Lepsze nastroje obrazowane we wzrostach indeksów giełdowych, czy notowań głównej pary walutowej nie robiły na złotym większego wrażenia.
Ciągła niepewność w sprawie bankructwa Grecji i następstw tego wydarzenia, czy to w wydaniu kontrolowanym czy nie, nadal wzmaga awersję do ryzyka.
Dzisiejsze puste kalendarium makroekonomiczne spowodowało, że inwestorzy uważniej wsłuchiwali się w te informacje, które na bieżąco napływały z rynku. To one w znaczniej mierze decydowały o zachowaniu się głównej pary walutowej.
Wczorajsze popołudnie na rynku głównej pary walutowej przyniosło nam powrót kursu w okolice poziomu 1,3550. Taki ruch tylko potwierdził wczorajszą słabość byków, którym w ciągu dnia starczyło sił tylko na zbliżenie się do poziomu 1,37.
W okolicy godziny 16:00 za jedno euro trzeba było zapłacić 4,32 zł, zaś za dolara 3,1620 zł. Wpływu na zachowanie złotego nie miała dziś publikacja salda rachunku bieżącego, którego deficyt wyniósł więcej niż oczekiwano.
Dwudniowe spotkanie przywódców i szefów banków centralnych państw grupy G7 nie przyniosło konkretnych propozycji rozwiązań problemów, które toczą od dłuższego czasu światową gospodarkę.
Poniedziałek na rynku głównej pary walutowej był kontynuacją spadków zapoczątkowanych jeszcze w poprzednim tygodniu.
Przez większą cześć dzisiejszych notowań kurs głównej pary walutowej praktycznie się nie zmieniał oscylując wokół poziomu 1,4070.
Wczorajsze popołudnie przyniosło nam ponowną próbę odbicia na parze EUR/USD. Inwestorzy korzystając z dobrego początku na Wall Street nieco chętniej kupowali bardziej ryzykowne waluty.
Dzisiejsze notowania europejskie na rynku głównej pary walutowej charakteryzowały się niewielką zmiennością. Początkowo inwestorzy zachęceni dobrymi nastrojami z sesji azjatyckiej przystąpili do kupowania bardziej ryzykownych aktywów, w tym i wspólnej waluty
Inwestorzy obecną sytuację mogą wykorzystać na zwiększenie oczekiwań w stosunku do wystąpienia prezydenta USA.
Po spokojnym początku sesji europejskiej kilka minut po godzinie 10:00 kurs pary EUR/USD podskoczył gwałtownie do wartości 1,4270. Taka reakcja rynku wynikała z informacji o tym, że Narodowy Bank Szwajcarii postanowił związać kurs frank z euro na poziomie 1,20.
Wczorajsze posuniecie włoskiego rządu w sprawie dalszego okrajania nie tak dawno szumnie ogłaszanej ustawy oszczędnościowej nie jest czynnikiem, który mógłby poprawić wisielczy nastrój panujący na rynkach.
Dzisiejszy dzień przyniósł nam wyprzedaż ryzykownych aktywów. Na wartości traciły zarówno akcje, surowce jak i mniej pewne waluty. Do tych ostatnich można także zaliczyć euro.
Piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy rozczarowały inwestorów. Mimo, że stopa bezrobocia pozostała niezmieniona (9,1 proc.) to nadal utrzymuje się ona na wysokim poziomie.
Poprzez chwilowy dopływ optymizmu odsunięto na bok fakty, że na rynku amerykańskim jak i europejskim pozostało sporo problemów, które nie mogą doczekać się rozwiązania.
Nieco większa znaczenie przypisywane jest wydarzeniom i informacjom płynącym ze świata polityki, a w zasadzie ich braku.
Prawie całą dzisiejszą europejską aktywność inwestorów na rynku eurodolara można określić jako symboliczną. Początkowo uczestnicy rynku pozytywnie odebrali dane z niemieckiej gospodarki, co pozwoliło na lekką aprecjację euro względem dolara.
Wczorajsze popołudnie nie przyniosło dużych zmian w wartości wspólnej walut względem dolara. Także dziś rano euro zachowuje się stabilnie. Może to świadczyć o tym, że rynki czekają na rozwój wydarzeń zarówno za oceanem jak i w Strefie Euro.
Wczorajsze zamknięcie sesji na Wall Street było potwierdzeniem dobrych nastrojów jakie zagościły wśród inwestorów po piątkowym wystąpieniu szefa FED Bena Bernanke.
Dzisiejsza sesja na europejskich rynkach przebiegała w dobrych nastrojach. Indeksy giełdowe notowały spore plusy, a wspólna waluta zyskiwał w stosunku do dolara kończąc obroty na Starym Kontynencie w okolicy wartości 1,4530.
Mimo, że szef Rezerwy Federalnej nie ogłosił w piątek kolejnego programu poluzowania ilościowego oraz nie wspomniał o nim ani jednym słowem to nastroje rynkowe nie popsuły się tak mocno jak wcześniej oczekiwano w takim przypadku.
Inwestorzy aż do dzisiaj musieli czekać na najważniejsze wydarzenie tego tygodnia. Dziś bowiem o godzinie 16:00 z referatem na temat krótko- i długoterminowej prognozy dla gospodarki USA wystąpi szef FED Ben Bernanke.
Czwartkowa sesja europejska upłynęła spokojnie inwestorom z rynku głównej pary walutowej. Kurs nie wykazywał się dużymi wahaniami i poruszał się w wąskim kanale pomiędzy poziomami 1,44 a 1,4470.
Wczorajsza końcówka notowań europejskich przyniosła osłabienie wspólnej waluty względem dolara. Inwestorzy, którzy najpierw pozytywnie odebrali lepsze dane na temat zamówień na dobra trwałego użytku później zweryfikowali nieco swoje podejście.
Początek dzisiejszej sesji europejskiej na rynku głównej pary walutowej zaczął się nieco nerwowo. Inwestorzy po części dyskontowali bowiem nocne doniesienia o obniżeniu ratingu Japonii, a także zwiększali swoje obawy ws. możliwego gorszego odczyt indeksu instytutu IFO.
Wczorajsze odczyty makroekonomiczne wywołały mieszane odczucia wśród inwestorów. Zadowolenie jakie zapanowało na rynku po danych z Chin i Strefy Euro ustąpiło, kiedy na rynek zaczęły napływać gorsze informacje z Niemiec i Finlandii.
Początek dzisiejszych notowań rozpoczął się bardzo pozytywnie dla wspólnej waluty. Nieco lepsze dane z chińskiej gospodarki dały pierwszy sygnał inwestorom do przesuwania dziś swoich środków w bardziej ryzykowne aktywa.
Wczorajsza sesja amerykańska przyniosła nam spadki na rynku głównej pary walutowej. Bykom nie udał się plan zbliżenia do poziomu 1,4450, nie mówiąc już o próbie jego przebicia.
Mimo nie rozwiązania dziś żadnego z dotychczasowych problemów czy to w USA, czy w Strefie Euro podczas poniedziałkowej sesji w Europie inwestorzy charakteryzowali się łagodniejszym podejściem do ryzykowniejszych aktywów.