I dobrze, lepiej późno niż wcale. Może ograniczy to nagonki na przedsiębiorców w stylu murzyńskich kacyków.

Robienie ludziom wody z mózgu. Na rynku międzybankowym brak płynności bo bank A nie chce brać kredytu od banku B lub bank B nie chce mu go udzielić (bo za niskie odsetki, wszystko jest kwestią ceny w końcu, kredyt na 50% każdy da od ręki). Ale:

1. Po co bank A ma się starać o kredyt w banku B skoro łatwiej uderzyć do polityków o tani kredyt lub w ogóle bezzwrotną pomoc?

2. Po co bank B ma udzielać kredytów skoro lepiej kupić za te depozyty rządowe obligacje?

Dlatego nikt mi nie wmówi, że emisja obligacji i ładowanie uzyskanych za to środków w system bankowy pobudza go do akcji kredytowej. Jest dokładnie odwrotnie.

Ktoś powinien zreformować ten system, bo kiedyś będzie taki kryzys, że skończy się III wojną światową.

Francję? 67 miejsce w rankingu wolności gospodarczej i wciąż spada ( dla porównania pomroczna - 64)
"dobre wzorce zachodnie" - czyli jakie? Jeśli już mamy propagować wzorce zachodnie to proponuję Szwajcarię bo jest to jedyny kraj w Europie z gospodarczej I ligi.

Próbuje ale mu się jak na razie średnio udaje - Tusk to taki lewak "z ludzką twarzą". Niestety ten sam problem jest w innych krajach - np. w Japonii jest "liberalna" i "liberalno-demokratyczna" partia Japonii. A obie licytują się na zadłużanie kraju i roboty publiczne :)
Brakuje partii, których jedynym celem jest kombinowanie, jakby tu człowiekowi ulżyć, gdzie państwo może coś zaoszczędzić albo uprościć. Może dlatego, że ludzie lubią komplikować sobie życie?

Teraz jeszcze katechetów ze szkół wywalić, oświata ma duże problemy i bez tego. Do tego kapelanów z państwowych instytucji też można by pousuwać - jak chce ksiądz czuwać przy chorym w szpitalu to jest to jego powołanie a nie etat. Tak samo w wojsku, mają stopnie i wszystkie przywileje ale nie dotyczy ich dyscyplina wojskowa. Demokracja tak, święte krowy nie.

Uwierzę gdy zobaczę! Na razie dorobek tego jednego z najgorszych w historii .pl rządów ogranicza się do kolejnych zapowiedzi wspaniałych i wielkich zmian a kończy się na tym co zawsze - zwiększenie liczby urzędników i podwyżka podatków.

Niedawno skrytykowałem PO za to, że nie potrafią już nawet mówić o tym, czego nie zrobią. Czyżby zmiana frontu i kolejna medialna ofensywa? Tylko po tylu latach kto w to jeszcze uwierzy?

Programista z doświadczeniem w dużym mieście: 2 tys. polskiego brutto - ja nie chodzę na rozmowy jeśli nie ma stawki lub nie podadzą jej przez telefon, bo szkoda czasu jechać często całe miasto by słuchać frazesów o tym, jaki to mam być happy bo mnie zaproszono na rozmowę. Czasem mam takie wrażenie, że firmom nie zależy na znalezieniu pracownika tylko chcą się poznęcać nad tymi, którzy szukają pracy.