Bezpośrednią przyczyną obserwowanego wczoraj po południu osłabienia się dolara mogły być obniżki szacunków amerykańskiego PKB za pierwszy kwartał w wydaniu banków Goldman Sachs i Barclays.
Poranny handel na rynku złotego przynosi lekkie umocnienie polskiej waluty w ślad za wzrostami na rynku bazowym.
Pierwszy raz w historii rentowność "dwulatek" spadła poniżej dwóch procent.
W przypadku inwestorów krajowych wydarzeniem tygodnia na złotym będzie środowa decyzja RPP w zakresie stóp procentowych. Początek nowego tygodnia na rynku złotego przynosi otwarcie notowań w rejonie piątkowych minimów na parach.
Ułożenie dziennych wskaźników jest pozytywne, co może sugerować kontynuację zwyżki w kolejnych dniach.
Wczorajszy przekaz szefa Europejskiego Banku Centralnego nie był zbyt jasny, co sprawiło, że dość szybko narosło wokół niego wiele „rynkowych" interpretacji.
Piątkowy, poranny handel na rynku złotego przebiega w spokojnej atmosferze, gdzie polska waluta stabilizuje się po wczorajszym nieznacznym umocnieniu.
Dzisiejsza sesja stała pod znakiem działań banków centralnych, gdyż decyzje odnośnie parametrów polityki monetarnej podejmowały główne instytucje z Europy oraz Azji.
Teraz oczy inwestorów są zwrócone na Europejski Bank Centralny.
Rentowności polskiego długu wynoszą obecnie 3,846% w przypadku obligacji 10-letnich.
Daniel Tarullo z zarządu FED stwierdził dzisiaj w wywiadzie dla amerykańskiej CNBC, że nie widzi obecnie podstaw do sygnalizowania możliwego ograniczenia programu QE3 w nadchodzących miesiącach.
Niemniej to czwartek może przynieść więcej emocji – rano poznamy długi wyczekiwany komunikat Banku Japonii, a po południu decyzje Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego.
Rentowności polskiego długu wyraźnie spadły i wynoszą aktualnie 3,868% w przypadku obligacji 10-letnich.
Na wykresie EUR/USD wymowa pozostaje negatywna. Zejście poniżej 1,28 będzie oznaczać duże prawdopodobieństwo ataku na minimum z 27 marca na 1,2750.
Minimalnie lepsze odczyty ostatecznych indeksów PMI dla strefy euro za marzec, nie mogą stanowić dla rynku wystarczającej motywacji do wykreowania większego odbicia wspólnej waluty.
Poranny, wtorkowy handel na rynku złotego przynosi stabilizację polskiej waluty w okolicy przedświątecznych minimów.
Nie brakuje osób, które kwestionują możliwość powrotu do tendencji wzrostowej w dalszej części roku. Tym niemniej ostatnie trzy sesji wskazują, że nadziei tracić nie można.
Sytuacja odwróciła się o 180 stopni po tym, jak rano obserwowaliśmy zwyżkę amerykańskiej waluty m.in. za sprawą wyczekiwania rynku na otwarcie cypryjskich banków.
Czy planowane na godz. 11:00 otwarcie cypryjskich banków może wpłynąć na nastroje na rynkach?
Poranny, czwartkowy handel na rynku złotego przynosi względną stabilizację wyceny polskiej waluty po wczorajszym osłabieniu (koszyka Bossa PLN stracił 0,35%).
Dyskusja na temat możliwego obciążenia dużych depozytów kosztami ratowania banków w Unii Europejskiej (wczorajsze sygnały z Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego) na pewno nie jest tym, czego chcieliby słuchać inwestorzy.
Poranny handel na złotym przynosi kontynuację wczorajszego osłabienia polskiej waluty na rynku.
Według Komisji Europejskiej istnieje możliwość, aby kosztami ratowania banków obciążać depozyty przekraczające 100 tys. EUR. Zdaniem rzecznik Michel Barnier taka propozycja KE jest obecnie przedmiotem dyskusji.
Dynamika ruchu w stosunku do wspólnej waluty pozostaje ograniczona potwierdzając stawianą wcześniej tezę o „proporcjonalnej” reakcji złotego na wydarzenia na rynku bazowym.
Nocne porozumienie ws. Cypru okazało się dobrym pretekstem do sprzedaży euro w kontekście eskalacji problemów na innych frontach.
Początek nowego tygodnia na rynku złotego przynosi lekkie umocnienie polskiej waluty za sprawą poprawy nastrojów na szerokim rynku.
Rozwiązanie cypryjskich problemów, przy akceptacji rozwiązań przez wszystkie strony, może przynieść krótkoterminowy oddech rynkom.
Inwestorzy czekają na nowy plan cypryjskiego rządu, który może zostać zaprezentowany jeszcze dzisiaj.
Wynika to ze wzrostu awersji inwestorów do ryzyka, która szkodziła przede wszystkim walutom uważanym za mniej bezpieczne. Do takich zaliczają się waluty Europy Środkowo-Wschodniej.
Los dzisiejszych notowań z założenia zależeć miał od publikacji wstępnych odczytów wskaźników PMI dla gospodarki Niemiec. Dane były złe więc ceny akcji spaść musiały.