W czerwcu 2024 roku NIK opublikowała wyniki kontroli, dotyczącej powstania zapory w Wilkowicach. Jak tłumaczy izba, z powodu zbyt małych zasobów wody pitnej i ze względu na konieczność zapewnienia okolicznym mieszkańcom ochrony przeciwpożarowej, w 1999 r. do Strategii Rozwoju Gminy Wilkowice wpisano wybudowanie zbiornika pełniącego istotne funkcje w jej systemie wodnogospodarczym.
Przygotowania trwały dość długo, decyzje co do projektu były zmieniane, a ostatecznie zapora w Wilkowicach została ukończona 30 czerwca 2014 r. kosztem 6 mln zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Komisja odbiorowa stwierdziła m.in. że: obiekt może być właściwie eksploatowany, inwestycja została wykonana zgodnie z projektem budowlanym oraz zmianami nieodstępującymi od niego w sposób istotny, odpowiada przeznaczeniu i jest gotowy do użytku. W sierpniu 2014 r. Śląski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał pozwolenie na użytkowanie obiektu, a miesiąc później Marszałek Województwa Małopolskiego udzielił Śląskiemu Zarządowi Melioracji i Urządzeń Wodnych pozwolenia wodnoprawnego" - wylicza NIK.
Mimo tych pozytywnych ocen dochodziło do ciągłych awarii uniemożliwiających prawidłowe funkcjonowanie zbiornika. Już przed oddaniem zapory do użytku były problemy. "Podczas próbnego napełniania zbiornika w styczniu 2013 r. Inspektor nadzoru na podstawie odczytów stwierdził, że korpus zapory wykazuje zwiększoną nieszczelność na styku z prawą skarpą zbiornika i na styku z przepławką, czyli konstrukcją mającą za zadanie umożliwienie pokonania sztucznej bariery w rzece przez migrujące ryby" - podaje izba.
"W lutym we wstępnym protokole z analizy wyników przeprowadzonych pomiarów projektant napisał, że zjawisko filtracji przez zaporę jest zjawiskiem naturalnym i w większości przypadków nie stanowi zagrożenia dla jej bezpieczeństwa. Przyznał jednak, że i lokalizacja wysięków w zaporze Wilkowice i kierunki przepływu wody w korpusie są nietypowe" - relacjonuje NIK.
Wybór technologii "pozostawia wiele do życzenia"
Ponieważ nie można było ustalić, co jest źródłem problemów z zaporą, we wrześniu 2017 r. ŚZMiUW zlecił Politechnice Wrocławskiej wykonanie kolejnej ekspertyzy. "Według autorów opracowania o ile lokalizacja zbiornika została wybrana poprawnie, to wybór zapory ziemnej pozostawia wiele do życzenia. Ich zdaniem, ze względu na uwarunkowania terenowo-gruntowe w miejscu lokalizacji obiektu, bardziej odpowiednim rozwiązaniem byłaby zapora betonowa" - relacjonuje NIK.
"W ekspertyzie napisano także, że dokumentacja geologiczno-inżynierska została wykonana w trakcie długotrwałej suszy i nie zawierała jakiejkolwiek wzmianki o zachowaniu podłoża w okresie występowania opadów atmosferycznych. Z kolei w trakcie prac plac budowy nie miał odpowiedniego zabezpieczenia przed występującymi kilkukrotnie wezbraniami potoku Wilkówka, a wykonawca, wbrew przepisom, podczas opadów deszczu nie przerwał prac związanych m.in. z formowaniem korpusu zapory" - dodaje izba.
I przypomina, że 1 stycznia 2018 r. w związku z reformą prawa wodnego przestał istnieć Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, a jego następcą prawnym został Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZGW) w ramach Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
Pięć miesięcy później nowy administrator zbiornika złożył do Prokuratury Okręgowej w Katowicach zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, czyli "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia w postaci realnej katastrofy budowlanej inwestycji". Śledztwo zostało umorzone we wrześniu 2019 r.
"W maju 2019 r. na terenie gminy doszło do zdarzenia stanowiącego bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia mieszkańców. Po dwóch dniach obfitych opadów doszło do błyskawicznego, niekontrolowanego przyboru wody w korycie potoku Wilkówka, a tym samym w czaszy zbiornika. Co prawda woda nie przelała się przez koronę zapory, jednak powołany wówczas sztab kryzysowy podjął decyzję o ewakuacji ludności" - przypomina NIK.
Zaporę trzeba było rozebrać
"Po tym zdarzeniu, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Katowicach zlecił przeprowadzenie badań i obliczeń geotechnicznych mających na celu określenie utraty stateczności korpusu zapory w Wilkowicach. Kontrola i postępowania administracyjne zakończyły się w czerwcu 2019 r. wydaniem decyzji przez Śląski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego nakazującej rozbiórkę zapory" - dodaje izba.
Lokalne władze od początku były przeciwne rozbiórce tamy, nie zostały też o niej formalnie poinformowane. Od decyzji w sprawie rozbiórki odwołała się i gmina, i Spółka Wodociągowa w Wilkowicach, ale ich skargi zostały oddalone. Rozbiórka zapory rozpoczęła się w 2021 roku, a zakończyła rok później.
W czerwcowym raporcie NIK ocenia, że liczba zmian w projekcie i analiza przeprowadzona przez ekspertów po wybudowaniu tamy wskazują na "istotne braki i błędy" w pierwotnej dokumentacji projektowej. "Jej opracowanie zlecono jednak profesjonalnej firmie z doświadczeniem w tej dziedzinie, mającej już w dorobku kilkanaście inwestycji o podobnym charakterze. W ocenie Izby władze gminy nie mogły przewidzieć, że zaproponowane rozwiązania okażą się niedoskonałe, a inwestycja zakończy się fiaskiem" - stwierdza Najwyższa Izba Kontroli.
"W ocenie Izby za błędy popełnione podczas jej projektowania i realizacji odpowiada nieistniejący już Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach. Należyte wykonanie inwestycji w istniejących warunkach terenowych i geologicznych wymagało najwyższej staranności na wszystkich etapach – projektowania, realizacji i eksploatacji, której nie dochowano. W efekcie doszło do utraty 6 mln zł, które przeznaczono na prace budowlane" - kwituje NIK. Dodatkowo na rozbiórkę obiektu wydano 2 mln zł.