponad 3,8 mln ton. Możliwości produkcyjne polskich sadowników są szacowane na ok. 5 mln ton.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wskazuje "Puls Biznesu" spadek zbiorów to przede wszystkim skutek niekorzystnych warunków pogodowych.
W tym roku kwitnienie rozpoczęło się wcześniej niż zazwyczaj i drzewa były bardziej narażone na wiosenne przymrozki, które wystąpiły w większości głównych rejonów uprawy w Polsce. W kolejnych miesiącach na stan sadów niekorzystnie wpłynął też m.in. opad gradu – mówi cytowany przez gazetę Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego Banku Pekao.
Na rynku jabłek nie brakuje.
Dziennik zaznacza jednak, że pomimo wyraźnego spadku zbiorów, na rynku jabłek nie brakuje.
- Wciąż jesteśmy w stanie zaspokoić popyt krajowy i eksportowy. Z pewnymi problemami może się jednak borykać przemysł przetwórczy, który będzie musiał zmierzyć się z mniejszą dostępnością jabłek przemysłowych – przewiduje Hubert Woźniak, prezes RajPolu, cytowany przez "Puls Biznesu".
"Jabłka gotują się od środka". Sadownicy bezradni
Gazeta zwraca uwagę, że napięta sytuacja podażowa, wynikająca z niższych zbiorów, wywiera presję na ceny tych owoców. Informuje również, że na początku września w punktach skupu monitorowanych przez MRiRW za jabłka deserowe płacono przeciętnie o 30 proc. więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Natomiast ceny jabłek przemysłowych, które trafiają głównie do produkcji przetworów i soków, wzrosły ponad dwukrotnie w porównaniu z 2023 r.