W piątek, podobnie jak w ciągu kilku poprzednich dni, na giełdach niewiele się działo. Inwestorzy czekają na impulsy, które byłyby w stanie skłonić ich do działania.
Unijny szczyt nie przyniesie kompromisu i to właściwie jest dobra wiadomość. Być może w przyszłym roku, gdy gospodarki się ustabilizują, łatwiej będzie rozmawiać o pieniądzach.
Po trwającym od dwóch tygodni rajdzie, indeks naszych największych spółek od kilku dni wykazuje wyraźne oznaki zadyszki.
Wstępny odczyt PMI sektora produkcji w Chinach przyniósł długo oczekiwany wzrost powyżej 50, co może dać dobry impuls na otwarciu w Europie.
Byki nie zdołały utrzymać indeksu blue chips powyżej 2400 punktów, ale większej szkody nie doznały. Podaż nie była zbyt agresywna i koncentrowała się na zaledwie kilku spółkach.
We wtorek amerykańskich inwestorów rozczarowały opinie Bena Bernanke na temat fiskalnego klifu.
Cały czas spada liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Wzrost S&P w drugiej połowie piątkowej sesji i poranne zwyżki w Azji pomogą Europejczykom w podjęciu decyzji o kupnie przecenionych akcji, skoro indeksy znalazły się blisko wsparć.
Ponad 800 mln zł przepłacają Polacy za prąd tylko dlatego, że pozostawiają urządzenia w trybie stand-by.
Od czterech lat rośnie liczba upadających w Polsce firm.
Od dwóch tygodni indeksy na głównych parkietach idą w dół. Byki wciąż nie mogą zdobyć się nawet na niewielkie odreagowanie. WIG20 się tym nie przejmuje i idzie swoją ścieżką.
Choć strefa euro oficjalnie znalazła się w recesji, to w istocie dane były lepsze od oczekiwanych, zresztą akurat po ich publikacji doszło do chwilowej poprawy nastrojów na rynkach.
Nie ma dobrych informacji, dotyczących gospodarki strefy euro. Coraz bardziej niepokoi spowolnienie w Niemczech. Indeks we Frankfurcie w ostatnich dniach stracił 4,5 proc. WIG20 trzyma się dzielnie.
Wzrost niemieckiego i francuskiego PKB o 0,2 proc. w III kwartale może uspokoić rynki, ale głównym czynnikiem strachu wciąż pozostaje zachowanie S&P, który zbliża się do dołków z maja i czerwca.
W środę protesty przeciw polityce oszczędności odbyły się nie tylko w krajach PIIGS, ale także we Francji, Niemczech i Szwajcarii. Inwestorzy starali się tego nie dostrzegać.
Nieoczekiwane spadkowe zakończenie sesji na Wall Street może wprowadzić nieco zamieszania na europejskich parkietach. Notowania kontraktów dają lekko optymistyczne sygnały, ale nastroje mogą się szybko zmienić.
Niewielka poprawa nastrojów na amerykańskiej giełdzie powstrzymała przecenę na parkietach naszego kontynentu. Wciąż jednak trudno liczyć na zbyt wiele.
Grecja dostała dodatkowe dwa lata na uporządkowanie finansów. To oznacza także dodatkowe pieniądze.
Indeks naszych największych spółek należał dziś do najlepszych wskaźników naszego kontynentu. Na parkietach wciąż jednak dominowała niepewność.
W niedzielę grecki parlament przegłosował cięcia wydatków, ale nie wpłynie to raczej korzystnie na rynki, podobnie nie pomoże im spadek PKB Japonii o 3,5 proc. r/r w III kwartale.
Wszystko wskazuje na to, że potencjał do dalszych obniżek cen powoli zaczyna się wyczerpywać. Trzeba się śpieszyć z kupnem?
S&P poniósł wczoraj kolejną klęskę, ale im bardziej spada Wall Street, tym większe są w Europie nadzieje na zatrzymanie spadków. Żywe zwłaszcza rano.
Czwartek przyniósł uspokojenie nastrojów. Niewielkie zmiany indeksów nie dają odpowiedzi na pytanie, czy to tylko przystanek w spadkowej tendencji, czy sygnał jej trwałego powstrzymania.
Nadzieje na nie stwarza zatrzymanie przeceny na Wall Street w drugiej części dnia, oraz głosowanie w greckim parlamencie, który poparł dalsze działania oszczędnościowe.
Nowy-stary prezydent USA nie będzie miał czasu na świętowanie zwycięstwa. Republikanie tuż po ogłoszeniu wyników wyborów przypomnieli o fiskalnym klifie. Inwestorzy już się zaczęli bać.
Wtorkową sesję zdominowało oczekiwanie na wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych. Inwestorzy nie byli skłonni do podejmowania zdecydowanych działań. Rynki czekały na sygnały zza oceanu.
Choć sondaże wskazują na niewielką przewagę Obamy, wynik wyborów za oceanem będzie inwestorów trzymał w napięciu do samego końca. W takich warunkach trudno silić się na przewidywanie zachowania rynków.
Grecy już zaczęli strajkować przed środowym głosowaniem nad pakietem oszczędności, strasząc inwestorów. Rośnie też nerwowość przed wtorkowymi wyborami w Stanach Zjednoczonych.
Indeksy giełd Starego Kontynentu zapłacą dziś rano cenę za piątkowy optymizm. WIG20 zapłaci podwójnie za wystrzał na piątkowym fixingu.
Piątkowa sesja nie przyniosła bykom powodów do zadowolenia. Nie pomogły im lepsze niż oczekiwano informacje z amerykańskiego rynku pracy. Nie wróży to najlepiej na najbliższe dni.