Początek czwartkowych notowań był neutralny, a więc inny niż wszystkie sesje tego tygodnia kiedy jedna ze stron giełdowej rozgrywki rozpoczynała z wyraźną przewagą by w końcówce utracić zdobyty teren.
Sesja identyczna jak wczoraj z tą różnicą, że ostatnie minuty należały od byków a nie do niedźwiedzi. Wszystko rozgrywa się w ostatnich minutach i żadne dane makro czy też raporty z firm nie mają żadnego znaczenia.
W środę indeksy zgodnie z oczekiwaniami rozpoczęły wzrostami. WIG20 wspiął się nawet na 3,5 proc. plusy i znalazł się powyżej okrągłego poziomu 1400 pkt.
Początek dzisiejszej sesji zgodnie z oczekiwaniami był optymistyczny. WIG20 wspiął się nawet na 3,5 proc. plusy i znalazł się powyżej okrągłego poziomu 1400 pkt.
Dziś krajowy rynek przy dobrej atmosferze powinien ponownie podjąć walkę o poziom 1400 pkt.
Wtorkową sesję rynek rozpoczął od 3 procentowego spadku. Była to naturalna reakcja na wczorajszą przecenę w Stanach i osiągnięcie przez tamtejsze indeksy poziomów ostatnio widzianych w 1997 roku.
Poniedziałek na giełdzie rozpoczął się od silnego wzrostu o 3 proc. Nic konkretnego nie uzasadniało takiego optymizmu.
Początek notowań nowego tygodnia rozpoczął się od silnej zwyżki rynku o 3 proc. Ani zachowanie azjatyckich giełd, ani jakiekolwiek dane makroekonomiczne nie uzasadniały takiego optymizmu.
Na początku dzisiejszej sesji nie było już śladu wczorajszego optymizmu. Początkowe spadki przypominały realizację zysków z czwartkowego rajdu, ale ich skala zamiast maleć z każdą chwilą się powiększała.
W czwartek giełda do początku prezentowała się dobrze. Początek sesji to zaledwie niewielki dwu procentowy wzrost WIG20, który z czasem przybierał na sile.
W tłusty czwartek giełda idealnie pokazała prawdziwą naturę tego święta. Początek sesji to zaledwie niewielka dwu procentowa zwyżka WIG20, która z czasem przybierała na sile.
Duży obrót wczoraj i wyjście z 5 proc. spadku każą uważać, że jest to wyznaczenie twardego dna.
Trudno jednoznacznie ocenić minioną sesję. Duży obrót i wyjście z 5 proc. spadku każą uważać, że jest to wyznaczenie twardego dna.
Słabość naszego rynku przy jednoczesnej rekordowej słabości polskiej waluty przeraża.
Popyt nie miał szans na podniesienie indeksów ponieważ chętnych do sprzedaży wciąż było zbyt wielu.
Poniedziałkowa sesja miała być jedną z najspokojniejszych w ostatnim czasie. Nie publikowano dziś żadnych raportów finansowych ze spółek ani istotnych informacji makroekonomicznych.
Dziś handel skoncentruje się jedynie na otwarciu. Z uwagi na dzień wolny w Stanach spokój powinien panować na wszystkich rynkach.
Notowania w czwartek rozpoczęły się 1,5 proc. przeceną WIG20. Tym razem jednak nie było bezpośrednich argumentów za takim rozwojem wypadków, ponieważ sesja w Stanach zakończyła się niewielkimi plusami.
Cała środowa sesja przebiegła w trendzie bocznym kończąc się przy poziomie otwarcia, co nic nie mówi o przyszłych szansach na wzrosty
Początek sesji to o nerwowa reakcja na wczorajsze spadki w Stanach. Spadek o 3 procent i tak był w miarę umiarkowaną reakcją na pięcioprocentowe spadki w USA. Jednocześnie byki szybko zaczęły pracować nad poprawą i WIG20 odrabiał straty.
Bardzo dobry początek piątkowej sesji zapewnił rosnący o dwa procent WIG20. Komfort popytowi zapewniał duży obrót, który od środy nie opuszcza rynku.
Początek sesji tradycyjnie już rozpoczął się na czerwono. WIG20 upodobnił się do koloru zachodnich parkietów, ale w przeciwieństwie do ostatnich sesji nie zszedł na nowe minima.
Środowa sesja pomimo przeceny w poprzednich dniach nie rozpoczęła się od korekty. Zamiast tego WIG20 już na początku wyznaczyło nowe minimum bessy.
Pomimo wczorajszej 4 procentowej przeceny dzisiaj notowania rozpoczęły się również spadkami.
Prognozowanie sytuacji na dziś jest niesamowitą zagadką. Z jednej strony przełamanie wparć oznacza, że ubiegłoroczne dno było tylko przystankiem i dalsza przecena jest nieunikniona.
Wczorajsze również dane makro ze Stanów były słabe. Wydatki Amerykanów spadły w grudniu o 1 proc. i był to już szósty z rzędu spadek.
Cały dzień upłynął pod znakiem spadków. W najgorszym momencie WIG20 tracił już 4,5 proc., ale e końcówce udało się nieznacznie odrobić straty.
Zakończenie sesji w Stanach było dalekie od optymistycznych. Indeksy spadły o 2 proc. co oznacza, że styczeń zakończyły na 8,5 procentowym minusie.
Zakończenie sesji w USA nie nastraja optymistycznie. Spadki indeksów o 3 proc. i przecena w Japonii o podobnej skali przełożą się na słabe rozpoczęcie u nas.
Czwartkowa sesja jest idealną ilustracją nastrojów panujących na rynku od tygodnia. Od początku zmiany WIG20 były bardzo chaotyczne.