Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze ani Warren ani Ken nie wiedza czy maja racje. To, ze zawirowania trwaja 20 lat nie oznacza, ze na naszej malej gieldzie zawita hurra optymizm ani nie oznacza rowniez, ze na pewno polecimy jeszcze 100 % do dolu. Gdyby nie bylo przekonanych do spadkow i przekonanych do wzorstow to instytucja gieldy przestalaby miec sens. Na szczycie hossy sa Ci, ktorzy twierdza, ze
akcje pojda w gore i kupuja je a w dolku bessy sa dla odmiany Ci, ktorzy je sprzedaja. Caly ten biznes na tym sie kreci. Jesli piszesz Ken o 20 latach to troche sam sobie zaprzeczasz bo tak jakbys nie zauwazal kilku silnych fal wzrostowych w czasie ktorych mozna bylo duzo zarobic. Gdybysmy wiedzieli na 100%, ze wzrosty nastapia to wiekszosc z nas sprzedalaby domy i mieszkania i kupila
akcje po to by sprzedac je drozej. Cala rzecz moim zdaniem w tym by nie byc pewnym czegos co nie jest pewne a biorac pod uwage powtarzajace sie kilkuletnie wahania wykorzystac je angazujac rozsadny kapital, ktory - powinnismy miec tego swiadomosc - mozemy stracic. To moze pisanie banalow ale czasami banaly nie sa o3wiste ...