Dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa poszukuje kandydata na stanowisko: Informatyk w Biurze Logistyki i Finansów, Wydział Informatyki i Łączności. To oferta pracy zamieszczona w portalu pracuj.pl.
Na jakie wynagrodzenie można liczyć? 3,4 tys. zł brutto. Oferta wywołała burzę komentarzy w mediach społecznościowych. Kiedy ponownie weszliśmy w ogłoszenie, pojawiła się inna wysokość pensji. Stawka została podbita do 6 tys. zł - 6,4 tys. zł brutto w zależności od rodzaju umowy.
RCB oczekuje od kandydata wykształcenia co najmniej technicznego z zakresu informatyki, cyberbezpieczeństwa, a dokładniej bezpieczeństwa systemów informatycznych czy cybernetyki.
Oczywiście musi mieć również opanowane różne technologie informatyczne, jak również obsługę narzędzi taki jak Google Analytics, Webmaster Tools. Ma mieć polskie obywatelstwo i posiadać poświadczenie bezpieczeństwa wydane przez ABW lub SKW, uprawniające do dostępu do informacji niejawnych oznaczonych klauzulą minimum "tajne".
RCB oferuje zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę, albo umowę zlecenie w Warszawie w pełnym wymiarze. Oferta ważna jest ważna do 18 lip 2021, ale stosowne dokumenty trzeba złożyć do 9 lipca.
Trudno nie wiązać pojawienia się tego ogłoszenia z aferą hakerską, której ofiarą padł minister Michał Dworczyk. Maile szefa KPRM przejęli nieznani sprawcy.
Dane logowania do konta mailowego ministra Dworczyka hakerzy przejęli na początku czerwca. Wśród wiadomości znalezionych w skrzynce są i takie, które dotyczą spraw państwowych.
Do sieci wyciekło m.in. CV płk. Konrada Korpowskiego, obecnego dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, czy maile w sprawie wydatków KPRM na przekąski i posiłki dla Służby Ochrony Państwa.
Kancelaria Premiera sprawdza, kto zjadł batoniki
Minister Dworczyk potwierdził, że padł ofiarą ataku.
- Pragnę podkreślić, że w skrzynce mailowej, będącej przedmiotem ataku hakerskiego, nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny, lub ściśle tajny - twierdził na Twitterze Dworczyk.
Oprócz prywatnej skrzynki szefa KPRM włamano się także na pocztę jego żony oraz na konta w mediach społecznościowych małżonków.
- Każdy ma maila służbowego i maila prywatnego. Bardzo często trudno powiedzieć, który jest prywatny, a który służbowy - tłumaczyła w programie "Money. To się liczy" Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii. - Ja przestrzegam wszystkich zasad związanych z tajnością dokumentów. Jestem przekonana, że znacząca część spreparowanych maili, które wypływają z konta ministra Michała Dworczyka, to dezinformacyjne cyberataki. O tym trzeba rozmawiać dogłębnie i to analizować - odpowiedziała wiceminister rozwoju.