Naszym indeksom udało się wprawdzie zakończyć cały tydzień na niewielkich plusach, ale stało się tak tylko dzięki tak zwanemu piątkowemu "cudofixingowi".
Ostatnie ekstremalne odczyty indeksu Conference Board, który obrazuje nastroje konsumentów z USA, niemal idealnie pokrywały się ze szczytami i dołkami na rynku akcji.
Amerykańskie akcje są najdroższe od 2008 r., ale duża część inwestorów indywidualnych nie uczestniczyła w tegorocznych wzrostach i zapewne z niecierpliwością oczekuje na korektę, która powzoliłaby im wrócić na rynek.
Dziś brakuje istotnych czynników, które mogą wpłynąć na notowania eurodolara w dłuższym terminie.
Dla każdego prowzrostowowego argumentu inwestorzy bez trudu odnajdą solidne kontrargumenty.
Po wielu dniach niepewności i długotrwałych negocjacjach, dziś w nocy Eurogrupa zgodziła się na udzielenie Grecji drugiego pakietu pomocowego. Po dniu przerwy do gry wracają również Amerykanie.
Wprawdzie optymistyczne nastroje widoczne były w poniedziałek zarówno na zagranicznych rynkach akcji, jak i na rynku walutowym, ale odbywało się to bez udziału inwestorów z USA.
Nie można bowiem liczyć na zerojedynkowe rozstrzygnięcie najbardziej palących problemów strefy euro.
Choć rynek akcji za granicą przejawia w tym tygodniu oznaki słabości, nie ma jeszcze podstaw do odwoływania trendu wzrostowego. Wpływ niepokojących wieści ze strefy euro łagodzą dane zza oceanu.
Analityk wymienia przyczyny osłabienia polskiej waluty. To między innymi spadek inflacji.
Europejskie parkiety, pomimo obniżki ratingu Włoch, Hiszpanii i Portugalii przez agencję Moody's, rozpoczynały wtorkową sesję od niewielkich wzrostów. Po południu inwestorzy otrzymali więcej argumentów za realizacją krótkoterminowych zysków.
Agencja Moody’s popsuła optymistyczny sentyment po zatwierdzeniu przez Grecję pakietu cięć budżetowych. Rynek eurodolara skierował się na południe. Na pogorszeniu nastrojów traci polski złoty.
Tak jak można było się tego spodziewać, przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać na rozstrzygnięcia w sprawie kolejnej transzy pomocy finansowej dla Grecji.
Wczoraj inwestorzy postanowili odpocząć i poczekać na jakiekolwiek informacje, które mogłyby nadać kierunek ich działaniom w najbliższych dniach.
Rozmowy członków greckiej koalicji rządzącej, podczas których politycy mieli wypracować stanowisko w sprawie dalszych oszczędności zostały przełożone na dzień dzisiejszy. Giełdy po raz kolejny przyjęły taki obrót spraw ze spokojem.
Znakomite dane z amerykańskiego rynku pracy w połączeniu ze wskaźnikami PMI obrazującymi rosnący optymizm europejskich przedsiębiorców dostarczyły inwestorom nowe argumenty do wzrostów. Nie wszystko jednak rysuje się w różowych kolorach.
Ubogi w dane kalendarz makroekonomiczny i spokojna sytuacja na rynkach sprawiły, że tematem numer jeden, zwłaszcza wśród inwestorów z Wall Street zmęczonych przeciągającymi się negocjacjami Grecji z wierzycielami, stała się zapowiedź giełdowego debiutu największego serwisu społecznościowego.
Rentowność obligacji Portugalii wystrzeliła w ostatnich dniach w górę do poziomów, które kompletnie uniemożliwiają pozyskiwanie finansowania na rynku.
Rynek eurodolara po otwarciu rynków stracił 90 pipsów. Dzisiaj rozpoczyna się szczyt przywódców Unii Europejskiej w Brukseli. W nadchodzącym tygodniu inwestorzy otrzymają ważne dane makroekonomiczne z amerykańskiego rynku pracy.
Słabość amerykańskiego PKB w IV kw. 2011 r. pomógł zamaskować wolniejszy od oczekiwań ekonomistów wzrost cen. Złoty przestał się umacniać w błyskawicznym tempie, ale korekta styczniowego ruchu jeszcze się nie rozpoczęła.
Wzrost PKB w Stanach Zjednoczonych okazał się lekko niższy niż oczekiwali tego ekonomiści. W Polsce wzrost gospodarczy w 2011 roku wypadł powyżej konsensusu analityków, ale zawiodła dynamika sprzedaży detalicznej. Złoty traci na koniec tygodnia do głównych walut.
Rodzimi inwestorzy doszli do wniosku, że mają już dość kilkumiesięcznej słabości naszego rynku i "odstawania" od reszty i postanowili odrobić wszelkie zaległości w ciągu jednej sesji.
Jest kilka czynników, które sprawiają, że mimo wiszącego nad rynkami widma bankructwa już nie tylko Grecji, ale też Portugalii (rentowność jej dziesięcioletnich obligacji przekroczyła dziś 15 proc. - tyle greckie papiery przynosiły pół roku temu), inwestorzy chętnie kupują akcje?
Wszystko wskazuje na to, że nadszedł czas realizacji zysków dla tych, którym udało sie skorzystać w tym roku z tak zwanego efektu stycznia.
Po konferencji prasowej FOMC na rynek eurodolara powrócił dobry sentyment. Optymizm wrócił także na rynki wschodzące. Złoty zyskuje do głównych walut.
Spółka Apple, która jest jedną z najdokładniej prześwietlanych przez analityków, po raz kolejny wprowadziła ekspertów w zdumienie. Jej rekordowy zysk i wzrost kursu o ok. 7 proc. pomaga bronić się technologicznemu indeksowi NASDAQ przed spadkami.
Zapewne większość inwestorów, którym udało się skorzystać ze styczniowych wzrostów zadaje sobie obecnie pytanie, czy nie należy już zrealizować zysków.
Lepsze od oczekiwań dane z Europy (indeksy PMI) i USA (zamówienia w przemyśle, indeks Fed Richmond, wyniki dużych spółek) nie wystarczyły do powstrzymania realizacji zysków na giełdach.
Inwestorzy nie przywiązali większej uwagi do lepszych od oczekiwań odczytów wartości PMI. Dobry sentyment inwestorów może powrócić, jeśli wierzyciele greckiego długu porozumieją się z ateńskim rządem. Złoty traci do głównych walut.
Jean-Claude Juncker domaga się od Grecji osiągnięcia jak najszybszego porozumiała z prywatnymi wierzycielami. Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie przekaże Atenom kolejnej transzy pomocy, dopóki to się nie stanie.