W nocy pomyślne wiadomości napłynęły z Nowej Zelandii: dynamika PKB za II kw. 2018 wyniosła +1 proc. k/k oraz +2,8 proc. r/r, choć oczekiwano odpowiednio +0,7 proc. i +2,5 proc. My tymczasem czekamy na kolejne dane.
No właśnie. Z jednej strony - to i owo dzieje się w tle, w świecie polityki i biznesu. Na przykład możemy się dowiedzieć z mediów, iż Chrystia Freeland, szefowa resortu polityki zagranicznej Kanady będzie rozmawiać z przedstawicielem USA, Robertem Lightgizerem na temat układu NAFTA.
Eurodolar klaruje się przy 1,1690. Tymczasem w tle mamy temat chińsko-amerykański, albowiem prezydent Trump istotnie nałożył karne cła na Pekin - opiewające na 200 mld dolarów. Są to taryfy 10-procentowe.
Za nami już odczyt dotyczący dynamiki produkcji przemysłowej w Turcji - w lipcu. Wynik to +5,6 proc. r/r, co stanowi pozytywne zaskoczenie, bo oczekiwano raptem +1,8 proc. Nie zmienia to faktu, że para USD/TRY poszła zaraz po publikacji w górę, z 6,0780 do 6,2670, na co wpływ mogło mieć i to, że bezrobocie w Turcji wzrosło, przekraczając 10 proc.
Europejski Bank Centralny nie zmienił dziś parametrów swej polityki monetarnej. Stopy depozytowa i refinansowa pozostały takie same i takie same są perspektywy operacji QE: do końca września pozostanie w obecnej formie, potem na trzy miesiące skup zostanie ścięty o połowę, a z finałem roku projekt się ostatecznie zakończy.
EUR/USD klaruje się przy 1,1590. Jest zatem w obrębie konsolidacji, która ciągnie się od drugiej połowy maja, a która krótkotrwale została przerwana w sierpniu, gdy dolar na pewien czas umocnił się wyjątkowo silnie, przez co notowania schodziły do 1,13.
W sierpniu główna para walutowa zeszła na moment do 1,13, w ten sposób przerywając konsolidację, która ciągnęła się od drugiej połowy maja w zakresie 1,1515 - 1,18 (formalnie były i wyższe szczyty). Druga połowa sierpnia przywróciła jednak stary porządek - i w zasadzie nadal w nim tkwimy.
Za nami m.in. odczyt nt. dynamiki produkcji przemysłowej w Niemczech za lipiec. Wyniki to -1,1 proc. m/m oraz +4,9 proc. r/r, gdy tymczasem zakładano zwyżkę w relacji miesięcznej o 0,2 proc. Tak więc publikacja jest cokolwiek rozczarowująca.
Sprzedaż detaliczna w Strefie Euro wzrosła w lipcu o 1,1 proc. r/r, trochę słabiej niż oczekiwano, bo po rynku krążyła prognoza ustawiona na poziomie +1,3 proc. Z drugiej strony, podwyższono rezultat z czerwca - z 1,2 proc. r/r do 1,5 proc., co zaburza wiarygodność prognozy.
O 6:30 Królewski Bank Australii określi stopę procentową, prawdopodobnie utrzymując główną na poziomie 1,50 proc. O 9:15 mamy odczyt inflacji CPI w Szwajcarii, o 11:00 inflację PPI w Strefie Euro.
Sierpień dogasł w atmosferze takich wydarzeń i zjawisk jak kłopoty Turcji (własne i w kontekście relacji z USA), inflacyjny kryzys w Argentynie, spięcia chińsko-amerykańskie na tle taryf celnych, umowa USA z Meksykiem i dalsze dyskusje z Kanadą. Tematów było zatem całkiem dużo, a nadchodzą nowe.
Podano w nocy odczyt nt. lipcowej produkcji przemysłowej w Japonii, wynik w relacji miesięcznej to -0,1 proc. przy prognozie +0,2 proc. W skali rocznej nastąpił wzrost o 2,3 proc. Za nami już także odczyt o lipcowej sprzedaży detalicznej w Niemczech.
Prezydent Trump ogłosił wczoraj, iż zawarto porozumienie z Meksykiem, które zastąpi układ NAFTA - i że podobne porozumienie chciałby zawrzeć z Kanadą. Ta zresztą zdaje się być bardziej sceptyczna co do tego: i rzecznik jej resortu finansów ogłosił, iż jego kraj będzie zmierzać ku nowej wersji NAFTA, zaś podpis władz Kanady będzie nieodzowny na dokumencie opisującym i ustalającym taki pakt.
Trump chce słabszego dolara, choć oczywiście równocześnie życzy sobie, by dolar wiódł prym jako waluta rozliczeniowa.
Za nami już poranne, lipcowe dane o gospodarce chińskiej.
Dolne, ale chyba nie zaklęte - bo przecież jest szansa na to, że się z nich wydobędziemy, jeśli komuś na tym zależy. Mówimy o dolnych obszarach konsolidacji eurodolarowej, która trwa od połowy maja. Jej najszerszy, najogólniejszy zakres to ok. 1,1515 - 1,1850. Na razie jednak sprawy zatrzymały się w pobliżu 1,1560.
A moglibyśmy jeszcze wspomnieć o odsetkach amerykańskich i indyjskich, bo była o nich mowa zupełnie niedawno, mianowicie wczoraj. W Indiach, zgodnie zresztą z oczekiwaniami, podwyższono główną stopę z 6,25 proc. do 6,50 proc. W USA, również w zgodzie z rynkowymi założeniami, utrzymano zakres 1,75 - 2,00 proc.
Eurodolar o poranku jest na 1,1675. Wczoraj zakreślono maksima na 1,1745, po czym przyszło przesilenie, wykres zawrócił na południe.
Znamy już indeks PMI dla przemysłu Japonii, odczyt ukazał się w nocy naszego czasu. Był słaby: tylko 51,6 pkt. To redukcja w zestawieniu z czerwcem, a przecież prognozowano ruch w górę z 53 pkt do 53,2 pkt.
Na euro-złotym i dolar-złotym widać próby rozgrywania słabszego złotego czy też ratowania czegoś, co moglibyśmy nazwać wiosenno-letnimi trendami wzrostowymi.
Jeżeli nawet sądzić, że rezultat spotkania Trumpa z Putinem w Helsinkach oburzył rynki i krótkotrwale ograniczył zaufanie do dolara (vide wczorajszy skok pary w górę), to w takim razie oburzenie to opadło.
Nie milkną echa spotkania Trumpa z Putinem w Helsinkach.
Para dolar-złoty lokuje się na 3,7045, poniżej maksimów notowanych w nocy z 11 na 12 lipca.
Ogólny obraz na eurodolarze pozostaje konsolidacyjny od połowy maja.
Zakłada się powszechnie na rynku, że główna stopa wzrośnie o jedno "oczko".
Za nami już odczyt na temat handlu zagranicznego Niemiec za maj. Eksport wzrósł aż o 1,8 proc. m/m, gdy oczekiwano ruchu w górę jedynie o 0,7 proc. Import zwiększył się o 0,7 proc., tymczasem prognozowano spadek o 0,3 proc.