Publikacja protokołu z posiedzenia Fed oraz wystąpienie Bena Bernanke to wydarzenia, które będą mieć wpływ na rynki w najbliższym czasie. Trudno się spodziewać jasnej odpowiedzi na pytanie, co ze skupem obligacji, ale miejsca na spekulacje jest sporo.
Wtorkowa sesja przyniosła nieoczekiwane pogorszenie nastrojów. Widoczne było ono na niemal wszystkich giełdach europejskich.
We wtorek giełdy powinny zachowywać się spokojnie, w oczekiwaniu na środowe publikacje wskaźników aktywności w przemyśle i usługach.
Indeks naszych największych spółek wciąż mozolnie walczy o pokonanie 2400 punktów.
Tradycyjny poniedziałkowy marazm na giełdach dziś może być dodatkowo uzasadniony barakiem danych makroekonomicznych i wydarzeń, które mogłyby mieć większy wpływ na rynek.
W ciągu dnia zabraknie istotnych publikacji, które mogłyby odwrócić losy sesji, zatem jest całkiem prawdopodobne, że również zakończenie wypadnie po czerwonej stronie.
Wczorajsze notowania w Europie przyniosły kontynuację zwyżek mimo słabych danych o dynamice PKB w Europie.
Byki z warszawskiej giełdy wykorzystały wreszcie okazję i podciągnęły indeksy wyraźnie w górę.
Zobacz, na co należy zwrócić szczególną uwagę podczas wtorkowej sesji na GPW.
Zobacz podsumowanie najważniejszych wydarzeń na GPW.
Rekordy S&P i jena oraz brak negatywnych informacji tworzą umiarkowanie pozytywny klimat na rynkach akcji. Po południu kluczowe znaczenie mogą mieć dane o sprzedaży detalicznej w USA.
To dodatkowy koszt dla klienta w postaci ubezpieczenia niskiego wkładu własnego.
Piątkowe notowania mogą przebiegać w spokojnym rytmie, ponieważ brak istotnych publikacji makroekonomicznych.
Wobec braku nowych impulsów, inwestorzy wykazują umiarkowany optymizm i nadal kupują akcje. Dziś sytuacja może się nieznacznie zmienić.
Nowe rekordy indeksów na Wall Street, zwyżki w Azji i brak nowych negatywnych informacji – tyle powinno wystarczyć, by znów popchnąć indeksy pod górę.
Inwestorzy będą trawić kolejne raporty firm za I kwartał.
Stopa zwrotu z inwestycji za ostatnie trzy lata waha się od minus 60 do plus 50 procent.
Indeksy na Wall Street po pięciu latach wróciły do poziomu sprzed krachu. Naszym wskaźnikom daleko do odrobienia strat.
Po dynamicznym spadku S&P na wczorajszej sesji, indeksy w Europie mogą zacząć dzień od straty.
Niedźwiedziom sprzyjały kiepskie informacje makroekonomiczne, ale nie były w stanie w pełni ich wykorzystać, szczególnie na parkiecie we Frankfurcie i Warszawie.
Dzisiejsza sesja prawdopodobnie nie przyniesie większych emocji, choć będzie sporo danych makroekonomicznych.
W spokojnej atmosferze toczyły się poniedziałkowe notowania na większości światowych parkietów.
W poniedziałek rano inwestorzy nie mają powodów do podejmowania decyzji o dużym znaczeniu przed publikacją licznych danych i czwartkowym posiedzeniem ECB.
W piątek od rana na europejskich parkietach przeważały spadki. Niedźwiedziom nie pomogły w zwiększeniu ich skali słabsze dane o kondycji amerykańskiej gospodarki. Nasze indeksy demonstrowały niezależność od sytuacji na świecie i szły w górę.
Inwestorzy w Europie mogli wczoraj pomylić się w ocenie szans ustanowienia rekordu przez S&P, dlatego rano indeksy mogą tracić.
WIG20 ostatecznie zyskał niecałe 0,1 proc., WIG wzrósł o 0,3 proc., mWIG40 o 0,8 proc., a sWIG80 o 0,6 proc. Obroty wyniosły 822 mln zł.
Po zwyżkach w ostatnich dniach inwestorzy mogą dziś wziąć na wstrzymanie przed piątkową publikacją danych o PKB w USA.
Kiepskie informacje, płynące zarówno z naszego kontynentu, jak i zza oceanu nie robią wrażenia na inwestorach.
Akcje KGHM, które od kilku dni dołują nasz rynek, powinny dziś zachowywać się lepiej niż ostatnio. Notowania kontraktów terminowych na miedź rosły rano o 2,5 proc. Istotne znacznie dla rynków będą mieć dane makroekonomiczne z Niemiec i Stanów Zjednoczonych.
Oczekiwania analityków i ekonomistów nie są nadmiernie optymistyczne. Czy na giełdy znowu zawitają spadki?