W USA zachowanie giełd akcji było niezwykle nerwowe. Początek sesji to duży wzrost indeksów wynikający z akcji banków centralnych, którym Fed wyasygnował 180 mld USD do wspomagania płynności na rynku międzybankowym.
W USA gracze czekali trochę na to, co postanowi FOMC, ale przede wszystkim na rozwiązanie problemu AIG.
W USA nastroje panujące na rynkach były w poniedziałek bardzo słabe. Bankructwo Lehman Brothers, problemy z płynnością AIG, kolejne straty UBS zagrały na nerwach inwestorów.
Początek tygodnia to euforyczna reakcja giełd na przejęcie odpowiedzialności za Fannie Mae i Freddie Mac przez administrację USA.
Po wtorkowej przecenie w USA wiadomo było, że otwarcie giełd najpierw w Azji a potem w Zachodniej Europie będzie negatywne.
Wtorkowa sesja w USA miała odpowiedzieć na pytanie: czy wpływ decyzji o przejęciu przez rząd federalny Fannie Mae i Freddie Mac będzie widoczny przez więcej niż jeden dzień?
Wyjątkowo mało można powiedzieć o piątkowej sesji na giełdach amerykańskich. Zaskakujące stwierdzenie? Popatrzmy, co się w piątek wydarzyło.
Czwartkowe zachowanie amerykańskich giełd było niezwykle ,,niedźwiedzie". Można powiedzieć, że wrzesień zaczyna potwierdzać swoją złą sławę najgorszego (statystycznie) miesiąca w roku.
W USA nastroje były od początku środowej sesji nadal nienajlepsze. Nadal nie miało to nic wspólnego z publikowanymi raportami makroekonomicznymi.
Inwestorzy amerykańscy byli we wtorek, po trzech dniach świętowania, zdecydowanie mniejszymi optymistami niż ich europejscy koledzy.
W poniedziałek w USA giełdy nie pracowały (Święto Pracy), co zmniejszało znacznie aktywność na pozostałych giełdach.
W USA piątkowa sesja poprzedzała przedłużony weekend (w poniedziałek jest w USA Święto Pracy), więc aktywność w drugiej połowie sesji znacznie spadła.
W USA inwestorzy zareagowali nieco mniej entuzjastycznie jak Europejczycy na publikację danych makro. Nie one jednak były według mnie w czwartek najważniejsze.
W środę w USA (po niezbyt udanej sesji wtorkowej) posiadacze akcji trzymali kciuki w oczekiwaniu na publikację raportów makroekonomicznych.
Po poniedziałkowych, dużych spadkach indeksów inwestorzy amerykańscy chcieli doprowadzić do odbicia, ale byki były bardzo słabe.
Gracze w USA zaczęli w poniedziałek sprzedawać akcje równie intensywnie jak w piątek je kupowali.
Można powiedzieć, że piątkowa reakcja amerykańskich rynków akcji była z góry zaprogramowana, a wszystkie uzasadnienia (oprócz sytuacji na rynku ropy) dobrych nastrojów są wymyślone lub bardzo naciągane.
W czwartek na rynki w USA docierały same złe informacje, a jednak byki na rynku akcji bardzo dzielnie się broniły.
W USA od początku środowej sesji zanosiło się na odbicie indeksów. Ponieważ kalendarium było praktycznie puste to wiadomo było, że ich ruch napędzany będzie tylko nastrojami.
We wtorek w USA nastroje już przed sesją były złe. Opublikowane dane makro były bardzo słabe, ale teoretycznie nie powinny mieć wielkiego wpływu na zachowanie rynków.
Dzień z pustym kalendarium zapowiadał się w USA bardzo spokojnie, ale okazało się, że dla akcji wcale taki nie był.
Dzisiaj początek sesji powinien być pozytywny, bo po pierwsze nasz rynek w czwartek został wyprowadzony w pole przez inne giełdy, które (już po naszym zamknięciu) kończyły dzień wzrostami, a po drugie również piątek był na rynkach niezły.
Środowa sesja w USA mogła okazać się prognostykiem, bo jej niezłe zakończenie pokazałoby, że poniedziałkowe spadki były tylko niegroźną korektą, a kolejny duży spadek oddałby kierownicę w ręce niedźwiedzi.
Dzisiaj wszystko zależy od tego, czy ujawni się wczorajszy, uparty popyt. Może tak się stać, ale nie ma sposobu, żeby postawić prognozę. Być może okaże się, że dzisiaj rzeczywiście raporty kwartalne wpłyną na zachowanie rynku..
W piątek w USA inwestorzy wpatrywali się w rynek walutowy i surowcowy i to właśnie one doprowadziły do olbrzymich wzrostów indeksów giełdowych.
Gracze w USA podążyli we wtorek drogą swoich europejskich kolegów. Po 3 sesjach sporych spadków rynkowi należała się korekta, a dobre nastroje w Europie i nadal taniejąca ropa były wystarczającym powodem do kupna akcji.
Byki odzyskałyby pewność siebie, gdyby udało im się odrobić część czwartkowego spadku. Niespecjalnie im się to udawało, chociaż większość raportów makro była lepsza od oczekiwań.
Ostatnia sesja tygodnia po niskim otwarciu zakończyła się spadkiem głównych indeksów ale już na mniejszych obrotach. Generalnie tydzień zakończyliśmy wzrostami głównych indeksów GPW i to blisko o 3 proc.