Czwartkowy, poranny handel na rynku złotego przynosi kontynuację stabilizacji kwotowań polskiej waluty, choć w dalszym ciągu widoczne są próby dalszego umocnienia.
Kombinacja zaskakująco słabych danych ze strefy euro i dość dobrych z USA może przełożyć się na większy spadek EUR/USD.
Fatalne dla Republikanów sondaże polityczne doprowadziły do zmiany politycznej linii.
Ostatnie godziny handlu na złotym przyniosły dalsze umocnienie polskiej waluty w ślad za napływem kapitału w kierunku długu.
Początek tygodnia na rynku złotego przyniósł umocnienie krajowej waluty w ślad za zwyżką na rynku bazowym.
Jedynie mniejsze i średnie spółki okazały się zdolne to pozytywnych zmian, gdzie zwyżki indeksów rzędu 1 proc. wpisywały się w chęć zakończenia korekty, czego po dużych spółkach powiedzieć nie można.
Początek nowego tygodnia na rynku złotego przynosi lekkie odreagowanie piątkowego umocnienia polskiej waluty.
Przedstawiciele FED nie mogą już tak łatwo tłumaczyć się z braku decyzji ws. redukcji QE3. Dane, jakie napływają z amerykańskiej gospodarki wskazują na konsekwentną poprawę sytuacji.
Piątkowy, poranny handel na rynku złotego przebiega w spokojnej atmosferze po wczorajszym wyraźnym umocnieniu polskiej waluty w ślad za rynkiem bazowym.
Kluczowym elementem, który może przechylić szalę na rzecz ograniczenia programu QE3 już w grudniu jest jutrzejszy comiesięczny raport z rynku pracy.
W trakcie dzisiejszej sesji będziemy świadkami aukcji zamiany obligacji przeprowadzonej przez MF.
Jutro wydarzeniem będzie konferencja prasowa szefa Europejskiego Banku Centralnego.
Poranny handel na rynku złotego przynosi kontynuację konsolidacji polskiej waluty w okolicach 4,20 złotego za euro.
Wzrost indeksu ISM dla przemysłu do 57,3 pkt. w listopadzie wobec spodziewanego spadku do 55 pkt., należy zaliczyć na punkt dla zwolenników grudniowego ograniczenia programu QE3 przez FED.
Czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego raczej nie powinno przynieść negatywnej niespodzianki.
Ostatnie kilka sesji na rynku złotego przebiegało pod znakiem ograniczonej zmienności, choć inwestorzy zagraniczni zdecydowali się zredukować pozycje na złotym przez świętem w USA.
Przyszłotygodniowe dane z USA „ustawią" rynki finansowe do końca roku. W poniedziałek i środę warto będzie zerkać na indeksy ISM dla przemysłu i usług, ale kluczem będą wyliczenia Departamentu Pracy USA, które poznamy w piątek.
Poranny handel na rynku złotego nie przynosi większych zmian w wycenie polskiej waluty po wczorajszym lekkim umocnieniu.
Dzisiaj w USA ma miejsce Święto Dziękczynienia, z powodu którego Wall Street nie pracowała. Brak Amerykanów zwykle prowadzi do spokojnych sesji i tak było i tym razem.
Złoty ustabilizował się blisko poziomu 4,20 złotych za euro. Z technicznego punktu widzenia jest to dogodny zakres do korekty, jednak spadki na rynku długu ograniczają kolejne próby zejścia niżej.
Kolejne publikacje, jakie były zaplanowane na dzisiaj dały już preteksty do odreagowania przecenionego dolara.
Opublikowane wczoraj dane nt. zaufania konsumentów Conference Board, były najsłabsze od kilku miesięcy.
Poranny handel na rynku złotego nie przynosi istotnych zmian w zakresie wyceny polskiej waluty na rynkach.
Dziś pojawi się m.in. odczyt indeksu Conference Board.
W trakcie dzisiejszej sesji poznamy dane przygotowane przez GUS.
Porozumienie ma na celu ograniczenie najbardziej kontrowersyjnej działalność Iranu. Efekt okazał się jednak krótkotrwały.
Pretekstem do wywołania ruchu były popołudniowe publikacje z USA.
Miniony tydzień na rynku złotego mijał pod znakiem lekkiego osłabienia polskiej waluty wobec szwajcarskiego franka oraz euro.
Dla części inwestorów dzisiejsze dane z Niemiec są na tyle mocne, że będą tonować jakiekolwiek gołębie zapędy w ECB na grudniowym posiedzeniu.