Czarny scenariusz nie sprawdził się: Ben Bernanke nie ruszył rynkiem i nie wybił eurodolara ponad 1,38.
Poranek i pierwszy rzut oka na kursy mógł dziś zmrozić krew w żyłach: EURUSD ponad poziomem 1,38, czyli na górnej krawędzi kanału wzrostowego, a napięcie na rynku dolara wciąż rośnie.
Dane z USA nie wniosły na rynek świeżego powiewu: mimo dosyć korzystnych dla amerykańskiej waluty odczytów sytuacja na eurodolarze nie zmieniła się i kurs wciąż oscyluje w okolicach 1,3780 EURUSD.
Wtorek to solidna rozgrzewka przed kolejnymi dwoma dniami ważnych danych.
Dziś na rynku walutowym panował niezmącony doniesieniami z polskiej sceny politycznej spokój.
Rynek lokalny pozostaje w stabilizacji, eurozłoty wciąż w range'u 3,74 - 3,77, a USDPLN przy stabilizacji poprzedniej pary i eurodolara również stoi w miejscu (2,71 - 2,73).
Miniony tydzień jest tygodniem rekordowo taniego dolara, przynajmniej w przeliczeniu na euro. W piątek forex zamknął się w okolicach 1,3635 i ostrożnie spekulowano o możliwości podejścia EURUSD do historycznych szczytów w okolicy 1,3675.
Dziś ważne dane o inflacji cen konsumenckich, które GUS opublikuje o godzinie 14:00, mediana prognoz rynkowych wynosi 2,7% r/r co byłoby znacząco powyżej poziomu 2,5% i celu inflacyjnego Rady Polityki Pieniężnej.
Złoty nieznacznie zyskał na wartości, wykorzystując osłabienie dolara na rynku międzynarodowym.
Złoty nieznacznie zyskał na wartości, wykorzystując osłabienie dolara na rynku międzynarodowym. Aprecjacja złotego staje się coraz mniej dynamiczna - najwidoczniej target ruchu w dół już blisko, szczególnie biorąc pod uwagę tempo wzrostu eurodolara i stosunkowo niemrawe spadki USDPLN.
Dzień bez danych makroekonomicznych, w centrum uwagi pozostawały ogłoszenia Moody's i S&P w sprawie ratingów dla aktywów zabezpieczanych przez subprime loans.
Wczorajsze informacje z rynku nieruchomości oraz komunikaty S&P o obniżeniu ratingu aktywom powiązanym z sektorem subprime i uruchomienie zleceń stop-loss wybiły eurodolara do nowych historycznych szczytów na 1,3782,5 (bid).
Z racji jutrzejszego wystąpienia prezesa Bena Bernanke inwestorzy wstrzymywali się z aktywnym zajmowaniem pozycji - EURUSD wahał się między 1,36 a 1,3630.
Piątkowe obroty po publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy dają do myślenia - pomimo lepszych od oczekiwań wyników za ostatnie trzy miesiące Nonfarm Payrolls (rewizja w górę danych kwietniowych i majowych, a za lipiec odczyt powyżej konsensusu) EURUSD ograniczył się do przetestowania wsparcia na 1,3580, ale nie udało mu się go przebić po czym powrócił powyżej 1,36.
Za nami stosunkowo nieciekawy tydzień - początek tygodnia pozostawał pod wpływem efektu kalendarzowego związanego z Dniem Niepodległości obchodzonym w USA 4 lipca.
Obroty na EURUSD po godzinie szesnastej odwróciły krótkoterminową sytuację techniczną tej pary - zamknięcie poniżej 1,3610 jest krótkoterminowym sygnałem korekty, która może osiągnąć poziom 1,3540-50.
Inwestorom udało się trafnie odczytać decyzje Bank of England i Europejskiego Banku Centralnego - ten pierwszy podniósł stopę o 25 punktów bazowych, dając do zrozumienia, iż kolejna podwyżka jest w drodze.
Dzień Niepodległości za nami, rynek funkcjonuje dzisiaj normalnie, powodów do zmniejszenia zmienności kursów brak. Co prawda, „wakacyjne" nastroje mogą utrzymywać się na rynku jeszcze do południa, gdyż kluczowe dla rynków informacje zaczną spływać dopiero po godzinie trzynastej.
Złoty nieznacznie, aczkolwiek konsekwentnie, zyskiwał dziś na wartości. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że zmienność na eurozłotym i USDPLN nie przekroczyła dziś nawet dwóch figur.
Dziś Dzień Niepodległości - jedno z najważniejszych świąt w Stanach Zjednoczonych. W związku z tym rynek w Nowym Jorku będzie dziś nieczynny, co może zachęcić europejskie fundusze do wykorzystania sytuacji na większości par egzotycznych, gdzie gracze z Ameryki zwykli przejawiać aktywność.
Bliskość Dnia Niepodległości odcisnęła swoje piętno na notowaniach rynku walutowego. Wtorek był dniem raczej ubogim w zmienność kursów wyjąwszy poranną akcję cenową na eurodolarze, który z 1,3620 spadł prawie do 1,3580, ale atak ten został szybko sparowany przez popyt i o godzinie 16:10 kurs był na poziomie 1,3610.
Wczorajsze obroty na rynku lokalnym wiążą się z wycenianiem w kursie złotego oczekiwań kolejnych podwyżek stóp procentowych. USDPLN i eurozłoty są blisko historycznych minimów, ich przełamanie wydaje się być kwestią czasu.
W tym tygodniu żadne wydarzenia na rynku walutowym nie powinny osłabiać złotego: za nami już kluczowe wydarzenia takie jak decyzje o stopach procentowych NBP (dość niespodziewana podwyżka stóp) oraz Fedu (stopy pozostawiono na niezmienionym poziomie).
Bez wątpienia kluczowym wydarzeniem mijającego tygodnia była nieoczekiwana decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która postanowiła podnieść stopę referencyjną o 25 punktów bazowych.
Dziś złoty był bezsprzecznie gwiazdą: po niezłym otwarciu, tradycyjnej niemal porannej stracie oraz konsolidacji trwającej do 14:00 zaczął - wraz z większością walut rynków wschodzących - zdecydowanie umacniać się do euro oraz dolara.
Rada Polityki Pieniężnej przyspieszyła kroku - niespodziewanie już wczoraj podniosła koszt pieniądza. Motywy decyzji Rady są od wczoraj dobrze znane - obawa przed wzrostem presji popytowej przy tempie wzrostu przekraczającym tempo wzrostu potencjalnego PKB.
RPP podniosła stopy - większość ekonomistów oczekiwała podwyżki raczej w lipcu, aniżeli już w czerwcu. Reakcję rynku określiłbym jako zagadkową - ruch USDPLN i EURPLN był niewielki, mimo ewidentnego zaskoczenia decyzją Rady.
Wraz z umocnieniem jena nadeszło osłabienie walut rynków wschodzących: nie tylko spłacano jenowe pożyczki służące do finansowania carry trade, ale również obserwowaliśmy klasyczne „safe haven flows" - ucieczkę z rynków ryzykownych do USA, uznawanych za najbezpieczniejsze dla aktywów państwo.
Dzień rozpoczął się od wyraźnego osłabienia naszej waluty, które spowodowane było głównie wzrostem nerwowości na rynku kapitałowym. Wahania na Wall Street i spadki w Chinach sprawiły, że klimat inwestycyjny wokół emerging markets uległ wyraźnemu pogorszeniu.
Pozostała część tygodnia upłynie pod znakiem decyzji w sprawie stóp procentowych - już wczoraj obniżono podstawową stopę procentową na Węgrzech (do 7,75%) zdecydowaną przewagą głosów - co było dla rynków zaskoczeniem i spowodowało niewielki odpływ środków z Europy Środkowej.