Wczoraj w wywiadzie dla telewizji Fox Business członek FED z Dallas, Richard Fisher (w tym roku w FOMC), opowiedział się przeciwko ewentualnemu programowi QE3, który miałby zastąpić obecny program wykupu długoterminowych obligacji przez bank centralny za 600 mld USD (tzw. QE2).
Rano wspominałem, iż rynek może zaczać dyskusję na temat polityki prowadzonej przez FED – zwłaszcza, że w końcu czerwca kończy się ustawowy termin programu QE2, który FED przyjął w listopadzie.
Wczorajsze słowa wspomnianych trzech przedstawicieli FED w połączeniu z jastrzębim wystąpieniem Jean-Claude Tricheta z Europejskiego Banku Centralnego, który utwierdził inwestorów w tym, że 7 kwietnia stopy procentowe pójdą w górę, doprowadziły do osłabienia dolara i zwyżki notowań euro względem światowych walut.
W nocy agencja Standard&Poor's obniżyła długoterminowy rating Portugalii do BBB z A minus.
Dzisiaj od rana przedstawiciele Unii Europejskiej zapewniali, iż są gotowi udzielić Portugalii pomocy finansowej (szacowanej na 50-80 mld EUR), jeżeli ta o nią poprosi.
Wczoraj opozycja odrzuciła propozycje portugalskiego rządu dotyczące nowych cięć wydatków. Mniejszościowy gabinet Jose Socratesa zgodnie z zapowiedziami podał się do dymisji.
W najbliższych godzinach portugalscy posłowie najpewniej zadecydują o losach dodatkowych cieć wydatków budżetu lansowanych przez rząd Jose Socratesa, a także o tym co stanie się z samym gabinetem.
Notowania EUR/USD nadal pozostają poniżej ważnego poziomu 1,42, chociaż strefa wsparcia na 1,4121-57 nie została pokonana.
Pierwsze godziny wtorkowego handlu przyniosły jeszcze wzrosty notowań wspólnej waluty, ale później zwyciężyli sprzedający.
Dzisiaj rano agencje opublikowały wywiad z prezesem Narodowego Banku Centralnego, który pojawił się na portalu Obserwatorfinansowy.pl. Zdaniem Marka Belki rynki finansowe mogą obecnie przeszacowywać swoje szacunki w kwestii podwyżek stóp procentowych na przestrzeni roku (100 p.b.).
Dzisiaj na rynek napłynęły dwie ważne informacje z Portugalii, które w natłoku emocji związanych z interwencją w Libii i sytuacją w japońskich reaktorach atomowych, mogły umknąć uwadze inwestorów.
Nie udało się pułkownikowi Kaddafiemu uniknąć interwencji sił międzynarodowych w Libii. Ogłoszone przez niego zawieszenie broni w piątek po południu, zostało zerwane przez jego wojska już w sobotę, co natychmiast przełożyło się na działania koalicji.
W pierwszych godzinach piątkowego handlu rynek żył nocną interwencją na rynku jena, zwłaszcza, że pojawiały się spekulacje dotyczące możliwych dalszych posunięć ze strony grupy G-7.
Mimo, że wczoraj w trakcie dnia napływały informacje sugerujące, iż potencjalna skoordynowana interwencja banków centralnych w celu osłabienia jena jest mało prawdopodobna, to jednak na wieczornej wideokonferencji przedstawicieli państw G-7 zgodzono się, że takie działanie w obecnej chwili będzie konieczne.
Groźba skoordynowanej interwencji banków centralnych na rynkach finansowych, o której spekulowano od rana w kontekście zapowiedzianej na godz. 23:00 telekonferencji przedstawicieli państw G-7, ograniczyła dzisiaj zapędy podaży.
Atomowa panika coraz bardziej odciska piętno na rynkach finansowych. Wczoraj wieczorem zaznaczyła się ona gigantycznym umocnieniem się szwajcarskiego franka, oraz …. japońskiego jena.
Nastroje na rynkach finansowych są nadal dalekie od tego, aby można było mówić o spokoju. Nadal tli się temat japońskich reaktorów atomowych, które podsycają media i politycy.
Agencja Moody's obniżyła rating dla Portugalii o dwa poziomy do A3 i utrzymała negatywną perspektywę. W efekcie EUR/USD nie zdołał się utrzymać powyżej 1,4000 i wrócił dzisiaj rano w okolice 1,3960.
W kolejnych godzinach wtorkowego handlu początkowa panika wywołana „atomowymi" wieściami z Japonii, która prowadziła do mechanicznego i szybkiego zamykania ryzykownych pozycji na wszystkich rynkach i ucieczki w stronę amerykańskiego dolara (bezpieczna przystań na każde globalne zawirowania), ustąpiła „trzeźwemu spojrzeniu".
O ile jeszcze wczoraj po południu kurs EUR/USD zbliżył się w okolice 1,40, co było reakcją na słowa szefa Eurogrupy, który przyznał, że ministrowie finansów państw strefy euro są zgodni, iż problem wysokiej inflacji staje się kluczowy i trzeba go uważnie monitorować, to w godzinach nocnych sytuacja uległa odwróceniu.
W poniedziałek złoty ponownie był słabszy - notowania euro wróciły w okolice 4,04 zł, a franka do 3,12 zł. Poniżej poziomu 2,90 zł pozostał dolar, co jest głównie wynikiem wysokich notowań EUR/USD - 1,3960.
KE narzuci nam konieczność dodatkowych działań, gdyż przedstawiony przez rząd plan redukcji deficytu budżetowego do końca 2012 r. może okazać się niewystarczający. To może nieco szkodzić złotemu, ale raczej długoterminowo.
Wydawało się, że rynek szybko uspokoi się po rannych informacjach o trzęsieniu ziemi w Japonii. Tak się stało, ale na bardzo krótko. Przed południem złoty znów zaczął gwałtownie tracić.
Wprawdzie dane o inflacji CPI i PPI w Chinach nieznacznie przewyższyły prognozy (co może skutkować odpowiedzią Ludowego Banku Chin w najbliższych dniach), to jednak nie to było główną informacją dzisiejszego poranka.
Wtorek zaczynamy od nieco mocniejszego złotego. Nasza waluta najbardziej zyskała w relacji do franka i funta – obie te waluty wyraźnie potaniały na rynkach światowych. W efekcie o poranku w kraju za franka płacono się 3,0470 zł, a funt był wart 4,5930 zł.
Wprawdzie w miniony piątek agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Hiszpanii do negatywnej, to jednak Moody’s poszedł dzisiaj znacznie dalej.
Wyniki aukcji portugalskich obligacji, jakie zostały opublikowane po godz. 11:30 pokazały, że obawy wokół długu krajów PIIGS mogą być w krótkim okresie nieco przesadzone.
Wydarzeniem dnia będą niewątpliwie informacje z Portugalii, jakie napłyną około godz. 11:30. Mowa tutaj o wynikach aukcji 2-letnich obligacji. Sam przetarg nie jest duży – podaż wynosi 0,75-1,0 mld EUR, ale jego znaczenie jest dość duże.
To wynik wczorajszych słów Richarda Fishera z FED, które mogą stworzyć pole do dyskusji na temat perspektyw polityki FED po czerwcu 2011 r., a także tego co dzieje się wokół Libii i cen ropy.
Wtorek zaczynamy od nieco mocniejszego złotego. Nasza waluta najbardziej zyskała w relacji do franka i funta – obie te waluty wyraźnie potaniały na rynkach światowych.