Tygodnik opisuje wydatki rządowej spółki Centralny Port Komunikacyjny związane z promocją inwestycji za czasów PiS. Jak informuje, spółka z nowym kierownictwem kończy pracę nad wewnętrznym audytem finansowym, bo do zewnętrznego audytu nie zgłosiła się ani jedna firma. "Newsweek" podaje, że poznał najistotniejsze elementy tych wewnętrznych ustaleń.
Tygodnik wskazuje np., że na konferencję "Historia sukcesów pisana faktami" dotyczącą budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, która odbyła się pod koniec września 2023 r., wydano 615 tys. zł brutto. Wydarzenie z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i kandydującego w wyborach do Sejmu posła PiS Marcina Horały, ówczesnego pełnomocnika ds. CPK, zorganizowano na niewiele ponad dwa tygodnie przed głosowaniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bizantyjskie wydatki" na wielką fetę CPK z prezydentem
"W raporcie CPK, do którego dotarliśmy, trudno znaleźć uzasadnienia dla bizantyjskich wydatków na wrześniową konferencję. Był catering, wynajęto pięć ekranów o wymiarach 5 na 3 metry, zamówiono specjalne stroje dla hostess, a nawet uszyto dla nich toczki, ale oprócz tego klasyka – konferansjer, recepcja z czterema stanowiskami, strefa dla dziennikarzy, nagłośnienie, meble, podesty, krzesła, identyfikatory, welcome packi. No i strefa VIP, choć poza prezydentem Dudą, szefową jego kancelarii i pełnomocnikiem rządu ds. CPK Marcinem Horałą trudno było się doszukać ważnych gości" - czytamy w "Newsweeku".
Przypomnijmy, że na przełomie sierpnia i września rząd PiS miał wbić pierwszą łopatę na budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zrezygnowano z tego pomysłu i zamiast symbolicznej uroczystości zorganizowano "konferencję podsumowującą CPK" z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i pełnomocnika rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego. Głosu na konferencji nie zabrał nikt z zarządu celowej spółki CPK.
Money.pl zapytał wówczas Marcina Horałę, dlaczego wydarzenie odbywa się akurat na dwa tygodnie przed wyborami, w których kandyduje.
Każdy z nas, pełniących funkcje publiczne, jest rozliczany w cyklu kadencyjnym. Być może mnie za dwa tygodnie w tej roli już nie będzie, jeśli taka będzie decyzja wyborców albo decyzja co do rozstrzygnięć personalnych, bo zakładam, że Zjednoczona Prawica utrzyma władzę. Wypada kończąc pewien etap misji, zdać z niego sprawozdanie i powiedzieć, co udało się zrobić - stwierdził Horała, odpowiadając na pytanie money.pl.
Prześwietlili wydatki CPK za rządów PiS
Tygodnik podaje też, że cztery dni przed wyborami parlamentarnymi w ub. roku, kandydujący do Sejmu pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała prezentował w porcie w Gdyni na briefingu raport firmy audytorskiej E&Y na temat wpływów do budżetu, jakie przyniesie działalność centralnego portu lotniczego.
"Koszt – ponad 40 tys. zł. Trzy razy tyle spółka wpłaciła na Kongres 590 i Impact – dwa wydarzenia, w których Horała był jedynym aktywnym reprezentantem CPK" - informuje tygodnik. Wylicza też, że ponad pół miliona złotych rządowa spółka zapłaciła za udział w targach kolejowych InnoTrans 2022, które odbyły się w Berlinie.
"Ponad ćwierć miliona poszło na dwa pikniki rodzinne "Kierunek CPK", które odbyły się w dwóch pomorskich miejscowościach – Krokowa i Bolszewo – odległych od planowanej lokalizacji centralnego lotniska o ponad 400 km, za to zlokalizowanych w okręgu wyborczym, z którego w ostatnich wyborach startował do Sejmu pełnomocnik Horała. Tylko w 2023 r. spółka wydała na marketing i PR prawie 14 mln zł: 6 mln na kampanie marketingowe, a resztę, niemal równo po połowie, na eventy takie jak ten w Warszawie oraz artykuły sponsorowane" - czytamy.
"Newsweek" wylicza, że "tylko jedna z kampanii, czyli "Ruszaj z Nami", kosztowała niemal 5,5 mln zł i – jak się dowiadujemy – była najdroższa w historii spółki. W jej ramach wypuszczano reklamy z hasłem: "Ruszyły prace przy budowie CPK", choć tak naprawdę były to jedynie prace przygotowawcze" - dodano.
Tygodnik wylicza, że w zestawieniach wydatków spółki są też "takie perełki, jak sto skórzanych kosmetyczek ze znanej warszawskiej pracowni Jana Kielmana", za które razem z firmowymi woreczkami zapłaciła 22 tys. zł.