Rynki mogą skoncentrować się na innych kwestiach, takich jak np. dane makro czy problem Hiszpanii.
Złoty we wtorek lekko traci na wartości, odreagowując wczorajsze umocnienie o ponad 5 gr do dolara i 3 gr w stosunku do euro.
We wtorek złoty zyskuje do dolara i euro, po tym jak wczoraj wyraźnie stracił na wartości do obu tych waluty, gdy początkowa euforia po niedzielnych wyborach w Grecji, przerodziła się w strach o sytuację hiszpańskich banków.
Zmniejszenie ryzyka politycznej niestabilności w Grecji powinno być pozytywnie odebrane przez rynki, również rynki obligacji.
Entuzjazm rynków po ogłoszeniu wyników wczorajszych wyborów w Grecji był jedynie krótkoterminowy.
Przecieki nie są niczym nowym nie tylko w Grecji i pomimo dwutygodniowej ciszy dotyczącej sondaży, końcówka ubiegłego tygodnia przyniosła poprawę nastrojów wobec pogłosek wskazujących, iż nieoficjalne sondaże wskazują na możliwość utworzenia koalicji ND-Pasok.
Rynek chce wierzyć w pozytywne rozdania. Widać to w notowaniach, gdzie od wtorku pomimo serii złych informacji złoty i akcje zyskują, zaś euro umacnia się wobec dolara.
Od wczoraj na rynek napływają w zasadzie same złe informacje.
Po kilku dniach dużej zmienności, wtorek był na rynkach dość monotonny.
Po silnej wyprzedaży w poniedziałek, we wtorek złoty odrobił nieco strat. Na rynek nie napływały dziś bardzo istotne informacje i da się odczuć atmosferę wyczekiwania.
Euforia na rynkach finansowych po przyznaniu Hiszpanii pomocy szybko przerodziła się w zwątpienie. To nie powinno dziwić.
Pierwszy pełny tydzień czerwca przyniósł na rynkach wyraźne odreagowanie. Skorzystał na tym złoty, który podczas nieobecności inwestorów z Warszawy umocnił się do poziomów niewidzianych od miesiąca.
Nadzieje na wsparcie ze strony banków centralnych, o których pisaliśmy na początku tygodnia zostały spełnione przez Bank Chin. Tymczasem z Fed dotarł niespójny sygnał.
Na czerwcowym posiedzeniu, zgodnie z rynkowymi prognozami, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie, po tym jak podwyższyła je w maju.
Nadzieje na wsparcie ze strony banków centralnych, te związane dotyczące ewentualnej pomocy dla banków i trochę lepszych danych wystarczyło, aby poprawić rynkowe nastroje.
Nadzieje na to, że banki centralne wkroczą do akcji i zaczną reanimować słabnący wzrost gospodarczy na świecie, tonują obawy inwestorów po piątkowych bardzo słabych danych z amerykańskiego rynku pracy.
Przełom maja i czerwca przyniósł kontynuację wyprzedaży polskiej waluty. Ostatni raz tak dużo za amerykańską walutę płacono w marcu 2009 roku.
Nastroje na rynkach finansowych pozostają słabe. Zaufanie do wspólnej waluty jest nikłe. Na tym wszystkim traci złoty. Wczoraj za euro trzeba było w pewnym momencie zapłacić 4,42 zł, najwięcej od połowy stycznia br. i o 34 gr więcej niż w marcu.
Zgodnie z rynkowymi prognozami, polska gospodarka rozwijała się w I kwartale br. w tempie 3,5 procent. To wprawdzie najniższa dynamika Produktu Krajowego Brutto (PKB) od dwóch lat, ale jednocześnie wynik o którym państwa strefy euro mogą pomarzyć.
W środę kurs dolara wystrzelił do 3,5232 zł z 3,4848 zł i był najwyższy od stycznia br. Złoty traci też do euro, za które trzeba dziś zapłacić ponad 4,38 zł.
Zmiana na fotelu sondażowego lidera w Grecji została odebrana jako mniejsze prawdopodobieństwo opuszczenia przez ten kraj strefy euro.
Od wyborów w dniu 6 maja jeszcze nigdy tak duża liczba sondaży nie wskazywała na zwycięstwo Nowej Demokracji w Grecji.
To prawda, iż temat Grecji był początkowo ignorowany. Jednak na chwilę obecną na rynkach zdaje się panować przekonanie, iż od Greków zależą losy świata.
Europejscy przywódcy mają jedną zaletę: nie zaskakują. Zaletę z punktu widzenia analityków, choć niekoniecznie rynków finansowych.
Inwestorzy potraktowali poprawę nastrojów na giełdach tylko i wyłącznie w kategoriach zwykłego odreagowania.
W kwietniu inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii nieoczekiwanie przyspieszyła w Polsce do 2,7 z 2,4 proc. w skali roku miesiąc wcześniej, wytrącając argument wszystkim przeciwnikom majowej podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Po dość brutalnej przecenie na rynkach w pierwszej połowie maja, poniedziałek przyniósł kontynuację piątkowego odbicia i to pomimo fatalnej postawy notowanego drugą sesję Facebooka.
Złoty w poniedziałek zyskuje do głównych walut na fali poprawy nastrojów na rynkach globalnych, jaka ma miejsce po weekendowym spotkaniu przywódców G8 w Camp David.
Grecki impas jedynie uruchomił lawinę na rynku złotego. Na rozpoczynającym się dziś szczycie G8 politycy będą starali się tę lawinę powstrzymać.
Obawy o przyszłość Grecji i innych państw strefy euro (głównie Hiszpanii) pozostają głównym czynnikiem decydującym o nastrojach na rynkach finansowych.