Rynki akcyjne żyją licytacją pomiędzy Demokratami a Republikanami. Klif fiskalny dalej nie rozwiązany.
Perspektywa świąt bez klifu fiskalnego jest bardziej prawdopodobna.
Silnymi zwyżkami zareagowały wczoraj amerykańskie indeksy na sam fakt, że Barack Obama rozmawia z głównym republikańskim negocjatorem. To pomoże bykom na naszym kontynencie.
W tej chwili nie obawiają się niemal niczego, skoro wszystko co najgorsze prawdopodobnie już się wydarzyło.
Optymistyczne sygnały z chińskiej gospodarki pozwoliły na niezły początek notowań, brak oznak poprawy w Europie ostudził zapał byków, a szalę przechyliły przepychanki nad klifem.
Zachowanie indeksów w ostatnich dwóch dniach wskazuje na rozpoczęcie korekty spadkowej. Ewentualne dobre odczyty PMI mogą jednak opóźnić jej nadejście.
Szwajcarski Bank Narodowy zadecydował o poziomie stóp procentowych. Raty...
Wczoraj europejskie indeksy zastygły w oczekiwaniu na Fed.
Jednomyślność ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga wskazywałaby, że inwestorzy nie muszą czekać na wieczorny komunikat po posiedzeniu rezerwy federalnej, bo i tak wszystko wiadomo.
Inwestorzy są przekonani, że Fed zwiększy skup obligacji. Będący tego konsekwencją wtorkowy optymizm może jednak okazać się przedwczesny.
Na głównych światowych giełdach poniedziałkowa sesja przyniosła niewielkie zmiany indeksów.
O pozostałych giełdach europejskich można byłoby powiedzieć, że odpoczywały po wcześniejszym rajdzie, gdyby oceniać je na podstawie zmian wartości indeksów pod koniec sesji.
W piątek indeksy europejskie zaliczyły korektę wcześniejszych zwyżek, choć jej formy były różne. Na wielu rynkach była to po prostu przerwa we wzrostach, lub zwyżka ograniczona co do skali.
Wyznaczenie nowych szczytów przez europejskie indeksy może zapowiadać dalsze wzrosty. Końcówka tygodnia zależeć będzie od danych z rynku pracy w USA.
Mimo gorszych prognoz dla gospodarki strefy euro, podanych przez EBC, na głównych giełdach indeksy szły w górę. Trudno jednak przypuszczać, by informacja ta przeszła całkiem bez echa.
Indeksy w Europie mogą zyskiwać dziś rano ze względu na lepsze niż sądzono zakończenie sesji w USA. Ale rajd św. Mikołaja zależny jest od ustaleń w sprawie podatków w USA.
Inwestorzy na warszawskim parkiecie nadal tryskają optymizmem. Nie rozkłada się on jednak równomiernie na wszystkie segmenty rynku.
Czas mija, a do porozumienia w sprawie uniknięcia fiskalnego klifu dalej, niż bliżej. Negocjacje między bykami a niedźwiedziami przychylają się na korzyść tych drugich. Mikołaj nie wie co robić z prezentami.
Indeks naszych największych spółek należał do nielicznych wskaźników, którym udało się poprawić poniedziałkowy wynik. Byki muszą jednak wykazać się determinacją w utrzymaniu swych zdobyczy.
Wyjście głównych indeksów na rekordowo wysokie poziomy na poniedziałkowej sesji przywiodło na myśl rajd Świętego Mikołaja. Późniejsze cofnięcie się rodzi obawy, że nie obędzie się bez przeszkód.
Wszystko wskazuje na to, że właśnie rozpoczyna się rajd Świętego Mikołaja. Warszawskie byki potrzebowały trzech godzin, by się do tej tezy przekonać.
Piątkowe zachowanie indeksów - niewielkie spadki po osiągnięciu okolic szczytów - wskazuje, na kontrolę sytuacji przez popyt. Ale wciąż nie na tyle dużą, by pokonać opór.
Indeksy na niemal wszystkich parkietach naszego kontynentu rozpoczęły piątkową sesję w pobliżu poziomów, na jakich kończył się handel dzień wcześniej.
Choć WIG znalazł się wczoraj na najwyższym poziomie od sierpnia 2011 r. wybijając się w ten sposób z trwającej dwa miesiące konsolidacji, to za wcześniej jeszcze na odtrąbienie sukcesu i przejście w nowy etap hossy.
Słowo klif może wywoływać irytację z powodu częstotliwości pojawiania się, ale obserwując zachowanie się rynków, trudno go uniknąć.
Środowa sesja zaczęła się od lekkiej przewagi podaży. Z czasem jej presja stawała się coraz większa. Wygląda na to, że przed rajdem Świętego Mikołaja czeka nas spadkowa korekta.
Tak najkrócej można skwitować zachowanie WIG20 w trakcie wtorkowej sesji. Zbliżenie się wskaźnika do szczytu to w dużej mierze zasługa miedziowego kombinatu. Podobnie jak późniejsze cofnięcie się indeksu.
Wczorajszy powrót powyżej 2400 punktów można potraktować jako oznakę siły rynku.
Jednym z czynników osłabiających wiarę hossę jest fakt, że w gronie największych spółek jedynie nieliczne pełnią rolę motorów zwyżki.
Wzrost sprzedaży w USA w czasie weekendu przedświątecznych wyprzedaży podtrzymał zwyżki w Azji, ale w Europie indeksy docierają do silnych oporów a zmęczenie wcześniejszym rajdem też może dać znać.