Spółki należące do Skarbu Państwa stawiają na atom. KGHM i Orlen chcą zainwestować w reaktory typu SMR. To wciąż nowatorska technologia, która jak na razie nie była wykorzystywana cywilnie.
Tego typu reaktory działają z powodzeniem w atomowych okrętach podwodnych i lotniskowcach. Dlatego też zaskakujące są zapowiedzi Ministerstwa Aktywów Państwowych i KGHM, że pierwsze reaktory SMR w KGHM mają się pojawić już za osiem lat.
Reaktory SMR od KGHM za osiem lat? Eksperci wątpią
Zdaniem ekspertów jest to bardzo optymistyczne założenie. – To jest naprawdę napięty harmonogram. Zakładanie jego wykonalności wymaga dużej dozy optymizmu. Teoretycznie jest to możliwe, ale osiem lat to krótki okres. Już termin 2030, o którym mówił Michał Sołowow i Synthos, to bardzo ambitne plany – komentuje deklaracje KGHM i Ministerstwa Aktywów Państwowych publicysta energetyczny Jakub Wiech.
Podobnego zdania jest Adam Rajewski z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej. – Nie byłbym entuzjastą tej deklaracji i za bardzo nie przywiązywałbym się do tych terminów – podsumowuje zapowiedzi KGHM i MAP.
KGHM ma wybudować cztery reaktory razem z amerykańską firmą NuScale. Choć to właśnie ta spółka w tej chwili ma najbardziej posunięte prace nad reaktorami SMR na świecie, to wcale nie oznacza, że cała inwestycja pójdzie jak z płatka.
NuScale zbuduje reaktory. Jakie ma doświadczenie?
– Firma NuScale uzyskała już wstępny certyfikat dla starszej wersji tego projektu. Ale to tylko pierwszy krok, który w Stanach jest nieobowiązkowy. W Wielkiej Brytanii taki proces może trwać nawet siedem lat. W Polsce nie ma czegoś takiego jak certyfikacja. Zgody będą musiały zostać wydane dla konkretnej elektrowni w konkretnej lokalizacji – wyjaśnia Adam Rajewski.
Jakub Wiech zwraca też uwagę na to, że dotąd tego typu reaktory nie były wykorzystywane cywilnie, dlatego też samo przygotowanie do ich obsługi i wypracowanie pełnej kultury pracy w tego typu miejscach również może stanowić wyzwanie.
Adam Rajewski zwraca też uwagę na to, że choć temat SMR pojawiał się w dyskusji nad atomem w innych krajach, to jak na razie nikt nie zdecydował się na tego typu realizacje.
– Nikt jeszcze tej ścieżki nie przeszedł. Realizacja pierwszego projektu takich reaktorów przez amerykańskiego inwestora sukcesywnie jest przesuwana i wcale nie jest powiedziane, że one ostatecznie powstaną – mówi Rajewski.
Na ile pomogą małe reaktory
Eksperci powątpiewają też w to, czy tego typu reaktory, jakich budowę zapowiedziało KGHM, realnie wpłyną na poprawę polskiego miksu energetycznego. – Budowa elektrowni atomowej ma jakikolwiek sen, kiedy energia przez nią produkowana będzie stanowiła przynajmniej dwucyfrowy procent polskiego miksu energetycznego – komentuje Adam Rajewski. Ekspert zwraca też uwagę na to, że reaktory KGHM i NuScale będą mniejsze od tych, nad którymi pracuje Synthos z General Electric i Hitachi.
- Takie projekty jak te KGHM-u czy Sołowowa z Solorzem mogą poprawić sytuację energetyczną Polski, ale nie zmienią jej błyskawicznie. Energochłonne podmioty, jak Orlen i KGHM, muszą się rozglądać za alternatywnymi rozwiązaniami. Budowa małych reaktorów jest też pomysłem tych podmiotów na zabezpieczenie ich potrzeb energetycznych w przyszłości, kiedy dekarbonizacja będzie postępować, a gaz ziemny będzie coraz kosztowniejszy – dodaje Jakub Wiech.
Polska potrzebuje dużej elektrowni atomowej
Dlatego też zdaniem ekspertów symultanicznie do inicjatyw państwowych spółek i prywatnych przedsiębiorców, konieczne jest realizowanie Polskiego Programu Energetyki Jądrowej, który zakłada inwestycje w duże elektrownie. Dopiero to może mieć większy wpływ na ceny energii w Polsce.
– Moce małych reaktorów będą miały w pierwszej kolejności znaczenie lokalne. Póki będzie ich niewiele, póty nie będą miału wpływu na ogólną sytuację systemową Polski – podsumowuje Jakub Wiech.