Dzisiejszy handel w Europie przebiegał pod znakiem zmienności nastrojów, choć zakres zmian wartości indeksów był niewielki. Inwestorzy szukali kierunku ruchu.
Wypowiedź szefa Eurogrupy skutecznie zniweczyła wczorajszą przedpołudniową próbę zwyżki, w reakcji na oddalenie groźby bankructwa Cypru.
Informacja o osiągnięciu porozumienia w sprawie Cypru nie spowodowała euforii na rynkach. Początkowe umiarkowane wzrosty indeksów z czasem coraz bardziej topniały. Zjawisko to najbardziej widoczne było w Warszawie.
Miałaby to być reakcja na zawarcie porozumienia przez Cypr i przedstawicieli „troiki". Ale także na wcześniejsze zwyżki w USA i dziś rano w Azji.
Wprawdzie oferty znalazły się na poziomie z przed dwóch lat, ale są też złe wiadomości dla kupujących.
W piątek na warszawskiej giełdzie nadal trwała wyprzedaż akcji. Tym razem największej presji poddane zostały wskaźniki małych i średnich spółek. To przede wszystkim efekt fatalnych wyników części spółek budowlanych i deweloperskich.
Teraz negatywne impulsy są wyolbrzymiane, a dobre wieści ignorowane lub interpretowane zgodnie z dominującymi minorowymi nastrojami.
Wciąż nie możemy się doczekać optymistycznych wieści ze strefy euro. Co gorsza, osłabienie sygnalizuje gospodarka Niemiec.
Naprawianie szkód powstałych na wykresach w poniedziałek, może okazać się wysiłkiem zbyt dużym dla rynków i w czwartek możliwe jest cofnięcie indeksów.
W środę problemy Cypru zeszły na dalszy plan. Europejscy inwestorzy ze spokojem czekali na deklaracje Bena Bernanke.
To, co działo się we wtorek wokół Cypru, przypomina najgorsze doświadczenia z czasów ratowania Grecji.
Przecena na naszym rynku przybiera na sile. We wtorek objęła także większość średnich spółek.
Jest ryzyko, że cypryjski parlament nie zgodzi się na konfiskatę części bankowych depozytów.
Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie indeks naszych największych spółek tracił 1,5 proc., WIG spadał o 1,3 proc., mWIG40 o 0,4 proc., a sWI80 o 0,7 proc. Obroty wynosiły 585 mln zł.
Rynki walutowe, towarowe i azjatyckie rynki akcji zareagowały już gwałtownie na nowy podatek wprowadzany na Cyprze. Europa może wystraszyć się najbardziej.
W lutym liczba rozpoczętych budów lokali wyniosła niespełna 3200 – blisko o jedną trzecią mniej niż w lutym 2012 roku.
Dwie trzecie bankowych klientów nie wie czy w ogóle ma takie usługi. Wielu natomiast je posiada.
Czwartkowa sesja dowiodła, że rynki nie potrzebują szczególnej motywacji do dalszych wzrostów. Dzień wygasania kontraktów może być atutem rynku, jeśli WIG20 wreszcie wybije się w górę.
W Europie spodziewam się płaskiej sesji wobec braku nowych impulsów.
W trakcie środowej sesji warszawski parkiet po raz kolejny demonstrował wyraźną słabość.
W przypadku WIG20 trwająca od 22 lutego nieśmiała fala wzrostowa wciąż się chwieje, przy niewielkich zmianach indeksu i mizernych, zamierających obrotach.
Wtorkowa sesja nie przyniosła zmian w obrazie rynku. Wahania indeksów były symboliczne. Kompletny brak emocji, w momencie, gdy na giełdach niemal co dzień padają rekordy, wydaje się mocno nietypowy.
Ubiegłotygodniowy dwukrotny nieudany atak na 2500 punktów wyczerpał siłę byków i jak tak dalej pójdzie, będą one musiały bronić wsparcia, które znajduje się kilkadziesiąt punktów niżej.
Drugi tydzień marca rozpoczął się od niewielkich spadków indeksów.
Wzrost inflacji w Chinach do 3,2 proc., spadek zamówień w Japonii o 13 proc., cięcie ratingu Włoch – nic nie przeszkadza indeksom w zwyżkach. Dziś może być podobnie.
Ostatnią sesję tygodnia warszawscy inwestorzy rozpoczęli niewielką zwyżką, ale wielkiego entuzjazmu początkowo nie było widać.
Ostatni dzień tygodnia będzie obfitował w ważne dane makroekonomiczne. Kluczowe będą informacje z amerykańskiego rynku pracy. Swoje dorzuciły już Japonia i Chiny. Bodźców do działania inwestorom nie zabraknie.
Początek wczorajszych notowań był częścią euforycznej reakcji na historyczny rekord Dow Jones’a w Nowym Jorku we wtorek wieczorem.
Zaskakująca decyzja RPP o obniżeniu stóp procentowych o 0,5 punktu procentowego jedynie na chwilę pobudziła WIG20 do większego wzrostu.
Gdy wydawało się, że bardziej prawdopodobny będzie ruch w dół, z pomocą przyszła zagranica.