Elendir, albo naucz sie troche ekonomii albo nie mow o rzeczach o ktorych nie masz pojecia.
Tak, inflację kontroluje się podażą pieniądza, ale podaż pieniądza kontroluje sie wlasnie stopami procentowymi--bo one wplywaja na kreacje pieniadza w postaci kredytow.
Pieniadz to nie tylko monety i banknoty (PRL sie skonczyl).

To jest dobra wiadomosc.
Gomulka jest dobrym czlowiekiem do utrzymywania istniejacego stanu rzeczy, ale zupelnie nie nadaje sie do reformowania czegokolwiek. Jest na to za ostrozny. Prosze przeczytac jego niedawne wypowiedzi: "owszem, zrobimy to i owo, ale jeszcze nie teraz". A kiedy? Tak naprawde to nigdy. On nigdy nie chce nic robic bo dla niego jest zawsze jeszcze za wczesnie.
Jest nadzieja, ze ta dymisja oznacza, ze rzad powaznie mysli o daleko idacej reformie (mniej wiecej w kierunku wskazanym ostatnio przez Balcerowicza i innych).

man13: a czy rozumiesz, ze belkowe przy nawet umiarkowanej inflacji to podatek realnie znacznie wyzszy niz te nominalne 19%? (Patrz moj komentarz ponizej.) Realnie belkowe moze latwo przekroczyc 100% (i tym samym stac sie czesciowa konfiskata kapitalu). Czy chcialbys placic podatek dochodowy 100%?

Belkowe powinno byc zmniejszone albo wrecz zniesione.
To jest podatek nie od realnego zysku ale od calego pseudo-zysku nominalnego, ktory jest zawyzony przez inflacje. Dlatego belkowe jest realnie znacznie wyzszy niz nominalnie. Te 19% wyglada rozsadnie, ale przy nominalnym zysku 5% i inflacji 3% latwo policzyc, ze podatek od *realnego* zysku jest prawie 50% (bez podatku realny zysk jest 5-3=2%, z podatkiem 4-3=1% czyli o polowe mniejszy). Przy wyzszej inflacji podatek Belki szybko przekroczy 100% realnie (!) i stanie sie calkowita konfiskata zysku i czesciowa konfiskata kapitalu--z oczywistymi tego skutkami. Premier wydaje sie to rozumiec, ale jego minister finansow udaje, ze nie rozumie (nie sadze, by naprawde nie rozumial).
Ponadto, kapital bierze sie zwykle z zaoszczedzonego dochodu ktory byl juz raz opodatkowany. Opodatkowanie zyskow z oszczednosci to podwojne opodatkowanie, i zniecheca do oszczednosci (co zjesz od razu, to twoje; co zaoszczedzisz, to ci znow opodatkuja).

O to trzeba spytac Anglikow. Oni widuja rozowe slonie. Polacy w podobnych okolicznosciach widuja biale myszy.

ludzie, nie wierzcie leiho: to taki analfabetyzm ekonomiczny, ze az szkoda slow.

Cos mi sie omsklo (starosc) i zamiescilem niechcacy to co chcialem zacytowac. Ale wlasciwie to nie warto gadac. Bardzo latwo te obligacje wycenic (jak to juz ktos wyjasnil). A panstwo polskie ma z czego placic, choc Kaczynski i Tusk obaj udaja biednych (jaka zgodnosc!) Panstwo ma np. wciaz mnostwo ziemi, ktorej uzywa w sposob bardzo nieefektywny--marnuje ja po prostu.

Drogi panie, toz to jest 1145 na rok a nie na miesiac (wyraznie mowi--jak ulga PIT). Warto pomyslec przed pisaniem.