Czwartkowa sesja w Stanach ani odrobinę nie rozwiała wątpliwości odnośnie dalszej przyszłości rynków.
Podczas czwartkowej sesji sytuacja na rynku zmieniała się kilkakrotnie. Im bliżej było do rozpoczęcia handlu w USA tym wyżej znajdowały się indeksy.
Wczorajsza sesja w Stanach mogła skończyć się prawdziwą porażką byków, a to za sprawą słabych danych marko.
Pierwsze takty środowej sesji były zdecydowanie wzrostowe. Przyczynił się do tego ogłoszony rano rewelacyjny wyniki banku BZ WBK, który podobnie jak wczorajsze półroczne informacje z PEKAO, zaskoczyły wyraźnie pozytywnie.
Wczorajsza sesja w USA rozpoczęła się niewielkim spadkiem. Następnie popyt powoli podnosił indeksy, ale jedyne co mu się udało to dotarcie do poziomu neutralnego, skąd trudno było się wyrwać.
Wtorkowa sesja rozpoczęła się od spadku indeksów. WIG20 tracąc 1,5 procent upodabniał się do zachodnich parkietów gdzie również dominowała podaż.
Kolejny tydzień wszystkie rynki rozpoczęły od wyraźnego umocnienia. Indeksy w Stanach od początku rosły, co częściowo można było przypisać dobrym danym makro.
Czwartkowe otwarcie w porównaniu do wczorajszej sesji wydawało się optymistyczne.
Środę amerykańskie rynki rozpoczęły jak wszystkie ostatnie dni, czyli na minusach.
Początek środowej sesji był obiecujący. Mimo silnych spadków na chińskim rynku i negatywnego otwarcia WIG20 szybko wszedł ponad wczorajsze zamkniecie, a następnie kontynuował marsz na północ z krótkimi przystankami.
Wczorajsza sesja w Stanach nie przyniosła najmniejszego rozstrzygnięcia. Podobnie jak w poniedziałek początek dnia był słaby i indeksy spadały ponad 1 proc., ale w drugiej części handlu uaktywnił się popyt i dzień udało się zakończyć kosmetycznymi spadkami.
Początek wtorkowej sesji był całkowicie neutralny. Nie mając na horyzoncie żadnych sensownych koncepcji rozegrania dnia gracze w kraju postanowili ślepo naśladować niemiecki rynek.
Poniedziałkowa sesja w USA miała tylko jeden punkt zaczepienia, którym były publikowane dane o sprzedaży nowych domów na amerykańskim rynku nieruchomości.
Przy coraz gorzej radzącym sobie sektorze największych spółek zdecydowanie pozytywnie wyróżniał się segment średniaków. mWIG korzystając z wzrostów banków i deweloperów wyszedł na nowe tegoroczne szczyty i zdołał utrzymać ten poziom do końca dnia.
Piątkowa sesja w USA nie była już najmniej interesująca z wszystkich z poprzedniego tygodnia.
Początek piątkowej sesji po wczorajszych wyczynach amerykańskich graczy był oczywisty. Popyt kolejny dzień z rzędu bez najmniejszego problemu wyniósł WIG20 na dwuprocentowe wzrosty i przy okrągłym poziomie 2100 pkt. rynek oczekiwał na rozwój wydarzeń.
Wczoraj amerykańskie rynki dobitnie pokazały, że mimo znacznego wykupienia, mimo słabych wyników spółek, mimo nieudolnego przekroczenia dwa dni temu oporu S&P500 na 945 pkt. byki nadal dominują.
W czerwcu zanotowano sprzedaż najwyższą od października ubiegłego roku, która w ubiegłym miesiącu wzrosła aż o 3,6 proc., co jest trzecim z rzędu wzrostem. Informacja wyzwoliła prawdziwą euforię zarówno na WIG20 jak i rynkach europejskich i amerykańskich.
Wczorajsza sesja w USA nie przyniosła żadnych rozstrzygnięć. S&P500 kilkukrotnie przechodził przez poziom neutralny i zakończył lekkim spadkiem przez co nadal przy znacznym wykupieniu utrzymuje się tuż ponad oporem 945 pkt.
Początek środowej sesji rozpoczęliśmy niewielkim spadkiem.
Wtorkowa sesja w USA była zdominowana przez raporty amerykańskich firm. Prawie wszystkie były złe, ale również prawie wszystkie lepsze od oczekiwań analityków.
Byki spokojnie mogą jutro powtórzyć atak z większą determinacją i z długoterminowego punktu odnieść istotny sukces. Z kolei podaż już kilkakrotnie w tym roku udowodniła, że najsilniejsze korekty zaczynają się właśnie od słabych końcówek przy szczytach.
Wczorajsza sesja w USA była jedyną w obecnym tygodniu kiedy nie było publikacji wyników finansowych amerykańskich gigantów.
Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się bardzo dobrze. Byki od samego początku miały przewagę i utrzymując optymizm z poprzedniego tygodnia kierowały WIG20 na lipcowe maksima.
Czwartkowa sesja w Stanach nie wniosła nic nowego do obrazu sytuacji. Patrząc na przebieg sesji zza oceanem gracze są tam równie zdezorientowani jak w Europie.
Na początku czwartkowej sesji popyt miał przewagę wynikającą z wczorajszej w miarę udanej obrony wsparć na amerykańskim rynku.
Wczorajsza sesja w USA była bliźniaczo podobna do poniedziałkowej. Rozpoczęła się neutralnie, a po godzinie podaż przejęła kierownicę i sprowadziła S&P500 na ponad jednoprocentową przecenę.
Jednoznacznie negatywny początek i kontynuacja przeceny potwierdzi trwającą korektę, a obrona poparta dużym obrotem będzie aspirować do miana sesji zmieniającej panujące nastroje.
Niemal cały dzisiejszy dzień WIG20 spędził na plusach. Z początku popytowi udawało się nawet wykorzystać wczorajszą obronę 1800 pkt. oraz neutralne zamknięcie sesji w USA i na niewielkim obrocie doprowadzić do zwyżki.
W poniedziałek Amerykanie po 3 dniowej przerwie wrócili na parkiet. Przerwa jednak wcale nie pomogła w poprawie nastrojów, bo na rynku od początku zagościły spadki.