Specjalnością nowojorskiej giełdy w ostatnim czasie stały się wzrosty po publikacji słabych danych makro. Ten nawyk może przynieść dziś poprawę nastrojów w Europie do czasu publikacji kolejnych danych z USA.
Nastroje inwestorów na azjatyckich rynkach zmieniają się w ostatnich dniach w sposób trudny do przewidzenia i czasem do wytłumaczenia. Dziś chętnie kupowali akcje, które sprzedawali w ostatnich dniach.
Pozytywne dane makroekonomiczne z Polski pomogły odbić się od lokalnego dołka cenom akcji, ale na rynku walutowym złoty nie przestał tracić na wartości. Frank kosztuje już 3,22 PLN.
Indeksy giełdowe w Azji wróciły do tendencji spadkowych po jednym dniu przerwy. Inwestorów martwią doniesienia z Europy, oraz informacje z Japonii, której eksport spadł o 12,5 proc.
We wtorek po południu można było dojść do wniosku, że inwestorzy uznali swoje zachowanie z poprzedniego dnia za zbyt nerwowe, bo w przeciwnym kierunku podążały indeksy akcji, ceny surowców i walut.
Pierwsze godziny tygodnia na rynkach przypomniały inwestorom, że jeszcze kilka tygodni temu, mówiąc o najbardziej zadłużonych czarnych owcach strefy euro, eksperci wskazywali, nie tylko na Grecję, ale na grupę 5 państw określanych mianem PIIGS.
Jeszcze przed weekendem agencja S&P obniżyła perspektywę ratingu Włoch. Niedziela przyniosła przegraną socjalistów w wyborach samorządowych, oraz CDU w Bremie. Giełdy azjatyckie pikują.
Polski indeks był jednym z nielicznych na świecie, które opierały się spadkom.
Mimo niekorzystnych danych (spadek indeksu Fed Filadelfia, sprzedaży domów na rynku wtórnym i indeksu wskaźników wyprzedzających) S&P obronił się przed przeceną, co stwarza nadzieję na zwyżkę w Europie.
Dla dużej części inwestorów ważniejsze od komunikatów ze spółek i regularnych publikacji makroekonomicznych jest obecnie zachowanie rynku obligacji reagującego na nowe informacje dotyczące najbardziej zadłużonych członków strefy euro.
Wczorajszy wieczór i czwartkowy poranek nie przynoszą zasadniczych zmian w obrazie rynków finansowych. Dzięki poprawie nastrojów na Wall Street, możliwe jest niewielkie odbicie w Europie, w tym na GPW.
Nieudana emisja akcji Banku BGŻ pokazała, że inwestorzy z GPW nie są skłonni przepłacać za papiery tylko dlatego, że sprzedaje je Skarb Państwa. Zamiast potencjalnych 1,4 mld PLN, do budżetu państwa trafi na razie tylko ok. 300 mln PLN.
Negatywne dane makroekonomiczne we wtorek napłynęły m.in. z Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy na rynkach akcji kontynuowali wyprzedaż papierów wartościowych.
Stabilizacja notowań, a nawet poprawa na rynku surowców stwarza nadzieję na niewielkie przynajmniej odbicie cen akcji w Europie. Co nie oznacza jeszcze powrotu do trendu wzrostowego.
Nieobecność przewodniczącego MFW nie przeszkodziła europejskim liderom w rozpoczęciu obrad w sprawie wsparcia dla Portugalii. Na GPW spółki z WIG20 pozytywnie zaskoczyły wynikami kwartalnymi.
Notowania w USA zakończyły się spadkami powielonymi dziś rano na azjatyckich parkietach. Kolejny dzień tanieją także surowce, a Grecja prosząc o pomoc dozna dziś upokorzenia.
Piąta z kolei podwyżka rezerw obowiązkowych dla chińskich banków została zignorowana, a Wall Street obroniła się przed przeceną. Europa dostała mocne dane tuż przed otwarciem sesji.
Na GPW przy bardzo wysokich obrotach indeksy przez cały dzień traciły na wartości, choć znalazły się spółki-perełki nagradzane za znakomite wyniki finansowe.
Wczorajsza przecena w USA może mieć dziś wyraźny wpływ na przebieg notowań w Europie, w Azji zanotowano wyraźne zniżki indeksów. Popołudniowe dane o sprzedaży detalicznej zyskują na znaczeniu.
Ponaglona ostatnimi danymi o inflacji przekraczającej 4 proc. Rada Polityki Pieniężnej postanowiła aktywnie tłumić wzrost cen i wbrew oczekiwaniom ekonomistów podniosła w środę główną stopę procentową do 4,25 proc.
Niemcy miękną w sprawie Grecji, dla rynków przyznanie kolejnej pomocy Atenom stało się bardzo prawdopodobne i sprawa niebawem straci na znaczeniu.
W kwietniu Chiny wypracowały ponad 11 mld USD nadwyżki handlowej, ponieważ dynamika importu nie dotrzymała tempa rosnącemu o ok. 30 proc. eksportowi. Na giełdach w Europie trwa kolejny odcinek greckiego tasiemca.
Sesja w USA zakończyła się niewielką zwyżką, również giełdy azjatyckie rosną nieznacznie po ogłoszeniu, że Chiny miały w kwietniu 11,4 mld USD nadwyżki handlowej
Rynki akcji w ubiegłym tygodniu pozostawały obojętne na gwałtowną wyprzedaż surowców w ciągu weekendu otrzymały pretekst do spadków
Ceny surowców ustabilizowały się i rosną dziś rano, dzięki czemu szanse na odbicie mają też rynki akcji wspierane danymi z USA. Nowe, istotne dane makro napłyną dopiero w czwartek.
Stopa bezrobocia w USA wzrosła do 9 proc. z 8,8 proc. w marcu, ale ważniejszy jest fakt, że amerykańscy przedsiębiorcy dynamicznie zwiększają zatrudnienie. W piątek inwestorzy wracali na rynki akcji.
W nocy spadek cen miedzi i ropy został powstrzymany, co pozwoli złapać oddech inwestorom w Europie. Po południu publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy może ponownie podgrzać atmosferę.
Dwie kluczowe dla światowego ożywienia gospodarki zdecydowanie rozczarowały w czwartek inwestorów. W Niemczech gwałtownie pogorszyła się koniunktura w przemyśle, a w USA zaskakująco wzrosła liczba osób bezrobotnych.
Wczorajsze notowania przyniosły kontynuację przeceny na światowych rynkach akcji, ale krótkoterminowy zapał do realizacji zysków już wygasł. Teraz potrzebne są nowe impulsy do działania.
Powrót z przedłużonego weekendu może być dla inwestorów z Polski nieprzyjemny, ponieważ GPW ma do nadrobienia wyraźną przecenę akcji widoczną wczoraj w Europie i Ameryce Południowej, a dziś w Azji.