Dziś poznaliśmy dobre dane z Europy i dowiedzieliśmy się, że inflacja w USA nadal spada. Taki zestaw danych powinien doprowadzić do umocnienia EURUSD, a co za tym idzie - wzrostu wartości polskiej waluty.
Przed nami ekscytujący tydzień, a pierwsze istotne dane gospodarcze już za nami. Dziś poznaliśmy wstępne odczyty PMI dla Francji, Niemiec i całej Strefy, a po południu poznaliśmy ciekawe dane zza oceanu.
Do grudniowego posiedzenia Fed zostało 6 dni. Tymczasem to nie amerykański bank na chwilę obecną ma największy wpływ na rynek walutowy.
Ruchy w trakcie sesji azjatyckiej mogą zwiastować większe zmiany.
Polska waluta zyskuje dziś na wartości względem dolara, euro oraz funta. Natomiast względem franka złoty pozostaje stabilny, oscylując przy 3,42 już od kilku dni.
Jeffrey Lacker, James Bullard i Richard Fisher mówili między innymi o prognozach gospodarczych, poprawie sytuacji na rynku pracy i o oczekiwaniach na kolejne posiedzenie FOMC.
Taka sytuacja cały czas wynika z zachowania EURUSD. Kurs głównej pary walutowej świata nie przerywa marszu w górę, mimo iż, dobre dane z USA powinny przełożyć się na umocnienie dolara.
Za nami seria fantastycznych danych z USA oraz… osłabienie dolara. Przynajmniej do części walut jak euro, czy złoty.
Obecnie płacimy za wspólną walutę nieco mniej niż 4,19zł. Jednak kurs powinien w najbliższym terminie nadal utrzymywać się w okolicach 4,20.
Dziś i jutro można oczekiwać podwyższonej zmienność na rynku.
Po kilku udanych sesjach, dolar wykonuje dziś ruch korekcyjny.
Wszystko, co nas przybliża do takiej decyzji, powoduje umocnienie dolara i spadek cen złota. Szczególnie ten drugi trend jest bardzo wyraźny, wczoraj cena uncji spadła do poziomu 1218 dolarów, najniższego od początku lipca.
Dziś w USA mamy skróconą sesję, gdyż Amerykanie będą spędzać czas na zakupach. Panuje przekonanie, iż sezon świątecznych zakupów będzie dla sprzedawców bardzo dobry, co oczywiście przekłada się na notowania na Wall Street.
Podobnie jak rynki akcji, gdzie panuje przekorne myślenie: dobre dane są dobre bo oznaczają wzrost, złe są dobre bo oznaczają oddalenie cięcia QE.
Żadne dane, które poznaliśmy podczas dzisiejszej sesji nie miały istotnego wpływu na rynek.
Rynek obawia się, iż spadająca inflacja jest też udziałem amerykańskiej gospodarki i dlatego inwestorzy pozbywają się dolara.
Obecny tydzień był bardzo ciekawy na rynku walutowym.
Władze tego kraju, zgodnie z obietnicą, ogłosiły dziś pakiet nowych reform na najbliższe lata.
Polskie dane makroekonomiczne były wczoraj w cieniu wystąpienia kobiety, która już teraz jest najpotężniejszą figurą na rynkach finansowych. Zobacz dlaczego.
Publikacje z Wielkiej Brytanii w ostatnim czasie pozytywnie zaskakiwały po okresie.
Najmocniej złoty traci oczywiście do dolara amerykańskiego, który powrócił z dużą siłą do łask inwestorów w tym tygodniu.
EBC lubi zaskakiwać, podczas każdej konferencji prezesa Draghiego, na rynku dzieje się sporo.
Ożywienie gospodarcze w strefie euro pozostaje zagrożone, akcja kredytowa jest na niskim poziomie, a inflacja pozostaje niska – to powody decyzji EBC.
Czwartek to dzień z bankami centralnymi i to ich decyzje będą najważniejsze.
Po dobrym okresie dla złotego przyszedł czas na dość gwałtowny odwrót od PLN.
Przypomnijmy, że po ostatnich danych z amerykańskiego rynku pracy (słabe NFP) oczekiwania co do cięcia QE przesunęły się na marzec przyszłego roku, powodując hossę na rynku akcji i osłabienie dolara.
Dziś poznamy kilka istotnych odczytów, przede wszystkim dane z USA.