Jak przypomniała ekspertka z Centrum Monitorowania Rynku, przez kilka pierwszych miesięcy br. obowiązywały obostrzenia związane z trzecią falą pandemii, w tym limity klientów i godziny dla seniorów w sklepach, do tego zamknięte szkoły, restauracje, obiekty kulturalne i sportowe oraz praca zdalna.
"Ograniczona mobilność oznaczała mniej okazji do impulsowych zakupów po drodze, a na większe zakupy klienci często wybierali supermarkety lub dyskonty, dlatego dla wielu placówek małoformatowych początek 2021 r. oznaczał spadki sprzedaży zarówno w porównaniu do 2020 r., jak i do czasów sprzed pandemii" - wskazała.
Sklepy z zadyszką
Dodała, że ciepły czerwiec i lipiec przyniosły poprawę nastrojów i niewielkie wzrosty sprzedaży, ale po nich nastał chłodny i deszczowy sierpień, w którym duża część typowo letnich kategorii odnotowała spore spadki.
"W okresie od stycznia do października 2021 r. łączne obroty sklepów małoformatowych do 300 mkw. spadły o 2 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2020 r., a liczba transakcji zmniejszyła się w tym czasie o ponad 4 proc., a w stosunku do 2019 r. ten spadek sięgnął 15 proc." - podała.
Jak wskazała, spadek wartości sprzedaży w porównaniu do ubiegłego roku to efekt bardzo wysokiej sprzedaży na początku pandemii - w marcu i kwietniu 2020 r., kiedy to klienci robili zapasy i częściej chodzili do sklepów małoformatowych po codzienne zakupy.
Według Szarejko, główna zmiana zachowań klientów sklepów małoformatowych, jaką można zaobserwować w związku z pandemią to rzadsze, ale trochę większe i lepiej zaplanowane zakupy. "Średnia wartość paragonu pierwszych dziesięciu miesiącach 2021 r. wynosiła 18,6 zł, czyli o niespełna 3 proc. więcej niż rok wcześniej i aż o 20 proc. więcej niż dwa lata wcześniej, choć liczba wkładanych do koszyka produktów zwiększyła się w porównaniu z 2019 r. tylko o około 7 proc." - podała. Jak wyjaśniła, teraz średnio trafiają tam 4 produkty.
Ekspertka wskazała, że w porównaniu z okresem sprzed pandemii zmniejszyło się nieco znaczenie transakcji dotyczących zakupów 1-2 produktów, częściej niż kiedyś zdarzają się natomiast klienci kupujący jednorazowo 6 i więcej produktów. "Nadal jednak sklepy małoformatowe są miejscem, gdzie robi się głównie zakupy impulsowe, uzupełniające i wygodne - np. po drodze z pracy" - zaznaczyła.
Nowe podatki
Jak dodała, na decyzje zakupowe klientów wspływ miały również obiektywne czynnik, jak nowe podatki i opłaty. "Wprowadzona od stycznia br. opłata cukrowa przełożyła się na wyższe ceny napojów słodzonych, co sprawiło, że w pierwszych 10 miesiącach br. sprzedaż napojów gazowanych spadła o 20 proc., choć wartość sprzedaży napojów gazowanych, wzrosła o ok 9 proc." - podała.
Zaznaczyła przy tym, że trendy sprzedaży i ceny grup napojowych nie objętych podatkiem m.in. wód czystych, soków czy izotoników pozostały relatywnie stabilne, a niektóre notowały nawet wzrosty sprzedaży.
Jak zauważyła Szarejko, analogiczna sytuacja miała miejsce po wprowadzeniu opłaty od wódek w małych opakowaniach.
"Wyższe ceny popularnych małpek przełożyły się na spadek zarówno ilości, jak i wartości sprzedaży wódek smakowych i czystych - o 12 proc. "Część klientów kupujących wcześniej małe opakowania wódek czystych przerzuciło się na większe butelki głównie półlitrówki z najniższego segmentu cenowego" - dodała.
W jej ocenie, nadchodzący rok przyniesie kolejną porcję wyzwań, z którymi będą musieli zmierzyć się detaliści. "Dość wspomnieć o wzroście akcyzy na alkohol i produkty tytoniowe, zmianę przepisów dotyczących handlu w niedzielę oraz inflację, która dotyka wszystkich. Jednak mimo trudnych warunków ekonomicznych, zmieniających przepisów prawnych, kurczącej się liczby placówek, rosnących cen i dużej konkurencji ze strony dyskontów, sklepy małoformatowe wciąż są i zapewne jeszcze długo będą głównym kanałem sprzedaży żywności" - wskazała ekspertka.
CMR jest niezależną agencją badawczą specjalizującą się w analizach danych transakcyjnych pozyskiwanych drogą elektroniczną z kas fiskalnych zainstalowanych w sklepach spożywczych.