Brak opadów osłabia zbiory w rolnictwie. – W ostatnich dniach stwierdziliśmy wzrost zagrożenia we wszystkich uprawach. Susza dotyka coraz większej liczby gmin i coraz większej powierzchni kraju – mówi "Rz" prof. Andrzej Doroszewski, kierownik Systemu Monitoringu Suszy Rolniczej w Instytucie Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach.
Najbardziej zagrożone są uprawy kukurydzy na ziarno i kiszonkę. Ponadto susza niszczy m.in. krzewy owocowe, warzywa gruntowe i rośliny strączkowe. Najgorsza sytuacja jest na Podkarpaciu, gdzie - jak podaje prod. Doroszewski - w niektórych miejscach niedobór wody spowodował straty 60 proc. upraw.
Błażej Podgórski z katedry finansów Akademii Leona Koźmińskiego porównuje obecną suszę do tej z lat 2018 i 2019. Zdaniem eksperta również w tym roku straty w uprawach w związku z niedoborem wody mogą sięgnąć kilku miliardów złotych.
– Problem z wodą oczywiście będzie narastał, wrzesień jest również zazwyczaj suchym miesiącem, zmiany klimatu będą postępować, o ile nie zdecydujemy się na zmiany – dodaje Klara Ramm, ekspert Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie".
Nie widać końca drożyzny w sklepach
Już z powodu samych strat w uprawach mają wzrosnąć ceny żywności. A te, mimo szczytu sezonu rolniczego, już są na wysokim poziomie. Owoce podrożały rok do roku o 15,1 proc., ale np. jabłka o prawie 31 proc.
- Spirala inflacyjna rozkręciła się już na dobre i należy spodziewać się kolejnych podwyżek - mówi "Rz" Robert Orpych z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie.
Upały to także problemy dla sektora energetycznego, który boi się zimy ze względu na możliwy deficyt surowców, m.in. węgla. Z powodu niskiego poziomu rzek ograniczono produkcję energii m.in. w elektrowniach atomowych we Francji.
Blackoutu obawia się branża spożywcza. 15 organizacji z tego sektora wysłała do premiera apel o zagwarantowanie im wystarczającej ilości gau i prądu do utrzymania ciągłości produkcji. Ewentualne problemy w tej materii dodatkowo podbiją ceny w sklepach.