To, co wielu amerykańskim politykom wydawało się niemożliwością, staje się rzeczywistością. Nie tylko chińska agencja ratingowa Dagong, ale również Moody's, zapowiedziały obniżenie ratingu USA.
Gotowość Fed do dalszego luzowania polityki pieniężnej w przypadku trwałej słabości gospodarki skłoniła inwestorów do wyprzedaży dolara, który osłabił się wobec euro.
Wzrost PKB Chin o 9,5 proc. r/r w połączeniu z lepszymi danymi z chińskiego i japońskiego przemysłu wystarczyły, by przerwać wyprzedaż ryzykownych aktywów w Azji. Na Wall Street indeksy nie dowiozły wzrostów do końca sesji, bo agencja Moody's przyznała rating śmieciowy Irlandii.
Europejski Bank Centralny prawdopodobnie przystąpił we wtorek do interwencji na rynku obligacji. Rentowność włoskich dwulatek w krótkim czasie spadła z 6 proc. do 5,5 proc. Frank kosztował po południu 3,45 PLN, a euro 4,03 PLN.
Przewodnicząca Międzynarodowego Funduszu Walutowego potwierdziła wczorajsze obawy inwestorów stwierdzając, że jeśli chodzi o drugi program ratunkowy dla Grecji żaden scenariusz "nie powinien być brany za pewnik".
Frank po 3,40 PLN, drożejący dolar i jen, ucieczka inwestorów od akcji w kierunku obligacji i wzrost zmienności na rynkach. A wszystko w poniedziałek spowodowane było przypomnieniem sobie przez inwestorów rozwinięcia skrótu PIIGS.
Przed piątkową sesją najważniejsze giełdowe indeksy ze światowych parkietów znajdowały się tuż poniżej tegorocznych szczytów. Rozczarowujące dane rynku pracy w USA przekreśliły szanse nowe rekordy. Kurs franka wrócił powyżej 3,30 PLN.
S&P zakończył wczorajszą sesję na najwyższym poziomie od dwóch miesięcy, a Nikkei znalazł się najwyżej od 11 marca (trzęsienia ziemi) dzięki danym dającym nadzieję na poprawę gospodarki w II półroczu.
Poprawa nastrojów na rynkach akcji w czwartek wynikała z zaskakująco dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy.
Rynki akcji nie przestraszyły się decyzji o podwyżce stóp procentowych w Chinach, ani nie boją się analogicznej decyzji ze strony ECB, ponieważ obawy inflacyjne powoli wygasają.
Na warszawskim parkiecie wydarzeniem dnia niewątpliwie był debiut akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej, na co wskazywały choćby dwukrotnie wyższe obroty wygenerowane przez te papiery niż przez wszystkie spółki tworzące indeks WIG20.
Nikkei wzrósł po raz siódmy z kolei, co jest najdłuższą wzrostową serią zanotowaną od dwóch lat. Końcówka notowań w Azji przyniosła poprawę nastrojów na większości rynków.
Indeksy zagranicznych rynków akcji we wtorek nie podążały w jednym kierunku. Inwestorzy w USA po powrocie z długiego weekendu nieszczególnie palili się do zakupów, a dane o sprzedaży detalicznej w strefie euro rozczarowały ekonomistów.
Bez inwestorów z USA, światowe giełdy pogrążyły się w letargu oczekując, że to właśnie z Wall Street muszą nadejść kolejne impulsy. To wróży leniwe przedpołudnie w Europie.
W piątek indeks PMI w szwajcarskim przemyśle spadł znacznie silniej niż przewidywali ekonomiści, a w poniedziałek równie rozczarowująca okazała się sprzedaż detaliczna. Może to wymusić korzystną dla kredytobiorców w Polsce bierną postawę tamtejszego banku centralnego.
Wall Street ma za sobą imponującą serię pięciu zwyżek z kolei o łącznej wartości 5,6 proc. (S&P). I choć wygląda to tak, jakby Amerykanie chcieli przekonać resztę świata o istnieniu świąt Bożego Narodzenia w lipcu, to wychodzi im to bardzo dobrze.
Poranne odczyty indeksów wskazujących na przyszłą koniunkturę w Azji rozczarowały ekonomistów, ale indeksy zdołały utrzymać się nad wodą. Ożywienie w III kwartale staje się jednak mniej pewne.
Akcjonariusze PKO BP otrzymają 1,98 PLN dywidendy na jedną akcję, a akcjonariusze PZU - 26 PLN na akcję. Na rynku walutowym frank potaniał do 3,25 PLN.
Głosowanie w greckim parlamencie zbiega się w czasie z końcem półrocza, co zdaje się mieć największy wpływ na ostatnie zwyżki. Jednak rozwojowi letniej hossy mogą przeszkodzić obawy o inflację.
Nie samą Grecją rynki żyją. Koniec II kw. tradycyjnie oznacza dla inwestorów wysyp ważnych komunikatów po walnych zgromadzeniach akcjonariuszy spółek, np. o dywidendach.
Japońska produkcja przemysłowa wzrosła w maju o 5,7 proc. wobec kwietnia, co daje najsilniejszy wzrost od 1953 roku i nadzieje na ożywienie gospodarcze na świecie w drugiej połowie roku.
WIG20 przy niewielkich obrotach poruszał się we wtorek w wąskim zakresie ok. 20 pkt, a euro względem złotego było najdroższe od kwietnia. Optymistom wierzącym, że Grecja uniknie bankructwa, w powrocie na ryzykowne rynki mogą przeszkadzać m.in. kiepskie dane z USA.
Indeksy w USA wzrosły wczoraj wieczorem, a inwestorzy mają nadzieję na odbicie w Europie po ogłoszeniu propozycji francuskich banków, które chcą wziąć udział w bail-oucie dla Grecji.
Francuskie banki, w ramach manewru mającego uchronić je przed obniżkami ratingów, zgodziły się na zamianę 70 proc. obligacji Grecji na nowe papiery o dłuższym terminie zakupu.
Większość azjatyckich indeksów spadała dziś rano wraz z notowaniami metali, towarów rolnych i ropy. Również sesja w Europie może rozpocząć się od zniżek, a newralgicznym punktem pozostają Ateny. I USA.
Mimo porannego wzrostu inwestorzy w Europie tydzień kończą w nie najlepszych nastrojach. WIG20 na zamknięciu znalazł się na najniższym poziomie od 25 marca przebijając dołek z maja.
Święto w Polsce (palec boży?) uchroniło GPW przed głęboką przeceną jakiej doświadczyły wczoraj rynki europejskie spadając do najniższych poziomów od trzech miesięcy. Dziś nastroje są znacznie lepsze.
Obawy o rozwój sytuacji wokół Grecji w dwóch najbliższych dniach skłoniły inwestorów w Warszawie do pozbywania się papierów. Kurczy się lista krajów gotowych wspomóc Ateny.
Inwestorzy z entuzjazmem zareagowali na wynik głosowania w greckim parlamencie, ale łatwo też zauważyć, że najmocniej na wotum zaufania dla Georga Papandreu korzystają indeksy giełd azjatyckich.
Rynki amerykańskie w ogóle nie przejęły się wybuchem paniki w Europie, a giełdy azjatyckie rosną silnie dziś rano w nadziei na rozwiązanie sprawy pomocy dla Grecji.