Nasz parkiet był drugim najsłabszym w Europie ustępując miejsca jedynie rosyjskiej giełdzie przecenianej o 7 procent.
Wczorajsze wydarzenia na rynkach były niezwykle istotne, ale cechowały się dużą różnorodnością.
Sesja amerykańska miała pokazać czy uda się indeksom obronić dołek z 10 października. W trakcje handlu sytuacja była lekko tragiczna, bo amerykański S&P500 spadał już o 3 procent i dalsza przecena wydawała się nie do uniknięcia.
Przez cały dzień spadały wszystkie giełdy w Europie, również nasz zakończył na 2 procentowym minusie, ale nie to było najgorsze. Dzisiejszy obrót przyprawiał o mdłości.
Początek dzisiejszej sesji był zdecydowanie plusem byków. Silne i wysokie otwarcie robiło zapewnie większości inwestorów nadzieję na równie dobry koniec.
Za główną przyczynę tak silnego uderzenia popytu uważa się zejście indeksu S&P500 aż 35 procent poniżej 200-sesyjnej średniej.
Podobnie jak wczoraj przez długą część dnia byliśmy drugim najsłabszym parkietem w Europie.
12 listopada 2008 z pewnością zostanie zapamiętany przez wielu inwestorów giełdowych w Polsce. Nie oznacza to jednak, że wczorajszego dnia mieliśmy rekordowe wzrosty lub nieoczekiwane informacje z gospodarki.
Tego roku gwiazdka na GPW przyszła zdecydowanie wcześniej niż zwykle bo już w dzień po zakończeniu obchodów Święta Niepodległości.
Po tak słabej sesji w Stanach i dzisiejszych przecenach w Azji spadkowy początek na GPW jest przesądzony. Jednak istotny będzie wynik na koniec dnia, ponieważ jest jeszcze szansa aby zamknąć cały tydzień wzrostem indeksu.
Środa z pewnością była dniem radości dla zwolenników Baracka Obamy.
Rynki są przygotowane na każdą ewentualność i z każdej decyzji inwestorzy powinni się cieszyć.
Jutrzejsza sesja z pewnością będzie zdominowana oczekiwaniem na wybory w USA, więc przeważać będzie wyczekiwanie i stabilizacja.
Dzisiejsza sesja przed rozpoczęciem zapowiadała się ciekawie. Od poniedziałku indeksy po wyznaczeniu (na razie tymczasowego) dna rozpoczęły marsz na północ.
Najbliższe dni dla popytu nie będą już tak proste jak ostatnie, bo pula kupujących maleje wraz z coraz większa odległością od poniedziałkowego dna
Czwartkowy handel to już trzeci dzień z rzędu w którym byki czuły się na parkiecie jak na swoim podwórku.
Środa to kolejny dzień tygodnia, w którym indeksy rosły. I to jak rosły! WIG20 od początku prezentował się na piątkę, bo rósł o 5 procent.
Absolutne szaleństwo to najlepsze podsumowanie dzisiejszego dnia.
Poniedziałek był bardzo interesującym dniem. Początkowe spadki na krajowym rynku sięgały już pięciu procent, a pozostałe rynki europejskie nie dawały szansy na żadne wzrosty.
Początek nowego tygodnia zapowiadał się ciężko. Po kolejnej silnej przecenie w Azji europejscy gracze z wielkim niepokojem rozpoczynali handel.
Od początku dzisiejszej sesji w komentarzach i opiniach inwestorów sesja musiała być ciężka.
Czwartkowa sesja na GPW zaczęła się całkiem nieźle dla giełdowych byków. Mimo spadkowej sesji w Stanach i Azji rynki europejskie przez godzinę od otwarcia utrzymywały poziomy neutralne.
Jedynym sukcesem byków było wyjście powyżej 1600 punktów, ale emocje i nerwy o zakończenie dzisiejszej sesji w Stanach pozostały, więc jutro znów będziemy wzorować się na amerykańskich decyzjach.
Środowa sesja to kolejna już z rzędu która zamiast oczekiwanego odbicia przyniosła sporą przecenę.
Wydarzeniem dzisiejszego dnia nie będą jednak spadki na giełdzie, ale wyjątkowe osłabienie złotego.
Początek dzisiejszej sesji cechował się dokładnie taką samą zmiennością jak ostatnie parę tygodni.
Początek sesji niezwykle ucieszył giełdowych graczy. Rozpoczęcie notowań na poważnych wzrostach trzy procentowych wzrostach, było dobrą prognozą na ostatnią w tygodniu sesję.
Tak silny odwrót w środku sesji bardzo był bykom potrzebny. Teraz to one powinny podkreślać swoją obecność na parkiecie i dzięki temu w dziś zarówno w kraju i Europie powinniśmy obserwować wzrosty.