Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Zastępca Sasina o trudnej sytuacji w puławskich Azotach: jest stabilna

Podziel się:

Zakłady Azotowe Puławy w pierwszym kwartale roku odnotowała historyczną stratę finansową przekraczającą 280 mln zł. Sytuacją Grupy Azoty zajęła się sejmowa komisja aktywów państwowych. Zastępca Jacka Sasina w MAP zadeklarował, że "w żaden sposób" nie są zagrożone miejsca pracy.

Zastępca Sasina o trudnej sytuacji w puławskich Azotach: jest stabilna
Zaklady Azotowe Pulawy (East News, Piotr Tracz/REPORTER)

Komisję poświęconą sytuacji w Zakładach Azotowych Puławy, zaplanowano jeszcze przed tym, jak prezes PKN Orlen Daniel Obajtek poinformował, że koncern rozpoczął przygotowania do możliwego kupna puławskich zakładów. To odpowiedź na problemy, która trawią je od długich miesięcy.

O zwołania posiedzenia, w którym miał wziąć udział minister aktywów państwowych Jacek Sasin (ostatecznie wysłał na komisję swojego zastępcę), zabiegał m.in. poseł PO Michał Krawczyk. Powiedział na wstępie, że istnieje ryzyko zwolnienia ok. 500 osób z liczącej ok. 3500 pracowników kadry.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Relacja z wydarzenia Future of Payments 2024

Praca w puławskich Azotach coraz mniej atrakcyjna

Ewentualna redukcja etatów - zdaniem Krawczyka - ma być efektem "historycznej" straty puławskich Azotów, która po pierwszym kwartale roku wyniosła 282 mln zł. Zwrócił też uwagę, że w ciągu ostatniego półrocza w zakładach czasowo wstrzymano produkcję dwa razy.

Poseł winą za sytuację zakładów obarczył zarządzających spółką, w której Skarb Państwa ma 33 proc. udziałów (najwięcej spośród wszystkich akcjonariuszy). Przypomniał, że w ostatnich siedmiu lat grupa sześć razy zmieniała prezesa.

Krawczyk przytoczył też dane, z których wynika, że średnie wynagrodzenie w puławskich Azotach stanowiło 160 proc. przeciętnej pensji krajowej. W 2023 r. to 110 proc. Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych, w odpowiedzi zarzucił posłowi PO, że nie bierze pod uwagę wpływu wojny w Ukrainie.

Wojna energetyczna uderzyła w producenta nawozów

- Sytuacja Zakładów Azotowych Puławy mimo warunków obiektywnych i makroekonomicznych, które nie były spotykane w ich historii, jest stabilna - oświadczył wiceminister aktywów państwowych.

Rabenda wyjaśniał, że od dwóch lat toczy się wojna energetyczna, którą prezydent Rosji Władimir Putin wypowiedział Europie. Jak wspomniał, już w 2021 r. zaczęły drastycznie rosnąć ceny m.in. gazu, na którym opiera się produkcja w Azotach. I gdy sądzono, że wyższe nie mogą być, reżim moskiewski dokonał napaści na Ukrainę. Wskutek sankcji problemy na rynku energetycznym jeszcze się spotęgowały.

- Wszyscy wiemy, skąd się biorą problemy na rynkach nawozowych czy chemicznych. Cała Europa się z tym mierzy - powiedział Rabenda. Dodał, że zakłady azotowe były najbardziej narażone na skutki wahania cen gazu. Mimo tego nie było zwolnień, a pensje i premie były wypłacane. W innych europejskich krajach - dodał - takie sytuacje miały miejsce.

Gaz staniał. Dlaczego Grupa Azoty Puławy jest pod kreską?

Wiceminister Rabenda podkreślił na komisji, że zarówno "miejsca pracy", jak i same puławskiego zakłady nie są zagrożone. W podobnym tonie wypowiedział się Tomasz Hinc, prezes Grupy Azoty, który przejął mikrofon po zastępcy Sasina.

- Nie można abstrahować od tego, co się dzieje na świecie. Trwa wojna - powiedział szef spółki chemicznej, która głównie produkuje nawozy. Hinc rozwinął myśl wiceministra o rosnących cenach gazu.

Jak powiedział, w grudniu 2022 r. na holenderskiej giełdzie (która jest wyznacznikiem europejskich cen gazu) błękitny surowiec kosztował w okolicach 159 euro za MWh, a obecnie kształtują się na poziomie 24 euro za MWh. Gaz staniał. W takim razie, w czym zatem jest problem?

Grupa Azoty walczy na rynku z rosyjskimi nawozami

- Nasz cykl produkcyjny wygląda tak, że najpierw musimy wyprodukować, zapłacić za gaz, a dopiero później towar trafia na rynek, gdzie zderza się z produktami, które są produkowane poza Unią Europejską - wyjaśniał Hinc.

Mowa m.in. o Rosji, która wciąż może wprowadzać na rynek swoje nawozy. A skoro reżim Putina ma dostęp do taniego gazu, to też produkty ma tańsze.

- Staraliśmy się za wszelką cenę utrzymać klientów i naszych partnerów handlowych, których przez lata pozyskiwaliśmy, by nie odchodzili do innych podmiotów. Natomiast w sytuacji, gdy nasze koszty były tak wysokie, zarząd podjął decyzję o ograniczeniu produkcji - powiedział Hinc.

I dodał, że drastyczny spadek cen surowca sprawił, że wyprodukowane wcześniej nawozy - przy wysokich kosztach - już wchodząc na rynek, wymagały przeceny.

W odpowiedzi przedstawiciele związków zawodowych w puławskich Azotach oraz współpracownicy zakładów stwierdzili, że problemy w spółce trwają już od co najmniej 2018 r., gdy zaczęto sprowadzać tańsze zamienniki polskich nawozów. Informowali wówczas rząd (m.in. ministra rolnictwa), ale problem pozostał.

Wielkie straty, ogromny lęk pracowników

Niedawno pisaliśmy w money.pl, że Grupa Azoty (w skład której wchodzi puławska spółka) zanotowała w pierwszym kwartale tego roku fatalne wyniki. Strata netto przekroczyła 555 mln zł. A w Zakładach Azotowych Puławy, które odpowiadają za blisko połowę przychodów giganta, wstrzymano niemal całą produkcję. Zatrudnieni w firmie produkującej m.in. nawozy i chemikalia boją się utraty pracy.

Eksperci, oceniając obecną sytuację w Grupie Azoty, twierdzą, że jest ona efektem tego, iż w ostatnich latach nie podjęto żadnych działań, aby rynek gazu stał się konkurencyjny.


Decyzje o cenach paliw i gazu w Polsce zapadają dziś w zaciszu gabinetów. Wielokrotnie o tym mówiłem, że naszym największym problemem jest brak rynkowej konkurencji. Obecna kondycja Azotów jest tego efektem - ocenia Janusz Steinhoff, były wicepremier oraz minister gospodarki.

Sytuację puławskich Azotów komplikuje dodatkowo fakt, że cała grupa jest mocno zadłużona. Na koniec marca jej zadłużenie wniosło przeszło 7,98 mld zł (o 690 mln zł więcej niż na koniec pierwszego kwartału 2022 r.). To również efekt budowy fabryki polimerów w Policach, która jest finansowana m.in. z długoterminowego kredytu.

Jak zauważa w związku z tym "Rzeczpospolita" w spółkach grupy kapitałowej Azoty rośnie ryzyko przekroczenia wymaganego przez banki poziomu wskaźnika dług netto/EBITDA. Sytuacja ta może wystąpić już pod koniec czerwca.

Daniel Obajtek na ratunek Azotów

Opisaliśmy w money.pl trudną sytuację puławskich Azotów z perspektywy pracowników. Przed zapowiadaną wtorkową wizytą Daniela Obajtka w Puławach, mówili, że prezes PKN Orlen jedzie "gasić pożar". Okazało się, że jest w tym sporo prawdy.

Obajtek, jak wspomnieliśmy, we wtorek ogłosił, że Orlen z Grupą Azoty przygotowuje się do możliwego kupna puławskich zakładów. W pierwszym etapie przeprowadzone będzie specjalne badanie wartość spółki, którą zainteresowany jest koncern z Płocka.

Dopiero po przeprowadzeniu badań zapadnie decyzja, czy Orlen faktycznie chce wziąć puławskie Azoty pod swoje skrzydła. Następnym krokiem będą negocjacje. Płocki koncern, jak deklaruje na tym etapie, chciałby dokonać przejęcia jeszcze w tym roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl