Przełomem w czasie sesji były dane makro ze Stanów, które po raz pierwszy od dawna wpłynęły na rynki.
Wczorajsza sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się całkiem przyzwoicie.
Początek dzisiejszej sesji nie był zaskoczeniem dla żadnego z inwestorów. Po najlepszej od dziesięcioleci sesji na giełdzie amerykańskiej i azjatyckiej dynamiczne wzrosty na krajowym parkiecie były pewne.
Po takim zakończeniu sesji amerykańskiej i azjatyckiej warszawski rynek nie może nie wzrosnąć.
Początek nowego tygodnia inwestorzy powitali dość skromnymi wzrostami. Skromnymi jak na skalę czwartkowo-piątkowej przeceny ponieważ w normalnych warunkach wzrost o 3,5 procent byłby powodem do wielkiego optymizmu.
Cała wczorajsza sesja nie ma już dziś żadnego znaczenia. Wszystko na czym będą opierać się inwestorzy pojawiło się już po zamknięciu naszego rynku.
Dzisiejszy dzień pokaże czy obniżka stóp w ogóle będzie mieć jakiekolwiek znaczenie.
Dzisiejsza sesja przejdzie do historii finansów jako dzień, w którym rozegrała się potężna walka pomiędzy siłami popytu i podaży.
Dziś sesja w kraju najprawdopodobniej będzie przypominać absolutną ucieczkę z akcji.
Przy kolejnym dniu bez istotnych danych trzeba się przygotować na dzień mniejszej zmienności oraz kopiowania zachodnich indeksów.
Poniedziałkowa sesja wyglądała bardzo podobnie do tej sprzed tygodnia. Rozpoczęła się źle, a skończyła jeszcze gorzej.
Początek dzisiejszej sesji po wczorajszej przecenie w Stanach był pewny.
Wczorajszą sesją rodzimi inwestorzy dość dobitnie pokazali jak mało przejmują się możliwą pomocą dla gospodarki amerykańskiej.
Pierwsza sesja października na warszawskim parkiecie wypadła bardzo dobrze.
Początek dzisiejszych notowań był naturalną reakcją na wczorajsze wzrosty indeksów w Stanach. Wtorkowy wyczyn S&P500 i wzrost o 5 proc. był największy od 6 lat.
Dzisiejszym wydarzeniem dnia z pewnością będzie informacja o upadku kolejnego banku w Stanach.
Dzisiejszy dzień powinien przynieść kolejną chwilę spokoju. Po panicznych spadkach i szaleńczych wzrostach z zeszłego tygodnia spokój jest potrzebny wszystkim aby opanować emocje i skoncentrować się na rozwiązaniu problemu kredytowego.
Dzisiejszy dzień od początku zapowiadał większy spokój. Wynikało to z braku nowości zarówno w amerykańskim sektorze finansowym jak i rządowym, a więc gracze nie mieli czym się pasjonować.
Wtorkowa sesja na giełdzie przebiegła pod wpływem nastrojów wynikających z poniedziałkowych spadków na Wall Street.
Początek dzisiejszej sesji nasz rynek rozpoczął podobnie jak wczoraj od spadków.
Wczorajsze spadki indeksów w Stanach kolejny raz o rekordowe 4,5 procent dziś od samego początku znajdą odbicie w naszych notowaniach.
Dzisiejsza sesja rozpoczęła się w bardzo dobrych nastrojach. WIG20 notował solidne 2 proc. wzrostu i podobnie jak na rynkach europejskich wydawało się, że inwestorzy najgorsze mają już za sobą.
Początek tygodnia miał rynkom przynieść informację czy problemy Lehman Brothers są realne czy może wyolbrzymione.
Podczas piątkowej sesji tylko na początku wzrosty robiły wrażenie. WIG20 rozpoczął handel na 1,5 procentowym plusie.
Piątek rozpoczęliśmy od odrabiania czwartkowego fiksingu na którym WIG20 stracił kilkanaście punktów. Silnie od początku rósł KGHM o 4 proc. i podobnie jak wczoraj czeski CEZ.
Tylko od początku roku cena akcji Lehman Brothers spadła o 94 proc. Wynik imponujący jak na spółkę o 158-letniej historii.
Czwartkowy handel rozpoczął się w nienajlepszych humorach. Spadki w Stanach oraz na rynkach azjatyckich stawiały już od początku podaż w lepszej sytuacji.