Zupełnie bez sensu jest takie myślenie... Kto to są grubasy? Nie lepiej ich po prostu nazwać sprzedającymi? Może zebrało się kilka tysięcy inwestorów indywidualnych i sprzedało sobie trochę akcji? Grubasy też czasem tracą. Po biciu rekordów rozważnym jest zrealizowanie zysków, a czy to Karkosik robi, czy ja, albo kilka tysięcy takich jak ja? Ta sama kasa... Dopóki obroty są duże i jest ktoś kto chce kupować, nic się nie dzieje...Ale nie nazwałbym tego odleszczaniem. Ja się nie dałem odleszczyć, ale znaczy to tylko tyle, że nie sprzedałem wczoraj, ani dzisiaj.
Choć wydaje mi się, że nie ma ludzi, co by trzymali
akcje od początku hossy, bo zawsze dla kogoś jest już za drogie, a dla kogoś innego jest jeszcze tanie. I wtedy dochodzi do transakcji. A duże spadki wynikają stąd, że część ludzi panikuje i chce sprzedać. Druga część obniża oferty kupna bo zawsze można taniej kupić. Część nie zdąży obniżyć oferty kupna i kupią, a potem i tak spada. Część zdąży to zrobić i kupią taniej. A część wogóle nie kupi, bo może to już początek bessy? I Ci kupują dopiero jak już z 10% odbicia zaliczy papier. Różnica między korektą a bessą polega na tym, że jak to jest korekta i kupisz po 10% odbiciu, to zarabiasz bo potem są rekordy. A jak jest bessa i kupisz po 10% odbiciu, to tak jakbyś kupił na samej górce, bo następnego dnia znowu spada. I po kilku miesiącach już się każdy boi kupować. Ale nałóg giełdowy nie pozwala przestać. Więc kupujesz. Raz trochę zarobisz, innym razem stracisz, ale suma wychodzi in minus. Po trzech latach już Ci się rzygać chce. Rzucasz to w cholerę i wtedy zaczyna się hossa. Albo dopiero pół roku później.
O czym ja w ogóle miałem pisać? ;P
hehehe
PS. Od prawie dwóch lat jestem początkujący i prosty ciułacz. Pozdrawiam :):)