Wtorkowa sesja przyniosła silne wzrosty akcji na warszawskiej giełdzie. Indeks WIG, po wzroście o 3 proc., zakończył dzień na poziomie 48037,07 pkt.
Europejski Bank Centralny poinformował, że w listopadzie 2007 roku na rachunku obrotów bieżących w strefie euro wystąpiła nadwyżka w wysokości 0,7 mld EUR, wobec 3,1 mld EUR
Obserwując sekwencję wydarzeń na rynkach akcji z początku minionego oraz tego tygodnia można by dojść do wniosku, iż to w Azji jest źródło światowego kryzysu, Europa będzie nim głęboko dotknięta, zaś w Stanach wszystko jest w najlepszym porządku.
Kurs USD/PLN testował poziom 2,4659 zł, rosnąc o 0,4 grosza w stosunku do piątkowego zamknięcia. Kurs EUR/PLN po wzroście o 1,1 grosza, testował natomiast poziom 3,6260 zł.
Wraz z początkiem tygodnia na światowe rynki akcji wrócił strach. Tak bowiem należy interpretować dzisiejszy spadek japońskiego indeksu Nikkei o 4 proc., Hand Seng o 4,3 proc., czy ponad 5 proc. spadek chińskiej giełdy.
Początek tego tygodnia bardzo wyraźnie przypomina to co działo się tydzień temu. Giełda w Tokio traci ponad 3,5% a ta w Hong-Kongu prawie 5%.
Pytanie na jakie obecnie muszą sobie odpowiedzieć inwestorzy brzmi, czy Fed, który przed tygodniem niespodziewanie obniżył stopy procentowe aż o 75 punktów bazowych, na kończącym się w najbliższą środę regularnym posiedzeniu, obetnie je o kolejne 50 punktów?
Piątkowe notowania powinny przynieść kolejny mocny wzrost akcji na warszawskiej giełdzie. Zdecydowana poprawa nastrojów na światowych giełdach, jaka ma miejsce w ostatnich dniach, pomimo że ma tylko i wyłącznie korekcyjny charakter, sprzyja zakupom w Warszawie.
Indeks klimatu gospodarczego monachijskiego instytutu Ifo, obrazujący nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców, w styczniu niespodziewanie wzrósł do 103,4 pkt.
Spadek indeksu niemieckiej giełdy o ponad 4 proc. to najlepszy komentarz odnośnie tego co inwestorzy ze strefy euro sądzą o konsekwencjach postawy prezesa ECB, który wczoraj przemawiał w Parlamencie Europejskim.
Na światowych giełdach wciąż utrzymuje się nerwowa atmosfera. Pomimo wtorkowej, dokonanej na specjalnym posiedzeniu Fed, obniżki stóp procentowych w USA, inwestorzy w dalszym ciągu pozbywają się akcji.
Na kwadrans przed otwarciem sesji na Wall Street sytuacja na rynkach finansowych była bardzo zła.
Złoty w środę znajduje się pod presją sprzedających. O godzinie 13:52 kurs USD/PLN testował poziom 2,4938 zł, rosnąc o 1,9 grosza w stosunku do poziomów z wtorkowego zamknięcia.
Środowa sesja na warszawskiej giełdzie prawdopodobnie rozpocznie się od wzrostów indeksów. Jednak już jej wynik nie jest ostatecznie rozstrzygnięty. Można podejrzewać, że losy sesji będą ważyć się do ostatnich minut notowań.
Wydarzeniem tygodnia jest niewątpliwie wczorajsza niespodziewana obniżka stóp procentowych przez Fed - cięcie o 75 bp sprowadziło główną stopę do poziomu 3,5 procent.
Polityka monetarna w Stanach Zjednoczonych zawsze była mniej przewidywalna niż w na starym kontynencie, jednak tym razem Fed zaskoczył wszystkich.
Zarząd Rezerwy Federalnej, na dzisiejszym specjalnym posiedzeniu, obniżył główną stopę funduszy federalny i stopę dyskontową w USA o 75 punktów bazowych do odpowiednio 3,5 proc. i 4 proc.
Bank Japonii nie podwyższył stóp procentowych, jak oczekiwano. Natomiast Bank Kanady najprawdopodobniej je obniży.
Dziś słowo „krach", będzie odmieniane przez wszystkie przypadki. To co od dwóch dni obserwujemy na światowych rynkach akcji, jest bowiem krachem.
Poniedziałek 21 stycznia 2008 roku może przejść do historii rynków finansowych, jako ten w którym wywróciły się giełdy. Po bardzo silnej przecenie na czołowych azjatyckich giełdach, w efekcie czego indeks Nikkei stracił 3,86 proc., Hang Seng spadł o 5,49 proc., a Shanghai Copmosite o 5,14 proc., wyprzedaż dotknęła również główne europejskie parkiety.
Tydzień na rynku eurodolara rozpoczął się od zdecydowanego spadku. O godzinie 10:10 para ta testowała poziom 1,4504 dolara, wobec 1,4617 w piątek na zamknięciu.
Sztorm w zatoce meksykańskiej przyczynił się do czasowego zamknięcia kilku terminali eksportowych, co przełożyło się na wzrost cen ropy i jednocześnie pomogło obronić dotychczasowe poziomy wsparcia.
Mniejsza ilość danych makroekonomicznych nie koniecznie oznaczać będzie nudę na rynku walutowym. Do takich sugestii skłania rozwój wydarzeń z minionego tygodnia.
W styczniu nieoczekiwanie poprawiły się nastroje wśród amerykańskich konsumentów. Indeks nastroju, który przygotowuje Uniwersytet Michigan, wzrósł w tym miesiącu do 80,5 pkt. z 75,5 pkt. w grudniu 2007.
W grudniu liczba wydanych zezwoleń na budowy domów spadła w USA o 8,1 proc., natomiast liczba rozpoczętych budów była niższa aż o 14,2 proc.
W czwartek kurs EUR/USD kontynuuje wczorajsze gwałtowne spadki, które sprowadziły kurs tej pary z poziomu ponad 1,48 dolara do 1,4652 dolara na koniec dnia.
Inflacja CPI wzrosła w grudniu w USA o 0,3 proc. w relacji miesięcznej i 4,1 proc. w relacji rocznej. Natomiast inflacja bazowa CPI (CPI core) była wyższa o odpowiednio 0,2 proc. i 2,4 proc.
Środowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od trzęsienia ziemi. Kwadrans po rozpoczęciu notowań paniczna wyprzedaż akcji dotknęła wszystkie indeksy.
Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie, jak wiele w ostatnim czasie, upływa pod znakiem zdecydowanej wyprzedaży akcji.
Styczeń przyniósł pogorszenie nastrojów wśród niemieckich analityków i inwestorów instytucjonalnych. Obrazujący je indeks koniunktury instytutu ZEW spadł w tym miesiącu do -41,6 pkt. z -37,2 pkt. w grudniu.