Po nerwowym początku tygodnia, środa oraz czwartkowa sesja w Azji przyniosły odreagowanie.
Po wczorajszym wyraźnym osłabieniu złotego, za którym stało silne pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych, dziś lekko zyskuje on na wartości w relacji do dolara oraz pozostaje stabilny do euro.
Ostatni tydzień przyniósł zdecydowane pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych. Uderzenie przyszło z trzech stron: USA, Chin i Europy. Pośrednio cierpi na tym złoty, tracąc w ostatnich dniach na wartości w relacji do głównych walut.
Europejscy inwestorzy będą musieli zmierzyć się z marcowymi danymi z amerykańskiego rynku pracy.
Tym razem te obawy dotyczą przede wszystkim Hiszpanii. Pretekstem dla rynków była niezbyt udana aukcja hiszpańskich obligacji.
Kurs szwajcarskiej waluty sięgnął granicy ustalonej wcześniej przez tamtejszy bank centralny.
Rozpoczęło się od minutes z posiedzenia Fed, które były dla rynku głównie pretekstem do realizacji zysków, zaś wczoraj pałeczkę straszaka przejął – po długiej przerwie – europejski rynek obligacji.
We wtorek złoty lekko zyskuje na wartości do głównych walut, reagując na umocnienie euro w relacji do dolara i jednocześnie ignorując pewne pogorszenie nastrojów na europejskich rynkach akcji.
Gwałtowne pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych w sposób szczególny nie zaszkodziło w czwartek złotemu.
Środa była drugim dniem realizacji zysków na Wall Street. Indeksy DJIA, S&P500 oraz technologiczny Nasdaq Composite solidarnie straciły po 0,5 procenta.
Zwraca uwagę fakt, że nastawienia do złotego nie poprawił opublikowany dziś raport przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.
Prezes Rezerwy Federalnej przyznał, że obecnie amerykańska gospodarka jest silniejsza i bardziej stabilna niż jeszcze przed rokiem, ale w dalszym ciągu pozostaje wiele wyzwań.
Złoty, który w poniedziałek wyraźnie zyskała na wartości, dziś pozostaje blisko poziomów z wczorajszego zamknięcia.
Kończąc tak wyśmienity kwartał, kwartał głównie pozytywnych zaskoczeń, inwestorzy nie chcieli słyszeć złych wiadomości.
Po słabszym poranku, złoty zyskuje na wartości w relacji do głównych walut. Pomagają przede wszystkim pozytywne dane jakie napłynęły dziś z Polski i Niemiec.
Druga połowa tygodnia stała pod znakiem niepokojąco słabych danych z Europy i Chin. Umiarkowana reakcja rynku pokazuje jednak, iż część inwestorów niedowierza tym danym.
Z punktu widzenia notowań złotego sytuacja w strefie euro ma kluczowe znaczenia, gdyż to globalne trendy w głównej mierze decydują o jego zachowaniu.
Wobec ryzyka silnego spowolnienia w Chinach i wysokich cen ropy ożywienie w strefie euro stanęło pod znakiem zapytania.
Dziś obawy o perspektywy europejskiej gospodarki ponownie wróciły za sprawą indeksów PMI.
Pomimo słabej sesji w Europie i słabego otwarcia na Wall Street, amerykański rynek akcji uniknął korekty, m.in. znów dzięki spółce Apple.
Zdecydowana przewaga realizujących zyski na giełdach w Europie oraz idący z tym w parze spadek kursu EUR/USD, ciąży notowaniom złotego.
Lekkie pogorszenie nastrojów na europejskich rynkach akcji ma negatywny wpływ na notowania złotego.
Kolejne dobre dane i zapewnienia ze strony Fed, że niskie stopy mogą pozostać z nami przez kolejne dwa i pół roku pomogły amerykańskim indeksom przetestować poziomy niewidziane od połowy 2008 roku. W takiej sytuacji polska waluta z reguły radzi sobie wyśmienicie, jednak tym razem było inaczej.
Złoty lekko traci do głównych walut, pomimo utrzymujących się pozytywnych nastrojów na większości europejskich parkietów i stabilizacji notowań EUR/USD blisko wczorajszego zamknięcia.
Komunikat Fed dał zielone światło bykom, gdyż pomimo odnotowania poprawy sytuacji nawet nie zająknięto się o zaostrzeniu polityki pieniężnej, a pierwsza podwyżka nadal widziana jest za dwa i pół roku.
Głównym czynnikiem sprzyjającym osłabieniu się rodzimej waluty jest realizacja zysków przez inwestorów, którzy zarobili na 2-miesięcznej zwyżce złotego. Drugi powód to gorsza ocena polskich obligacji przez rynek.
Rezerwa Federalna widzi poprawę sytuacji na rynku pracy oraz wzrost cen ropy, ale nie uważa, że to w jakikolwiek sposób zmienia bardzo optymistyczną ocenę perspektyw inflacyjnych, a przez to nie widzi potrzeby choćby zaostrzenia retoryki.
To głównie reakcja na umocnienie się amerykańskiej waluty na rynkach globalnych.
Złoty rozpoczął tydzień od lekkiego osłabienia w relacji do głównych walut. O godzinie 16:15 za euro trzeba było zapłacić 4,1150 zł, czyli o ponad 3 gr więcej niż w piątek na koniec dnia.