Do południa notowania miały dosyć spokojny przebieg. Dane z Eurolandu nie miały wpływu na rynek, który czekał na informacje o CPI core w USA.
Przed piątkowymi danymi o CPI w USA eurodolar przebywa w strefie konsolidacji 1.2680-1.2710.
Zaczynamy od informacji z Japonii. Członek Bank of Japan, Atsushi Mizuno zasugerował, że do kolejnej podwyżki może dojść wcześniej niż oczekuje tego rynek.
Chciałoby się rzec: „nie taki deficyt straszny, jak go malują” mając na uwadze niewielką reakcję rynku na publikację informacji o rekordowo wysokim deficycie handlowym USA.
Pomimo ubogiego kalendarza, poniedziałek przyniósł powrót eurodolara powyżej 1.27 jednak wielu analityków uważa, że jest to przede wszystkim odreagowanie gwałtownych spadków z poprzedniego tygodnia.
W trakcie sesji europejskiej nie powinno się zbyt wiele wydarzyć, jedynie rynek funta będzie wyczekiwać na dane o inflacji PPI.
Jest szansa na uniknięcie piątkowej deprecjacji złotego („efekt piątku”), dzięki pozytywnemu sentymentowi do węgierskiego forinta, który zyskał po dobrych danych makroekonomicznych.
Po raz kolejny z USA napływają mieszane sygnały – raport o produktywności i kosztach pracy sugerował wzrost napięć inflacyjnych w amerykańskiej gospodarce
Wtorkowy handel przebiegał dosyć spokojnie na większości par, z takiego obrazu rynku „wyłamały” się tylko funt i jen.
Święto bankowe w Stanach sprawiło, że poniedziałkowy obrót miał mocno weekendowy charakter. Porównując poziomy zamknięcia z poziomami otwarcia widać jak na dłoni, że na rynku walutowym działo się niewiele.
Święto bankowe w Stanach sprawiło, że poniedziałkowy obrót miał mocno weekendowy charakter. Porównując poziomy zamknięcia z poziomami otwarcia widać jak na dłoni, że na rynku walutowym działo się niewiele.
Czwartek to kolejny dzień nieudanych ataków eurodolara na ważne poziomy oporu. W trakcie krótkotrwałej spekulacji w reakcji na wystąpienie J.C. Tricheta EURUSD dotarł w okolice 1.2880.