Dobry sentyment do złotego wciąż się utrzymuje: naszej walucie pomagają nie tylko publikacje danych makroekonomicznych (zawiodła co prawda sprzedaż detaliczna, rosnąc o 14,2% r/r wobec prognozowanych 16,5%, jednak odczyt stopy bezrobocia na poziomie 11,6% wobec prognozowanych 11,7% to rzecz pozytywna), ale i sytuacja na rynku kapitałowym - inwestorzy odżyli po tym, jak w USA nie powtórzyła się historia sprzed 20 lat - katastrofalne spadki.
EURUSD ponownie zaczyna korygować wzrosty, jeśli ta para spadnie do 1,4150 to wówczas zobaczymy formację podwójnego szczytu która stanowiłaby zapowiedź spadku kursu do 1,3850. Póki co nie można jeszcze stwierdzić, że korekta rzeczywiście dotrze na te poziomy.
Otwarcie na poziomach 3,69 EURPLN i 2,58 USDPLN na dwa dni przed wyborami z pewnością jest zaskoczeniem, nawet dla tych, którzy już od dłuższego czasu wierzyli, że złoty uodpornił się na polityczną niepewność: obecnie wydaje się, że rynek wiąże duże nadzieje ze zwycięstwem partii, która zajęłaby się reformą finansów publicznych i innymi ustawami progospodarczymi.
Mamy za sobą dzień bardzo dziwnych notowań. Giełda przez większą część dnia była na około 2-procentowym minusie, podczas gdy złoty umocnił się do euro i dolara w próbie przebicia wsparć na 3,70 i 2,70.
Dużo słabsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku nieruchomości przyczyniły się do osłabienia dolara. Liczba rozpoczętych prac nad nowymi domami spadła o 10.2% odnotowując najniższy poziom od 1993 roku.
Alan Greenspan, były szef Rezerwy Federalnej, nie widzi powodów do osłabienia dolara, nawet jeśli podmioty zagraniczne będą wyprzedawać aktywa denominowane w dolarze.
Publikacja korzystniejszych od spodziewanych wyników banku inwestycyjnego Merrill Lynch za 2. kwartał 2007 obniżyła awersję inwestorów do ryzyka i pchnęła ich ku rynkom wschodzącym: wskutek tego przez cały dzień obserwowaliśmy (nieskuteczne) ataki na 2,60 USDPLN i 3,70 EURPLN.
Awersja do ryzyka ponownie dała o sobie znać, choć w niezbyt intensywny sposób: po wczorajszych spadkach na giełdach w USA, które przeniosły się na szybki ruch w dół na Dalekim Wschodzie, zły nastrój przeniósł się na europejskie parkiety (WIG20 traci dziś 1,88%), co spowodowało wycofywanie przez inwestorów środków z rynków wschodzących oraz z krajów o wysokich stopach rentowności obligacji.
Wczorajszy odczyt CPI w Polsce zaskoczył obserwatorów. Teoretycznie wszyscy nastawiali się na to, że niespodzianka tego rodzaju wcześniej czy później będzie miała miejsce, ale raczej nikt nie spodziewał się, iż nastąpi to tak szybko.
Ostatnie wypowiedzi o zdrowych podstawach wzrostu w Europie pozwalają inwestorom oczekiwać na jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych w strefie euro.
Pod koniec tygodnia odbędzie się szczyt grupy G-7, który zawsze jest powodem do ożywionej spekulacji o możliwości pojawienia się „słownych interwencji" dotyczących sytuacji na rynkach finansowych.
Eurodolar zniwelował wczorajsze maksima, spadając z okolic 1,4240 do 1,4180 - tym razem reakcja eurozłotego była identyczna jak eurodolara - nieznaczny ruch w górę z nowych minimalnych poziomów.
Złoty mocny mimo wszystko - nasza waluta aprecjonowała zarówno do euro i do dolara pomimo dobrych dla USD danych.
Nieoczekiwanie eurodolar mocno zwyżkował do 1,4180 - jest to ruch przeciwstawny większości komentarzy ekonomistów, którzy oczekują zmniejszenia deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych.
Eurodolar nadaje ton rynkowi: lekko zdezorientowani inwestorzy po trwających od piątku zakupach dolara, wczoraj rozpoczęli wyprzedaż zwrócili się ku euro.
Zmiana nastrojów wobec dolara i gwałtowny napływ kapitału na polską giełdę to główne wydarzenia dnia wczorajszego, które zmieniają sytuację na rynku przynajmniej do końca tygodnia.
Eurodolar podjął dziś nieudany atak na 1,4030: euro nie chce jednak aż tak osłabnąć. Mimo trwającego na EURUSD ruchu na południe nie obserwujemy jednak osłabienia złotego wobec euro, ani wobec greenbacka - pewnie niemałą zasługę ma tu warszawska GPW, na której dziś dość euforyczna sytuacja: WIG20 zyskał do obecnej chwili aż 2,85%.
Drugi dzień tygodnia, rynek lokalny wciąż nisko. „Winnym" tej sytuacji jest kurs eurozłotego, który utrzymuje się blisko najmocniejszego w okolicy technicznego poziomu wsparcia 3,7350.
Gdy nie pracuje jeden z wielkich rynków finansowych - dziś dzień przerwy ma giełda w Tokio - na rynku nie dzieje się zbyt wiele. Dziś jednak obserwowaliśmy ważny ruch: po ponad tygodniu pobytu ponad poziomem 1,41 eurodolar powrócił poniżej tej granicy: na chwilę obecną 1,4080.
Raport z amerykańskiego rynku pracy - oto dane, na które inwestorzy czekają od początku tygodnia, które przyćmiły nawet decyzje banków centralnych Australii, Eurolandu i Wielkiej Brytanii (stopy we wszystkich trzech obszarach pozostały bez zmian).
Doczekaliśmy czwartku, a wraz z nim - dwóch decyzji banków centralnych. O 13:00 Bank of England najprawdopodobniej pozostawi stopy na dotychczasowym poziomie.
Wydaje się, że rozpoczęła się korekta na EURUSD - osiągnął on już 1,4150 i ruch ten powinien być kontynuowany. Jego potencjalny zasięg to 1,40 - co będzie dalej - zadecyduje piątkowy odczyt danych o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w USA.
Rynek w trakcie wtorkowego handlu najprawdopodobniej skorzysta z nadarzającej się okazji do zrobienia sobie krótkiej przerwy przed czwartkowo-piątkowym nawałem danych.
Na EURUSD zapowiada się krótkoterminowa zmiana kierunku - zamknięcie poniżej 1,4230 będzie mocnym sygnałem zwrotu na południe.
Coraz więcej mówi się o możliwości obniżek stóp procentowych w Kanadzie, Wlk. Brytanii i strefie euro - rynek zmienia swoje nastawienie obserwując zachowanie amerykańskiego banku centralnego.
Dzisiejszy dzień powinien więc upłynąć pod znakiem niewielkiej zmienności na eurozłotym oraz atakiem na południe na dolarzłotym - w godzinach popołudniowych.
Kwestia obrony lub przełamania poziomu 1,42 EURUSD pozostaje nadal otwarta.
Na wczorajszym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy na dotychczasowym poziomie. Hanna Wasilewska-Trenkner powiedziała, że w tym momencie ciężko powiedzieć, czy kolejne podwyżki będą konieczne, ale nie można ich wykluczyć.
Czwarta kolejna sesja przyniosła ustanowienie nowego rekordu na eurodolarze. Po wczorajszych danych z rynku nieruchomości kurs EURUSD osiągnął poziom 1.4160.
Wydarzeniem dnia jest nowy rekord kursu EURUSD: wkrótce po publikacji niekorzystnych danych zarówno o zaufaniu konsumentów (indeks Conference Board osiągnął we wrześniu jedynie 99,8 pkt. przy prognozach rzędu 104,5 pkt.) oraz o sprzedaży domów na rynku wtórnym w sierpniu (jej tempo spadło o 4,3% m/m przy prognozach spadku o 3,5%) eurodolar osiągnął 1,4150, aby wkrótce potem ustabilizować się w okolicach 1,4130.