- W pierwszym etapie będą cztery nabory: przetwórstwo rolne w zakresie mikro-małych i średnich przedsiębiorstw oraz przetwórstwo realizowane bezpośrednio przez rolników. Kolejne dwa nabory będą dotyczyły wymiany pokrycia dachów zawierających azbest oraz wymiany słupów drewnianych nasączonych kreozotem podtrzymujących chmiel - na innego rodzaju podpory - wyjaśnił Kowalczyk.
"To dopiero początek". Rząd rozdaje pieniądze, których nie ma
Wsparcie dla MŚP jest zróżnicowane. Przedsiębiorstwa mikro mogą dostać nie więcej niż 3 mln zł, małe do 10 mln zł, średnie - nie więcej niż 15 mln zł. Dofinansowanie będzie wynosiło 50 proc. kosztów kwalifikowanych, możliwe jest uzyskanie zaliczki w wysokości do 50 proc. całkowitej kwoty wsparcia - wyjaśnił minister.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natomiast rolnik prowadzący lub rozpoczynający działalność w zakresie przetwarzania, lub wprowadzania do obrotu (w ramach sprzedaży bezpośredniej, dostaw bezpośrednich, rolniczego handlu detalicznego, działalności marginalnej, lokalnej i ograniczonej) produktów rolnych lub spożywczych, rybołówstwa czy akwakultury może starać się o kwotę do 500 tys. zł w całym okresie wdrażania KPO. I także w tym działaniu dofinansowanie wynosić będzie do 50 proc. kosztów kwalifikowanych i możliwe jest uzyskanie 50 proc. zaliczki.
O dotację na wymianę pokryć dachowych zawierających azbest może ubiegać się rolnik, który otrzymuje dopłaty bezpośrednie i jest właścicielem budynku. Wysokość wsparcia wynosić będzie 40 zł/m2, jednak nie więcej niż 20 tys. zł (tj. do 500 m2 pokrycia dachowego).
Działanie dotyczące wymiany słupów impregnowanych szkodliwym dla środowiska kreozotem dotyczy plantatorów chmielu. Uprawy te głównie koncentrują się w woj. lubelskim. Dotacja jest ryczałtową kwotą - dla młodych rolników wynosi ona ok. 102 tys. zł, a dla pozostałych rolników - ok. 73 tys. zł. Możliwe jest uzyskanie zaliczki w wysokości do 50 proc., całkowitej kwoty wsparcia, maksymalnie dofinansowanie można uzyskać do 5 ha - tłumaczył Kowalczyk.
Dodał, że wnioski będzie można składać za pośrednictwem Platformy Usług Elektronicznych (PUE) do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Tam też na stronach internetowych ARiMR będą zamieszczone szczegółowe informacje dotyczące wniosków.
- Jest to początek wniosków, które zaczynamy realizować w ramach Krajowego Planu Odbudowy - zaznaczył minister.
Kowalczyk: warunki, które mamy spełnić są, lub będą
Jak poinformowało ministerstwo rolnictwa, "17 czerwca 2022 r. Rada Unii Europejskiej zaakceptowała decyzję wykonawczą w sprawie zatwierdzenia polskiego Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), którego budżet wynosi 35 363 500 000 euro (ok. 158,5 mld zł).
Pieniądze te mają być przeznaczone m.in. na odbudowę potencjału rozwojowego gospodarki utraconego w wyniku pandemii (recovery) oraz wsparcie budowy trwałej konkurencyjności gospodarki. Budżet na inwestycje, za które odpowiada resort rolnictwa, wynosi 2,25 mld euro tj. ok. 10,1 mld zł
- KPO to środki finansowe, które zostały zatwierdzone przez Komisję Europejską w sposób formalny - pierwsza decyzja była w maju, później w czerwcu. Różne trwające rozmowy są dyskusjami politycznymi, my realizujemy nabory na podstawie tamtej decyzji, a po ich zrealizowaniu będziemy składać wniosek do KE o refundację i mam nadzieję, że taką otrzymamy, bo nie widzę powodów, żeby refundacji nie było, warunki, które musimy spełnić, tzw. kamienie milowe, jeśli chodzi o część rolniczą, są lub będą spełnione w momencie realizacji tych wniosków - skomentował Kowalczyk.
Unijne pieniądze zablokowane. O co tu chodzi?
Przypomnijmy - Polska swój Krajowy Plan Odbudowy złożyła w Brukseli w maju ubiegłego roku. Z uwagi m.in. na wątpliwości wobec praworządności, Komisja Europejska nie chciała jednak zaakceptować planu, co jest konieczne do uruchomienia środków. Przez wiele miesięcy na linii Warszawa-Bruksela trwały negocjacje dot. wpisania w KPO konkretnych kamieni milowych. Dodatkowo swój sprzeciw zgłaszała koalicyjna Solidarna Polska, która sceptycznie podchodziła do kompromisu z UE. Ostatecznie Prawu i Sprawiedliwości udało się porozumieć zarówno z KE, jak i swoim koalicjantem, co otworzyło drogę do akceptacji KPO.
Z powodu opóźnienia w akceptacji planu, Warszawa już w ubiegłym roku straciła bezwarunkową zaliczkę (4,7 mld euro) i teraz, starając się o pieniądze, będzie musiała wykazać, że zrealizowała zapisane w KPO reformy.