Dziś obserwowaliśmy kontynuację technicznej korekty na złotym: 2,8345 USDPLN i 3,81 EURPLN to poziomy, które obserwowaliśmy pewien czas po opublikowaniu protokołu z ostatniego posiedzenia RPP.
Publikowane w czwartek raporty makroekonomiczne mogą podwyższyć zmienność na rynku walutowym. Na złotym ponownie zmierzamy do przełamywania ważnych poziomów technicznych - 3,80 EURPLN i 2,82 USDPLN.
Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom obserwowaliśmy dziś „huśtawkę" na złotym. Nasza waluta doświadczyła sporego osłabienia zarówno do USD i EUR.
Analiza techniczna sugeruje spore prawdopodobieństwo trwającej piąty tydzień korekty spadkowej na GBPUSD. "Minutes" mogą być idealnym impulsem do wytyczenia ścieżki wzrostowej.
Wczorajsze umocnienie dolara, wiązane z ogłoszeniem przez chińską agencję inwestycyjną zamiaru zainwestowania 3 mld USD w The Blackstone Group, zbiegło się w czasie z interesującymi wydarzeniami na rynku kontraktów terminowych na stopę Fed.
Dzisiaj wydarzeniem, o którym dużo dyskutowano na rynku było „nagłe” umocnienie się dolara do euro – EURUSD z 1,3520 spadł do 1,3445.
Piątkowe zamknięcie i dzisiejsze otwarcie w Azji poprawiły sytuację euro na EURUSD. Kurs wrócił powyżej 1,35, testując poziom 1,3520 ustanawiając tym samym nowy neutralny range 1,3490 - 1,3520.
Mijający tydzień to trzeci tydzień z rzędu gdy aprecjonuje dolar. „Zielonemu" pomogło ewidentnie odbicie od szczytu na 1,3687. Skala ruchu na południe jest niewielka jeśli spojrzeć na świecowy wykres tygodniowy eurodolara.
Po maratonie danych makroekonomicznych dziś będzie o wiele spokojniej - jedynie 3 raporty w kalendarzu; sprzedaż detaliczna w Wlk. Brytanii (10:30 prognoza: spadek tempa wzrostu z 4,8% do 4,6% r/r; ważne informacje dla rynku funta).
Dolar przełamał ważny psychologiczny poziom 1,35 na eurodolarze, spychając notowania tej pary aż do 1,3478. Powodem umocnienia dolara były dobre dane o zasiłkach dla bezrobotnych, kolejny korzystny odczyt z rzędu.
Ostatnie dni pokazują, że rynek walutowy na wszystkie ważniejsze wiadomości reaguje ze sporym opóźnieniem. Zaskakująco pozytywne informacje dotyczące dynamiki produkcji przemysłowej w USA zostały wycenione w rynku dopiero około godziny siedemnastej.
Dzisiejszy maraton danych makroekonomicznych trochę „namieszał" na rynku, głównie za sprawą nie do końca jasnej wymowy raportu o inflacji opublikowanego dziś przez Bank of England.
Dane o inflacji w Polsce nie zaskoczyły rynku, stąd też brak jakiejkolwiek reakcji inwestorów na rynku lokalnym. Złoty traci na wartości potwierdzając wcześniejsze oczekiwania korekty wzrostowej.
Rynkiem eurodolara w tej chwili rządzą oczekiwania co do poziomów stóp procentowych EBC i Fed w przyszłości, a nie ma bardziej zmiennego czynnika sterującego kursami aniżeli właśnie oczekiwania inwestorów.
Mijający tydzień przyniósł znaczące umocnienie dolara do większości walut. Posiedzenia banków centralnych Wlk. Brytanii, USA i Eurolandu były mocno zaskakujące dla inwestorów.
Bank of England podniósł stopę o 25 punktów bazowych, uciekając jednak od bardziej wiążących komentarzy na temat przyszłego kierunku polityki pieniężnej.
Wczorajszy komunikat FOMC zaskoczył większość uczestników rynku brakiem jakichkolwiek zmian w swojej treści. Dolar umocnił się nieznacznie, ponieważ rynek spodziewał się raczej kolejnych gołębich tonów, aniżeli utrzymania status quo.
Handel w Europie minął bez danych makroekonomicznych, ale myliłby się ten, kto odebrałby to jako wstęp do opisu bezbarwnej sesji o ograniczonej zmienności.
Złoty osłabił się o prawie 3 grosze do dolara, tracąc również do euro. Przyczyn wzrostów upatrywałbym w umocnieniu jena i dolara na rynku międzynarodowym co zwykle nie sprzyja walutom z rynków wschodzących.
Wtorek był, nieoczekiwanie, dniem umocnienia dolara. „Zielonego" wzmocniła deprecjacja CHF, do której doszło po tym, jak jeden z przedstawicieli szwajcarskiego rządu nadmienił, iż „władze nie niepokoją się utrzymującą się słabością franka".
Wtorek nie musi być idealnym odzwierciedleniem przebiegu poniedziałkowego handlu, gdyż dzisiaj rynek w Wlk. Brytanii funkcjonować będzie normalnie
Po długim majowym weekendzie wracamy do rynku walutowego z pełną płynnością - zarówno święta w Polsce jak i te w Japonii ograniczały zmienność kursów i nieco zniekształcały obraz rynku.
Dolar zyskał nieco na wartości, ale w świetle zbliżających się nie najlepszych danych makroekonomicznych można jego aprecjację potraktować bardziej jako okazję do złapania korzystnych poziomów na zajmowanie krótkich pozycji w USD.
Dzisiejszy handel to pierwszy od dawna dzień wyraźnego osłabienia złotego, który stracił na wartości do euro i dolara. Jest to więc pierwszy od dawna promyk nadziei dla polskich eksporterów.
Dane, dane, dane - wczoraj to one decydowały o rynku walutowym.
Tak jak można się było tego spodziewać, środowy handel dostarczył inwestorom wielu ekscytujących wrażeń - indeks koniunktury Ifo nieoczekiwanie wzrósł do 108,6 punktów, umacniając euro do 1,3655 EUR/USD.
Dla rynku lokalnego głównym obiektem zainteresowania będzie decyzja RPP i retoryka Prezesa Skrzypka w wystąpieniu po konferencji. Moim zdaniem RPP przyjmie postawę wyczekującą, sygnalizując brak gotowości do działania w I połowie tego roku.
Presja wzrostu wartości złotego utrzymuje się także na koszyku eurodolara, który także kontynuuje trend spadku wartości.
Wtorkowy handel upłynął pod znakiem wyczekiwania, zarówno na rynku lokalnym (tutaj „gwoździem programu" jest jutrzejszy komunikat RPP), jak również na rynku międzynarodowym (dzisiejsze dane z USA).
Był to piąty z rzędu tydzień aprecjacji złotego względem euro i siódmy – względem dolara. Poprzednio tak długie serie obserwowaliśmy między wrześniem a listopadem 2006 i – jeśli miałaby nastąpić „powtórka z rozrywki” – czekałyby nas jeszcze 2-3 tygodnie umocnień, zanim nastąpi poważniejsza korekta.