Trzymam kciuki za to. Co prawda to mniej niż kropla w morzu potrzeb ale jeśli ktokolwiek rzuci rękawicę biurokracji to może machina ruszy i media oraz ludzie zaczną domagać się więcej? Więcej wolności a mniej przywilejów, monopoli i korporacjonizmu.

Marzy mi się u ludzi podejście ukierunkowane nie na to, co rząd daje lecz na to, co zabiera. Ludzie muszą zrozumieć, że coś jest kosztem czegoś, że regulacje, cła czy wczesne emerytury to są koszty a nie zyski.

Za mało jest wolności gospodarczej i zbyt duże podatki oraz bariery administracyjne są nakładane na miejsca pracy.

Żeby pracownik dostał 2 tys. na "rękę" muszę płacić 4. To jeden z najgorszych wyników na świecie. No ale skoro kolejne polskie rządy upierają się, że praca ma być towarem luksusowym albo szkodliwym, że trzeba ją tak wysoko opodatkować...

Niestety prawdziwy powód jest inny - praca ma być "dla swoich", gdyby każdy mógł łatwo znaleźć nisko opodatkowaną pracę nie musiałby skomleć o posadę o partyjnego bonza, w ten sposób także można stworzyć więcej synekur dla działaczy partyjnych, związkowych i ich rodzin. Rząd też ma różne pseudo-argumenty typu nie można zwolnić urzędników czy nauczycieli bo gdzie oni znajdą pracę? Można też ukrywać bezrobocie czy sztucznie tworzyć etaty, zarabiać na szkoleniach dla bezrobotnych czy dotacjach tworząc sieci pseudo-firm i tak dalej. Możliwości jakie daje bezrobocie gdy ma się władzę, są duże - dlatego w interesie władzy zazwyczaj nie leży walka z bezrobociem.

Pisałem o tym już dawno - w sejmie i rządzie jest za dużo polactwa, trzeba zatrudniać fachowców zza granicy.

1. Fundusz kościelny zlikwidować
2. Tak samo etaty dla księży w instytucjach publicznych, szkołach, armii

Przywileje innych grup zawodowych też zlikwidować a nie poddawać kosmetyce. Tylko taką opcję polityczną poprę, albo się jest za demokracją albo nie, nie można być w połowie demokratą tak jak próbują to robić polscy politycy.

Nie trzeba się nawet mocno zastanawiać na parytetami, by stwierdzić, że to chory pomysł. Najpierw uchwala się prawo dyskryminujące kobiety na rynku pracy a potem by to "wyrównać" proponuje się parytety albo inne tego typu bzdury. W efekcie tylko urzędników przybywa a od słuchania tych bzdur boli głowa.

Przecież nikt im nie broni zakładać stowarzyszeń, wystawiać certyfikatów ani tym bardziej dbać o jakość usług.

Dlatego poprawiam każdego, kto nazywa polskę krajem demokratycznym, kapitalistycznym lub o zgrozo - liberalnym.

Nie gadajcie tylko uchwalajcie tą ustawę. Wtedy obiektywnie można będzie stwierdzić, że rząd zrobił coś korzystnego dla kraju i jego obywateli. Niestety jest to kropla w morzu potrzeb ale żyjąc w tym kraju jesteśmy zmuszeni się cieszyć nawet z takiej kropli.