Miniony tydzień był korzystny dla posiadaczy akcji, gdyż Dow Jones rósł o 4,4%, S&P 500 5,9%, a Nasdaq Composite 1,2%.
Amerykańskie giełdy zakończyły tydzień na plusach. Podczas dzisiejszej sesji indeksy urosły: Dow Jones + 1,96 %, S&P 500 + 2,41 %, a Nasdaq + 1,33 %. Paliwem do wzrostów były dane z rynku pracy oraz oficjalne wyniki stress testów.
W przeddzień ogłoszenia wyników stress testu w górę szły banki. Kolejne przecieki spowodowały, że rynek zaczął już oswajać się z wynikami testu, a więc dyskontował to w kursach akcji.
Od dawna zapowiadano, że w dniu dzisiejszym zostanie podany do publicznej wiadomości wynik testu wytrzymałości dla banków.
Zdecydowanie pozytywny sentyment przeważał na środowej sesji w USA, po tym jak popyt konsumentów w USA okazał się silniejszy od oczekiwań i wzrósł w I kwartale najmocniej od dwóch lat.
W poniedziałek duży wpływ na nastroje inwestorów miały doniesienia o świńskiej grypie
W czwartek inwestorzy czekali na dane z rynku nieruchomości oraz na liczbę wniosków o zasiłek bezrobotnych.
Sesja rozpoczęła się od spadków. Słabe wyniki Morgan Stanley i Capital One Financial wzmocniły obawy o jakość portfeli kredytowych w bankach. S&P500 tracił 1% w pierwszych minutach sesji, jednak po pół godzinie handlu znalazł się już po zielonej stronie.
Wypowiedz Timothy'ego Geithner'a sprawiła, że banki należały do liderów wzrostów.
Inwestorzy w USA zakończyli tydzień w nie najgorszych humorach, choć zmiany indeksów nie były znaczne.
W czwartek dostaliśmy dużą porcję danych, które pozwoliły rynkom rosnąć.
Dzisiejsza sesja nie wyznaczała żadnego konkretnego kierunku. Inwestorzy otrzymali też bowiem dość mieszane dane, zarówno z gospodarki, jak i ze spółek.
Za nami spadkowa sesja na Wall Street. Wzrostom indeksów zaszkodziły niekorzystne dane makro, które wyraźnie ostudziły zapał inwestorów do zakupów.
Kolejny tydzień wzrostów zakończył się spokojną sesją. Inwestorzy przed weekendem nie mieli już siły pchnąć rynek silnie w którymkolwiek kierunku.
Początek sesji na S&P500 przyniósł spadki o 1.5 proc., głównie pod wpływem bardzo pesymistycznego raportu ADP z rynku pracy.
Amerykańskie indeksy kontynuowały zwyżki. Dzięki temu udało się już odrobić dużą część strat, jakie poniosły od początku roku.
Inwestorzy są coraz częściej pozytywnie zaskakiwani danymi makro. W ostatnim czasie obserwujemy w końcu publikacje, które pobijają oczekiwania rynkowe.
We wtorek przeważali sprzedający, ale po takiej sesji jak wczorajsza realizacja zysków przez niektórych uczestników rynku jest naturalna.
Od potężnych wzrostów rozpoczęły tydzień giełdy za oceanem. Wszystko to za sprawą sekretarza skarbu Timothego Geithnera, od którego inwestorzy usłyszeli wreszcie, w jaki sposób rząd ma zamiar rozwiązać problem toksycznych aktywów.
Po blisko dwutygodniowych wzrostach za oceanem piątkowa sesja przyniosła spadki.
Po komunikacie Rezerwy Federalnej wystrzeliły mocno w górę, a indeks S&P500 przebił nawet poziom 800 pkt.
Dane, które dziś zaserwowano inwestorom na pewno nie były informacjami, które chcieli zobaczyć optymiści.
Indeksy potrzebowały odpoczynku w środę, aby w czwartek ponownie odnotować pokaźne wzrosty.
Początek sesji wskazywał, że giełdy amerykańskie będą kontynuowały wczorajsze zwyżki. Dalszy przebieg sesji jednak już tak bardzo nie przemawiał za stroną popytową.
Na początku sesji amerykańskie indeksy nie mogły sobie znaleźć wyraźnego kierunku.
Zapowiedz chińskiego rządu, że ma zamiar zwiększyć wydatki na infrastrukturę oraz produkcję spowodowała wzrosty giełdowych indeksów na całym świecie. Również amerykańscy inwestorzy docenili znaczenie największej azjatyckiej gospodarki.
Od potężnych spadków rozpoczął się kolejny miesiąc na Wall Street. Jeszcze niedawno S&P500 broniło poziomu 800 punktów, a już dotarliśmy do 700 pkt.
Początek dzisiejszej sesji zapowiadał dużo większą aktywność ze strony byków. W trakcie sesji jednak strona podażowa zdominowała rynek i nie pozwoliła na powrót indeksów powyżej wczorajszego zamknięcia.
Wsparciem dla banków okazała się wypowiedź Bena Bernanke. Zaprzeczył on planom nacjonalizacji największych banków.
Za oceanem udało się odreagować spadki, z którymi mieliśmy do czynienia w dniu wczorajszym.