Świat finansów cały czas jest pod wrażeniem (raczej negatywnym...) decyzji prezydenta Trumpa na temat ciężkiego oclenia stali i aluminium.
Eurodolar doszedł wczoraj nawet do poziomów rzędu 1,2155. Późnym popołudniem i wieczorem wykres został jednak skorygowany, co było sensowne tak czy inaczej, tj. nawet z czysto technicznego punktu widzenia. Po prostu życie rynku forex ma swój rytm i zyski trzeba w miarę regularnie realizować.
Co do euro-złotego, to widzimy 4,1780 – a generalnie wykres ten pozostaje w konsolidacji od 4,13 do okolic 4,20 i trwa to już dwa miesiące.
Wczoraj czytaliśmy (i wysłuchaliśmy) wystąpienie Jerome Powella, szefa Rezerwy Federalnej - i wynikało z niego, że zasadniczo amerykańska bankowość centralna ma zamiar kontynuować politykę zacieśniania monetarnego.
Teoretycznie na ten rok przewidziane są trzy ruchy w górę na stopie funduszy federalnych.
Eurodolar jest obecnie na poziomie 1,2315. Jeszcze w nocy notowano kursy rzędu 1,2280. Od tego czasu euro zyskało więc trochę na wartości, dzięki czemu wróciliśmy z grubsza do porannych kursów z piątku.
Z początku rynek na zapiski Fed zareagował trochę niepewnie i dziwnie, podnosząc notowania głównej pary. Później jednak przyszła chwila refleksji i prawdopodobnie zwyciężyło przekonanie, że z protokołu wynika, iż podwyżki stóp są bardzo prawdopodobne w świetle relatywnie dobrych danych makro.
W rytmicznym cyklu rynku forex i otaczającego go świata odczytów makro przyszedł czas na wstępne PMI za luty.
W dół - ale nie bardzo. Mamy na eurodolarze 1,2375. Wczoraj wieczorem, gdy pisaliśmy raport końcowy z dnia, notowano ok. 1,24 i więcej. Dolar zyskuje, ale tak naprawdę to wciąż walka o rejon wsparcia.
Ostatecznie jednak to nie musi znaczyć, że na wykresie nie wydarzy się nic ciekawego.
Eurodolar dość nieoczekiwanie przeszedł wczoraj drogę z minimów przy 1,2280 do szczytów w rejonie 1,2470, które obserwujemy dziś rano.
Dolar nieco stracił po uprzedniej aprecjacji, aczkolwiek nadal jest możliwe, że potwierdzi się długoterminowa linia spadkowa.
Eurodolar jest teraz na 1,2370. Wczoraj notowano jeszcze niższe poziomy, nawet 1,2315.
Wpływ na to miały dobre dane z rynku pracy USA.
Mniej więcej od 25 stycznia eurodolar porusza się torem konsolidacyjnym.
Pierwszy piątek miesiąca – i przed nami tradycyjnie non-farm payrolls.
Im lepsze będą dane dla Niemiec czy Eurolandu, tym silniejsze powinno stać się euro.
Mamy poranek, środę - i główna para walutowa lokuje się na poziomie 1,2440. Przełomu nie ma, wczoraj wykres chwilami był wyraźnie wyżej, ale i wyraźnie wyżej. Powiedzmy, że krążymy w rejonie 1,24, ujmując rzecz ogólnie i szeroko.
Życie rynku forex to zaiste egzemplifikacja archaicznej koncepcji czasu kolistego. Naturalnie, detale się zmieniają, ale generalne wzorce pozostają te same, zaś ich realizacje - podobne. Trendy, formacje, reakcje rynku, acz przede wszystkim chodzi nam o kalendarium makroekonomiczne.
Według medialnych doniesień SPD zgodziła się na koalicję z CDU/CSU, dzięki czemu Niemcy prawdopodobnie będą miały w marcu nowy rząd.
Teoretycznie możliwe jest, że wsparcia pękną i ruszymy na południe, ale nie przesądzamy tego.
Rynek stracił w dużym stopniu zaufanie do dolara, choćby na fali niepewności co do tego, czy Fed utrzyma kurs na trzy podwyżki w tym roku i dwie w następnym. Inna rzecz to informacje o tym, że Chiny rozważają możliwość ograniczenia inwestycji w dług amerykański (oczywiście to wiadomość sprzed dobrych paru dni), albo o tym, że Bundesbank włączy juan do swego koszyka walut rezerwowych.
Można się spodziewać jakiejś poważniejszej korekty na eurodolarze w najbliższym czasie.
Wykres głównej pary walutowej oscyluje w pobliżu 1,1945-50. Wsparcie lokować można przy 1,1915-20, wyznaczone jest dołkami z wtorku. Przypomnijmy, że jeszcze 7 stycznia testowano 1,2080. W istocie były to maksima wrześniowe, ale ich nie pokonano.