Wczoraj rozczarował tzw. raport ADP, czyli przygotowane przez prywatną firmę ADP zestawienie nt. zmiany zatrudnienia w Stanach za czerwiec.
Tytuł całego naszego raportu odnosi się do publikacji makroekonomicznych, jakie pojawią się w godzinach popołudniowych w Stanach Zjednoczonych. Otoż o 14:15 ukaże się raport firmy ADP na temat zmiany zatrudnienia za czerwiec - będący czymś w rodzaju państwowych payrollsów, które zostaną zaprezentowane jutro. W praktyce jednak oszacowanie ADP często odbiega od danych ministerialnych. Prognoza to 187 tys. nowych posad.
W USA mamy dziś Święto Niepodległości - a to z powodu dnia 4 lipca.
Rynek czeka jeszcze na dane z USA: o 15:45 mamy tam przemysłowy PMI, o 16:00 natomiast ISM dla przemysłu, pokrewny w metodologii wskaźnik.
Kurs głównej pary to aktualnie, gdy piszemy te słowa krótko przed godziną 10:00 w piątek 29 czerwca, ok. 1,1630. W pobliżu 1,15 (powiedzmy, że w rejonie 1,1515 - 1,1550, szczegóły są tu drugorzędne) mamy wsparcie. To wsparcie wczoraj zadziałało i w związku z tym euro znów zyskuje.
W gruncie rzeczy jest tak, że zawsze coś się dzieje na forexie, przynajmniej poza weekendem - ale z punktu widzenia naszej strefy czasowej mamy teraz przebudzenie, właściwie dopiero go oczekujemy. W tle trwa oczywiście sesja azjatycka.
Co teraz? Tego oczywiście na sto procent nikt nie wie, w szczególności analitycy. Można jednak opisać bieżącą sytuację i rozpoznać pewne trendy tudzież wyznaczyć punkty w niedalekiej przyszłości, które najprawdopodobniej będą ważne.
Główna para walutowa, która wiąże euro z dolarem, jest dziś rano na poziomie 1,1630. W porównaniu z wczorajszymi minimami, zakreślonymi w pobliżu 1,1510-15, to oczywiście przejaw umocnienia euro i dość poważne odbicie - ale mimo wszystko ruch ma charakter korekcyjny. Wykres od 15 czerwca biegnie w konsolidacji i na razie mamy testowanie jej oporu, nie po raz pierwszy.
Pod koniec roku ważniejsze stanie się to, czy EBC wkroczy na ścieżkę zacieśniania polityki.
Jak wiadomo, niektóre - a nawet liczne, choć z pewnością nie wszystkie - odczyty makro z Niemiec są w ostatnich miesiącach trochę słabe, niekiedy nawet bardzo mizerne. Dziś rano mieliśmy dynamikę produkcji przemysłowej za kwiecień. Oczekiwano +0,2 proc. m/m, wygenerowano faktycznie spadek o 1 proc. W skali rocznej po uwzględnieniu sezonowości było +2 proc.
To m.in. skutek wczorajszych komentarzy panów Praeta, Weidmanna i Hanssona z zarządu EBC.
Rynek się zamachnął - na poziom 1,1750, jeśli mowa o eurodolarze. Ta właśnie okolica jest testowana w ostatnich chwilach, jakkolwiek wstępnie wydaje się, że nie ma tu jakiegoś wielkiego impulsu fundamentalnego.
Na euro złotym jesteśmy przy 4,2735, czyli lokujemy się ok. 6,5 grosza poniżej szczytów zakreślonych w ubiegłym tygodniu.
Złoty korekcyjnie zyskuje. Jest to oczywiście odbicie sytuacji widocznej na eurodolarze.
Eurodolar bez większych perturbacji utrzymał dotychczasowe poziomy.
Złoty złapał nieco oddechu w relacji do euro i teraz kurs odpowiedniej pary, tj. euro-złotego, klaruje się przy 4,2830.
Eurodolar notuje poziom 1,1815 – poszedł zatem w górę w stosunku np. do wczorajszych minimów.
O godzinie 16:00, poznamy raport Uniwerstytetu Michigan, czyli jeden z ważniejszych wskaźników makro dla USA. W każdym razie jeden z takich, które mogą mieć pewien wpływ na eurodolara, o ile wynik odbiega od prognoz. W tym wypadku przewidywania na maj to obniżka indeksu z 98,8 pkt do 99,5 pkt.
Złoty pozostaje słaby, ale jednak na EUR/PLN możliwości kupna euro są lepsze.
Złotemu nie pomaga luźna polityka RPP, niski eurodolar, ani też fakt, że polityka Fed jest i będzie w miarę jastrzębia.
W tej sytuacji eurodolar pozostaje nisko, na poziomie 1,1910-15.
W nowy tydzień wchodzimy z eurodolarem na poziomie 1,1970. Z jednej strony, to wyraz korekty umacniającej euro, bo w ubiegłym tygodniu notowano minima rzędu 1,1915. Z drugiej strony, pokazuje to, że nijak nie wracamy do "starego" obrazu, czyli do trzymiesięcznej konsolidacji, dla której wsparciem był poziom 1,2160 (w przybliżeniu).