Forum

Komentarze użytkownika "studentMIM"

Komentarze użytkownika: studentMIM

Re: Komitet Stabilności Finansowej wziął się za parabanki

studentMIM / 2012-08-16 21:36 / Tysiącznik na forum
Z tego co pamiętam, to deregulacją miała być ogłoszona chyba we wrześniu lub październiku (pierwsza tura). Więc na razie nawet obsuwy zarzucić nie można.
I akurat deregulacja, jeśli zostanie wprowadzona, to będzie główną (jedyną?) pozytywną zmiana wprowadzoną przez ten rząd. Dlatego jeśli kogoś mamy w rządzie krytykować, to nie powinien to być Gowin, bo on akurat jest z nich najpracowitszy (choć może to wynikać z powiedzenia "na bezrybiu i rak ryba" ;) )
studentMIM / 2011-10-09 19:04 / Tysiącznik na forum

Biedny wybierze partię, która
obiecuje tzw. "państwo
opiekuńcze".

Właśnie o tym mówiłem. Biedny bezrobotny wybierze partię, która proponuje państwo opiekuńcze, w tym podniesienie płacy minimalnej. W ten sposób strzeli sobie w stopę, gdyż taka zmiana utrudni mu znalezienie pracy.


osoby bezrobotne chciałyby wyższych zasiłków

To jest kolejny przykład popierający moją tezę. W krótkiej perspektywie rzeczywiście może mu się to opłacać. Ale równocześnie osłabi w nim motywację do szukania pracy, podnoszenia swoich kwalifikacji. W ten sposób długoterminowo wpędzi siebie w biedę.

Nie mówię, że tak jest we wszystkich dziedzinach. Jednak dziedzin, gdzie najlepsza odpowiedź jest nieoczywista jest dosyć dużo.

Re: Wiemy, dlaczego Polacy nie chcą głosować. Internet nic nie zmieni

studentMIM / 2011-10-09 16:04 / Tysiącznik na forum
Ad 1. 1) 30 %, 2) 50% 3) 10%
Ad 2. 0%
Jednak nie to jest tu kwestią. Jeśli należysz do grupy 1 lub 2, to i tak Twój wybór będzie najprawdopodobniej gorszy niż wybór pozostałych idących do wyborów (o jedną osobę nieorientującą się mniej).
Ad 3. Jeśli chodzi o ogólniki (aby żyło się lepiej ;)), to 80%. W szczegółach, 0.1%, ale tak jest zawsze, a szczególnie wtedy, gdy 90% społeczeństwa nie wie dokładnie czego chce.
Ad 4. Nie mam tej pewności. Ale jeśli się nie znam, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie to dla mnie lepszy wybór niż mój.

A tak ogólnie, to kto w miarę interesuje polityką i orientuje się w polityce, i tak pójdzie do wyborów. Wszelkie akcje profrekwencyjne z natury rzeczy celują więc do osób najmniej zorientowanych, które głosują w oparciu o obiegowe opinie personalne, a nie o konkrety. Zatem zachęcanie do pójścia do wyborów jest szkodzeniem państwu.
studentMIM / 2011-10-09 14:18 / Tysiącznik na forum

Gorzej jak ten wybierający nie zna się na jabłkach.

Jest to oczywiście możliwe. Jednak jeśli nie znasz się na jabłkach, to lepiej nie głosować. Bo o sobie wiesz, że się nie znasz, a ten ktoś inny może się zna (większe prawdopodobieństwo, że się zna niż Ty | dodatnie > 0).


I to tylko dlatego, że sam nie chciałeś wybrać jabłka, tylko pozostawić wybór innym.

Wcale nie. Dlatego, że ta osoba się tak samo nie znała, jak Ty. Twój wybór, jeśli się nie znasz, nic lepszego by nie przyniósł.
studentMIM / 2011-10-09 12:47 / Tysiącznik na forum
Przy dobrze napisanym systemie (najlepiej open source) sfałszowanie wyborów będzie trudniejsze, a nie łatwiejsze.

Re: Mamy pierwsze dane o frekwencji. Na razie zagłosowało 2,79 proc....

studentMIM / 2011-10-09 12:42 / Tysiącznik na forum

Według PKW, na listach wyborczych do Sejmu 43,54 proc. stanowią kobiety, a wśród kandydatów do Senatu jest ich jedynie 14 proc.

To pokazuje, że jak jest prawdziwa wolność (senat), mało kobiet idzie do polityki. Czyli parytety zaburzają nam demokrację.

Wolność w wyborach do senatu wynika z jednomandatowych okręgów. Wystarczy zgłosić się i zebrać odpowiednią liczbę podpisów. Najwyraźniej kobiety nie chcą kandydować lub nie są w stanie zebrać wystarczającej liczby podpisów.
studentMIM / 2011-10-09 12:12 / Tysiącznik na forum
Alternatywą nie jest czy będziesz jadł zgniłe jabłka, czy zdychał z głodu.

Faktyczna alternatywa jest taka, kto Ci wybierze jabłka, które MUSISZ zjeść. A Ty niekoniecznie musisz znać się na jabłkach. Więc może wybór kogoś innego będzie lepszy.
studentMIM / 2011-10-09 12:03 / Tysiącznik na forum

Przecież takiemu poznaniu sprzyjają także spotkania towarzyskie, gdzie najczęściej króluje polityka.

To akurat zależy od środowiska. Zdarzało mi się przebywać też w takich, w których tej polityki nie było.
Poza tym w wielu przypadkach, "polityka" były to pop-kulturowe (niemerytoryczne) rozmowy o personaliach polityków (ataki personalne, etc. - tak jak to często jest w telewizji).

Wbrew pozorom nie trzeba poświęcać aż tak dużo czasu, aby mieć jako takie pojęcie.

Trzeba co jakiś czas czytać co najmniej prasę z różnych stron sceny politycznej. Biorąc pod uwagę, że większość Polaków nie przeczytała w ostatnim roku tekstu dłuższego niż 3 strony, jest to chyba jednak dosyć rzadkie.

Ogólnie, to oczywiście popieram zgłębianie przez obywateli polityki. Jednak uważam, że wszelkie akcje pro-frekwencyjne, które de facto zachęcają do pójścia do wyborów osoby niezorientowane w polityce, są szkodliwe dla kraju.

P.S. Możemy mówić o różnych stopniach odpowiedzialności:
a) najbardziej odpowiedzialne jest interesować się polityką na co dzień i świadomie zagłosować wyborach,
b) trochę mniej odpowiedzialne jest nie interesować się polityką i nie głosować,
c) najmniej odpowiedzialne jest całą swoją wiedzę o polityce czerpać z telewizji i na fali emocji pójść do wyborów.
studentMIM / 2011-10-09 11:17 / Tysiącznik na forum
Poczucie odpowiedzialności wymaga czasem, aby nie pójść na wybory.
Jeśli nie orientujesz się dobrze w polityce, to odpowiedzialnym zachowaniem będzie zostanie w domu.

Wiele decyzji politycznych jest trudne. A większość obywateli całą swoją wiedzę o polityce czerpie z telewizji. Nie muszę chyba tłumaczyć, że nie jest to medium, w którym można dogłębnie zapoznać się z różnymi niuansami polityki, uzasadnieniem różnych decyzji.

Dlatego też w przypadku wielu obywateli nie pójście do głosowania jest rozwiązaniem odpowiedzialnym. Oczywiście lepiej by było, gdyby poświęcili dużo czasu w ciągu kadencji na czytanie prasy z różnych stron sceny politycznej i próbowali zrozumieć jakie decyzje jaki miały wpływ na kraj. Jednak nie można tego od nich wymagać, bo to jest bardzo pracochłonne.

Re: Wiemy, dlaczego Polacy nie chcą głosować. Internet nic nie zmieni

studentMIM / 2011-10-09 08:45 / Tysiącznik na forum
Jeśli komuś się nie chce iść na wybory, to nie należy go za wszelką cenę przekonywać. To jego wolne prawo i to on najlepiej wie, czy ma wystarczającą wiedzę do głosowania. Nie gnajmy ludzi do urn jak baranów.

P.S. Polecam wyszukanie na youtube "abc uninformed voters".

Re: Ta rozmowa byłaby inna, gdyby nie cisza wyborcza

studentMIM / 2011-10-08 09:33 / Tysiącznik na forum
O ile za sensowne uważam zniesienie (ograniczenie do okolic lokali wyborczych) ciszy wyborczej, to zdecydowanie nie z powodu na niską frekwencję, ale ze względu na jej fikcyjność.

W ogóle w moim mniemaniu bezsensowne jest to, jakim "bożkiem" dla wielu ludzi stała się frekwencja. Jeśli ktoś nie chce głosować jest to jego święte prawo. On sam najlepiej wie, czy ma do tego potrzebną wiedzę, orientuje się w tej tematyce.
Nie gnajmy ludzi do urn jak baranów.

P.S. Polecam wyszukać na youtube
"abc uninformed voters" i obejrzeć kawałek programu Johna Stossela.

Re: Obama przedstawił plan zredukowania deficytu

studentMIM / 2011-09-20 00:14 / Tysiącznik na forum
Nazywanie podnoszenia wydatków oszczędnościami to jakiś kuriozum.
Tak samo jak stwierdzenie, że oszczędności wynikną z wyprowadzenia wojsk z Afganistanu i Iraku. To wycofanie już wcześniej było planowane, więc nie można tu mówić o nowych oszczędnościach.
Podsumowując prawdziwe oszczędności w tym planie to 580 miliardów w ciągu 10 lat, czyli śmiesznie mało (tegoroczny deficyt to 1.3 biliona).

Re: Przedwyborcze debata? Tylko z tym, kogo naprawdę kocham!

studentMIM / 2011-09-06 11:51 / Tysiącznik na forum
Jest pewna różnica pomiędzy tymi wywiadami. Jakby nie było Kaczyński odpowiadał we w miarę neutralnym (a może nawet negatywnym względem niego) środowisku. Tusk zaś czynił to w towarzystwie osoby zdecydowanie rządowi przychylnej (Tomasz Lis).

P.S. Nie zmienia to faktu, że od żadnego z nich nie usłyszeliśmy nic odkrywczego.
studentMIM / 2011-07-25 19:19 / Tysiącznik na forum
1. Nie chcą oszczędzać na bezpieczeństwie, bo ważniejsze dla nich od pieniędzy jest aby ktoś nie zabił ich dziecka.
2. "wdrażanie oszczędnych silników" jak Ty to określasz, jest niczym innym, jak ingerencją w wolny rynek. Jest to próba decydowania urzędników, co obywatele mogą robić (kupować) a czego nie.

Ponadto problemy USA nie wynikają z niskich podatków, jak to lansuje Obama, a z:
a) rozdętego budżetu - w ciągu ostatnich paru lat wzrósł on dramatycznie,
b) błędnej polityki FED - Greenspan za długo trzymał za niskie stopy procentowe, co się zemściło,
c) innych ingerencji rządu, o których możesz przeczytać chociażby tu: http://www.rp.pl/artykul/5,690204-Limity-zadluzenia-powinny-byc-drogowskazem.html
studentMIM / 2011-02-16 22:46 / Tysiącznik na forum
Nie obraź się, ale myślę, że koszyk Eurostatu czy GUS jest tworzony bardziej profesjonalnie niż Twój.
do początku nowsze
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 +25 +50

Najnowsze wpisy