Wczorajsza publikacja szacunków dotyczących finansów publicznych krajów strefy euro była zimnym prysznicem dla tych, którzy sądzili, że Grecja nie może już niczym (negatywnym) zaskoczyć.
Wydarzeniem czwartkowego handlu na rynku złotego była niewątpliwie publikacja Eurostatu dotycząca szacunków deficytu i długu publicznego za 2009 rok.
Premia od 10-letnich greckich obligacji przekroczyła wczoraj na pewien czas 500 bp, co nie pozostaje bez wpływu na notowania euro.
Wyraźne ożywienie kanadyjskiej gospodarki nie pozostało bez reakcji banku centralnego, który praw dobnie wkrótce zacznie podnosić stopy procentowe.
Wzrost niechęci do ryzyka, wywołany kłopotami Goldman Sachs, przekłada się w poniedziałek na osłabienie złotego do głównych walut.
W piątek amerykański SEC (odpowiednik polskiego KNF) rozpoczął postępowanie przeciwko Goldmanowi, zarzucając mu sprzedaż klientom struktury na toksyczne aktywa hipoteczne (CDO) bez (mówiąc w skrócie) poinformowania o ich toksyczności.
Obraz wyłaniający się po opublikowanych w tym tygodniu danych makroekonomicznych z USA byłby bardzo dobry, gdyby nie jeden, ale za to ważne wyjątek: rynek pracy.
Czwartek przynosi osłabienie polskiej waluty w relacji do dolara i względną stabilizację notowań względem euro, choć w pierwszej części dnia złoty tracił wobec wszystkich głównych walut.
Obawy o sytuację borykającej się z zadłużeniem Grecji, uderzyły w czwartek nie tylko w notowania EUR/USD, ale również złotego.
Bardzo dobre dane makroekonomiczne zostały opublikowane w USA i w Chinach. Wskazują na ożywienie popytu prywatnego i jak na razie brak wyraźnej presji inflacyjnej. To sprawiło, iż pomimo wykupienia, amerykańskie rynki akcji powędrowały na nowe tegoroczne szczyty.
O godzinie 18:23 kurs EUSD/PLN testował poziom 2,8264 zł, a EUR/PLN 3,8610 złotych. Oznacza to odpowiednio spadek o 1,9 i 1,2 gr w stosunku do wczorajszego zamknięcia.
Rynki akcji po chwilowej słabości mającej swoje źródło w Azji, ostatecznie odrobiły straty, a pomogły w tym m.in. bardzo dobre wyniki Intela.
Wtorek przyniósł odreagowanie wczorajszego umocnienia złotego. Stracił on zarówno do dolara, jak i do euro.
Wczoraj sezon wyników w USA rozpoczęła Alcoa, ale paradoksalnie, podobnie jak w kwartał temu, uwaga inwestorów koncentruje się na Chinach, gdzie mamy drugi dzień spadków cen akcji.
O godzinie 18:22 kurs USD/PLN testował poziom 2,8446 zł wobec 2,8729 zł w piątek na zamknięciu, natomiast EUR/PLN 3,8619 zł wobec 3,8687 złotych.
Rano kurs USD/PLN testował poziom 2,8470 zł wobec 2,8729 zł w piątek.
Po godzinie 13-tej Narodowy Bank Polski poinformował, że w godzinach południowych „dokonał zakupu pewnej ilości walut obcych po korzystnym kursie".
Nastroje uległy zmianie po publikacji marcowych wyników sprzedaży przez sieci detalistów. Wzrosła ona o 9 proc., wobec wzrostu o 3,7 proc. miesiąc wcześniej. Marzec był też czwartym kolejnym miesiącem, gdy sieci informowały o rosnącej sprzedaży.
Czwartek przyniósł korekcyjne osłabienie złotego do głównych walut. EUR/PLN, po wzroście o 2 gr, testował poziom 3,8506 zł. Natomiast CHF/PLN wzrósł o 1,5 gr do 2,6872 złotych.
Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie może przynieść kontynuację środowej realizacji zysków, efektem której był spadek indeksu WIG20 o 0,5 proc. do 2561,50 pkt., a WIG o 0,6 proc. do 43307,98 pkt.
Złoty w środę osłabił się o 0,7 gr do dolara, za którego pod koniec handlu na rodzimym rynku międzybankowym trzeba było zapłacić 2,8652 zł, i wzmocnił się o 0,5 gr do euro, co sprowadziło kurs wspólnej waluty do 3,8267 zł.
Sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych poprawia się. Oczekiwania inflacyjne są zakotwiczone, przez co nie ma obecnie zagrożenia wzrostem inflacji. Warunki kredytowe powinny się poprawiać
Złoty we wtorek stracił prawie 2 gr do dolara i w istotny sposób nie zmienił swej wartości w stosunku do euro. O godzinie 16:30 kursy tych walut kształtowały się odpowiednio na poziomie 2,8676 zł i 3,8376 złotego.
Strach przed przyszłymi podwyżkami stóp procentowych przez Fed, wyprzedzającymi podobne decyzje Europejskiego Banku Centralnego, Banku Anglii, Narodowego Banku Szwajcarii i Banku Japonii, dodatkowo może wzmacniać dzisiejsza podwyżka kosztu pieniądza w Australii.
Dzisiejszy dzień jest na forexie dość specyficzny. Wiele rynków finansowych jest bowiem zamkniętych z uwagi na Święta Wielkanocne. Stąd też aktywność inwestorów jest ograniczona, co automatycznie wpływa na ograniczenie zmienności.
Amerykańscy inwestorzy wrócą do gry w poniedziałek, a europejscy we wtorek. Nie oznacza to jednak, że nie będzie dziś emocji na rynkach finansowych. Takowe mają szanse zapewnić publikowane dane z rynku pracy w USA.
W czwartek euro osłabiło się wobec złotego do poziomu 3,8354 zł i jest najtańsze od grudnia 2008 roku. Na wartości traci również dolar, który testował dziś najniższe poziomy od 19 marca bieżącego roku.
Szacunek zmiany zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA mocno rozczarował, a mimo to reakcja rynku była niewielka. Wygląda na to, iż inwestorzy ciągle mają nadzieję na dobre dane w piątek.
O godzinie 12:46 za dolara trzeba było zapłacić 2,8664 zł. Euro kosztowało 3,8622 zł. To odpowiednio o 1,9 i 0,8 gr mniej niż we wtorek na zamknięciu.