Nie ma takich, którym pieniądze przychodzą na tyle łatwo żeby straty rzędu 60 % nie bolały. Inna sprawa, że ostatnie wielokrotne "napady" niedźwiedzi na mój portfel spawiły, że nie odczuwam takiego bólu jak kiedyś. Po tych napadach pogodziłem się, ze znacznie większymi stratami niż w rzeczywistości nastąpiły i chyba nabrałem dystansu do pieniędzy, które mam na giełdzie. Ostatnio traktuję je tak jakby ich nie było.

nie rozumiem Brydzia w czyim imieniu sie wypowiadasz. Jak komuś się chce pracować i nie jest kompletnym idiotą to nie ma problemów z zarobieniem na ogrzanie domu. Nie ma potrzeby jedzenia funtów. To co pisze Long ma sens. Może z deflacją trochę przesadził ale za nasze pieniądze można coraz więcej. Jeszcze nie tak dawno pensja 2000$, która była w zasięgu dla "naszych" w USA wydawała się majątkiem a teraz okazuje się, że więcej zarabia się u nas. Nie wiem czy pamiętasz ile kosztowały różne rzeczy 10 lat temu. Sprzęt gospodarstwa domowego, wyposarzene i wiele rzeczy wykorzystywanych w domu są w takiej samej cenie lub są o wiele tańsze.

Żeby tylko efekt stycznia mie zamienił się w defekt stycznia to będzie OK ;)

uwielbiam ogorki :) to prawda ze kiedys kupowalo sie byle co i nie wiadomo dlaczego roslo 300 procent w krotkim czasie. teraz chora sytuacja wraca do normy - gielda nie jest maszynka do zarabiania pieniedzy - szczegolnie przy spadkowym trendzie. sam ostatnio dostalem po tylku - tyle dobrze ze mialem z czego oddawac. jesli oddajesz wiecej niz wlozylas to znaczy ze grasz na kontraktach ... jesli tak to gratuluje odwagi. ja po dwoch latach nadal nie przekonalem sie do tego by bawic sie w kontrakty. a tak generalnie to na luzie ze mnie gosc :) ;) pozdrowionka :)

Widzę, że "krach giełdowy" zmienił charakter forum na coś w rodzaju poradnika domowego :) może to i dobrze ;)

Nie ukrywam, ze troche na to licze (moze troche to za malo powiedziane) ;)

Mam pytanie dotyczace Hawe: czy wiadomo cos na temat terminu notowan pp? Moje Hawe poki co okazalo sie inwestycją longterm ... very long :)