Nasza waluta w dalszym ciągu jest mocno związana z zagranicznymi nastrojami, zatem to od nich będą w największym stopniu zależały losy złotego.
Po znacznych wahaniach głównej pary walutowej, wywołanych wypowiedzią Jean Claude Trichet’a oraz publikacjami makroekonomicznymi, przeważyły pozytywne nastroje, dzięki czemu kurs EUR/USD w sesji amerykańskiej kontynuował wzrosty do poziomu 1,3245.
Dzisiejsza sesja na rynku walutowym była dość nerwowa. Początkowo utrzymywały się dobre nastroje, ale mimo praktycznie zgodnych z prognozami danych o dynamice PKB za III kw. oraz inflacji PPI w Strefie Euro doszło do wyhamowania odreagowania.
Na rynku walutowym nareszcie można mówić o zdecydowanej próbie powstrzymania spadków.
Pierwszy raz od dłuższego czasu dobre nastroje inwestorów zdołały się utrzymać przez całą sesję europejską, dzięki czemu ryzykowne aktywa zyskiwały na wartości.
Warto zauważyć, że sytuacja Irlandii jest opanowana, natomiast przedstawiciele Portugalii i Hiszpanii w stanowczy sposób zaprzeczają, że ich kraje potrzebują pomocy ze strony EBC.
Dzisiejsza sesja różniła się od ostatnich dni jedynie ilością publikowanych danych makro. Nastroje inwestorów niestety nadal pozostawały wyraźnie złe, dlatego główna para walutowa kontynuowała spadki, efektem czego było przebicie przez poziom 1,30.
Wczorajsza, kolejna już, masowa wyprzedaż wspólnej waluty tym razem nie miała pokrycia w danych makroekonomicznych.
Mimo obiecującego początku, dzisiejsza sesja była niestety kontynuacją piątkowych nastrojów, co oznaczało dalsze zdecydowane osłabienie wspólnej waluty.
Miniony tydzień przyniósł wyraźne pogorszenie nastrojów i powrót do trendu spadkowego na głównej parze walutowej.
W tym tygodniu dla rynków finansowych kluczowe były dwie kwestie. Pierwszą z nich w dalszym ciągu była sytuacja w Irlandii. Po ostatecznym uspokojeniu nastrojów związanych z problemami finansowymi pojawiły się nowe obawy, tym razem związane z sytuacją polityczną.
Dziś ponownie będzie brakowało ważniejszych danych makro, przez co inwestorom może brakować argumentów do uspokajania nastrojów. Para EUR/USD aktualnie znajduje się w pobliżu swojego lokalnego minimum i niestety perspektywy nie są dobre.
Za nami sesja o nerwowym początku i spokojnej końcówce. Przebieg wczorajszej sesji amerykańskiej zachęcił dziś inwestorów do podjęcia jeszcze jednej próby przebicia się niżej na głównej parze walutowej.
Mimo udanej drugiej części sesji europejskiej, w której wspólna waluta odrobiła większość strat w poranka, w sesji amerykańskiej doszło do kolejnej wyprzedaży euro, przez co dziś rano kurs EUR/USD znów znajduje się w okolicach 1,3320.
Początek dzisiejszego dnia nie odróżniał się niczym od ostatnich sesji, ponieważ nadal przeważały złe nastroje.
Wczorajsze sesja europejska i amerykańska przyniosły zdecydowaną kontynuację spadków głównej pary walutowej.
Splot dzisiejszych wydarzeń ułożył się wyjątkowo niekorzystnie dla eurodolara.
Wysokie napięcie panujące na rynku może doprowadzić do dynamicznych zmian nawet na z pozoru nieistotne informacje. Na początku sesji kurs EUR/USD kształtował się na poziomie 1,3570.
Początek tego tygodnia nie należał do najlepszych. Wprawdzie główna z samego rana znajdowała się na wysokim poziomie, ale z czasem kurs przesuwał się coraz niżej.
Miniony weekend przyniósł dobre wiadomości dla inwestorów, którzy w zeszłym tygodniu wybierali ryzykowne aktywa.
Dominującym tematem na rynku walutowym w tym tygodniu zdecydowanie była kwestia problemów gospodarczych w Irlandii. Nastroje pogarszały się szczególnie przez obawy inwestorów o kondycję sektora finansowego, ponieważ banki irlandzkie zaczęły mieć problemy z pozyskaniem finansowania na rynku.
Kontynuację wzrostów na głównej parze walutowej zawdzięczamy kolejnym informacjom z Irlandii. Wczoraj rząd Irlandii zgodził się na przyjęcie pomocy finansowej z MFW, dzięki czemu obawy o znaczne pogorszenie sytuacji tamtejszych banków wyraźnie zmalały.
Po ostatnim nerwowym okresie rynki mogą wreszcie trochę odetchnąć. Kurs głównej pary walutowej już drugi dzień z rzędu rośnie i pojawiła się szansa do dalszych wzrostów.
Wczorajsza sesja europejska nie zapowiadała żadnej zmiany w aktualnej sytuacji na rynku walutowym. Jednak wieczorem nareszcie nieco lepsze informacje napłynęły z Irlandii.
Mocno rozczarowały dane z rynku nieruchomości, gdzie liczba rozpoczętych budów wyniosła zaledwie 519 tys. (oczekiwano 600 tys.), a liczba wydanych pozwoleń na budowę wzrosła tylko do 550 tys. (spodziewano się 570 tys.).
Sytuacja makroekonomiczna na świecie nie ulega ostatnio większym zmianom, cały czas obawy budzi niepewna przyszłość finansowa Irlandii.
To miała być ważna sesja dla eurodolara z uwagi na sporą liczbę danych makroekonomicznych.
Za nami kolejna sesja, w której sprzedający byli górą. Podaż wykorzystała szanse w postaci braku informacji makroekonomicznych, które mogłyby wesprzeć wspólną walutę. Kolejnym czynnikiem, który w istotny sposób przyczynił się do spadków są plotki związane z Irlandią.
Za nami sesja europejska, która nie wniosła nic nowego do aktualnej sytuacji na rynku walutowym.
Weekend nie przyniósł inwestorom żadnych nowych wiadomości, które uspokoiłyby aktualne nastroje. Dlatego główna para walutowa pozostaje w okolicach lokalnego minimum i nie widać zbyt dużych chęci do odbijania w górę.