Weekend nie przyniósł, tak jak tego powszechnie oczekiwano, żadnych wiążących rozstrzygnięć dotyczących rozwiązania europejskiego kryzysu - politycy starali się jednak zapewniać, iż na środę będzie wszystko gotowe.
Rano pisałem, że „być może zobaczymy kolejne plotki i jakąś próbę zbliżenia na linii Paryż-Berlin odnośnie funkcjonowania EFSF – każda zostałaby odebrana dość dobrze przez rynki, niezależnie od tego jak byłaby wiarygodna”.
Inwestorzy zdają sobie sprawę z faktycznej nieudolności europejskich polityków, którzy rozpaczliwie próbują ratować swoją wiarygodność.
Informacja podana po południu przez niemiecki dziennik Die Welt, który powołując się na dobrze poinformowane źródła w niemieckiej koalicji rządowej, poinformował o możliwości przeniesienia zaplanowanego na niedzielę szczytu Unii Europejskiej, doprowadziła do wyraźnej przeceny euro na rynkach światowych, a także wzrostu awersji do ryzyka – co odbiło się też na naszym złotym.
Jeden z proponowanych na unijny szczyt projektów zakładający, iż EFSF miałby gwarantować 20-30 proc. strat na nowych obligacjach emitowanych przez państwa strefy euro, może napotkać trudności natury prawnej.
Ranny optymizm, jaki było widać na rynkach po południu nieco przygasł.
Spekulacje brytyjskiego dziennika The Guardian, jakoby Niemcy i Francja porozumieli się w kwestii zlewarowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej doprowadziły wczoraj późnym wieczorem do silnej zwyżki notowań euro.
Wtorek był kolejnym dniem umocnienia się dolara na rynkach światowych - to efekt znów rosnącego ryzyka związanego ze strefą euro, konkretnie doszedł nowy element układanki jaką jest ryzyko obniżki ratingu dla Francji.
Ostatnio można było odnieść wrażenie, że rynek w mniejszym stopniu reaguje na działania agencji ratingowych – niższe oceny dla Włoch, czy Hiszpanii, a także seria niższych not dla europejskich banków, nie przekładały się na spadki europejskiej waluty.
Co dalej? Wydaje się, że po krótkim technicznym odreagowaniu zniżek z ostatnich godzin, negatywna tendencja będzie jeszcze przez jakiś czas kontynuowana...
Jeszcze przed rozpoczynającym się w piątek dwudniowym szczytem ministrów finansów państw grupy G20, kanadyjski minister finansów dał do zrozumienia, iż żadnego oficjalnego komunikatu po spotkaniu nie będzie - przynajmniej, jeżeli chodzi o pakiet rozwiązań obecnego kryzysu w strefie euro.
Inwestorzy uświadamiają sobie, że pomoc dla europejskich banków nie będzie łatwą sprawą.
Środa była kolejnym dniem, kiedy na światowych rynkach dominowały dobre nastroje. W efekcie dolar nadal był w odwrocie, nawet w relacji do funta (z Wielkiej Brytanii o godz. 10:30 napłynęły słabsze dane z rynku pracy - stopa bezrobocia wzrosła do 8,1 proc. - to w zasadzie potwierdza ostatnie posunięcie Banku Anglii, jakim było zwiększenie programu QE).
Niemiecka kanclerz Angela Merkel przyznała dzisiaj rano, iż liczy na to, że proces ratyfikacji ustawy rozszerzającej uprawnienia EFSF (Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej) zakończy się przed zaplanowanym na 23 października szczytem szefów państw Unii Europejskiej.
Dobre nastroje po niedzielnym wyniku wyborczym zdaje się, że już mijają, co sprawia, iż szybkie powołanie rządu nie jest tak pewne, jak można by się tego było spodziewać.
Globalna awersja do ryzyka wyraźnie spada, tym samym inwestorzy wychodzą z amerykańskich obligacji i dolara w poszukiwaniu bardziej obiecujących okazji do zarobku.
Większych zmian w dotychczasowej polityce raczej nie będzie, chociaż nie oznacza to wcale, iż rynki finansowe pozwolą dotychczasowemu (i przyszłemu) rządowi spocząć na laurach.
Nadzieja na to, że Europa wypracuje kompleksowy plan wsparcia dla banków jest obecnie jednym z kluczowych czynników pchających rynek do góry.
Największą niespodzianką była dzisiejsza decyzja Banku Anglii, który zwiększył program skupu aktywów o 75 mld GBP do 275 mld GBP - zwłaszcza, że takiej decyzji spodziewano się dopiero za kilka tygodni i to na kwotę 50 mld GBP (za taką opcją głosował przecież od dawna Adam Posen).
Czy uda się podtrzymać pozytywne nastroje także i w czwartek? Tego nie można wykluczyć. W kraju złoty pozostaje nieco mocniejszy po tym, jak podczas wczorajszej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP, szef NBP nie wykluczył dalszych interwencji na rynku walutowym.
Kluczowe informacje wtorku to popołudniowe wystąpienia szefa ECB w Parlamencie Europejskim i szefa FED przed połączonymi komisjami gospodarczymi amerykańskiego Kongresu.
Trudno jest sobie wyobrazić sytuację, w której Grecy nie dostają w połowie października środków z szóstej transzy pomocy wartej 8 mld EUR, bo taka sytuacja może faktycznie zbliżać nas do ogłoszenia niewypłacalności tego kraju.
Ostatnio aktywność Narodowego Banku Polskiego na rynku walut jest coraz bardziej widoczna. Pierwsza od długiego czasu interwencja miała miejsce 23 września – wtedy kurs EUR/PLN spadł dość wyraźnie, bo o ponad 10 groszy w dość krótkim czasie.
W piątek wieczorem na rynku pojawiły się nieoficjalne informacje podane przez włoski serwis Linkiesta.it, jakoby eksperci Trójki (MFW, KE i ECB) rozważali nawet 75 proc. redukcję greckiego długu pozostającego w rękach prywatnych wierzycieli.
We wczorajszym raporcie popołudniowym pisałem, iż pozytywną decyzję niemieckiego Bundestagu ws. EFSF inwestorzy potraktowali jako dobry pretekst do sprzedaży EUR/USD.
Wieczorna wyraźna korekta notowań EUR/USD (spadek w okolice 1,3518) to głównie wynik obserwowanych spadków na nowojorskiej giełdzie - tamtejsi gracze dostrzegli, iż Europa znów mówi wieloma głosami w kwestii planów pomocowych - co rzeczywiście stwarza ryzyko, że obecnego kryzysu nie uda się szybko rozwiązać.
Środa przyniosła kilka istotnych informacji, chociaż tak naprawdę nie wniosły one wiele do obrazu rynków, który staje się coraz bardziej zagmatwany.
Nikt chyba nie wierzy w to, że Grecja nagle zostanie cudownie uzdrowiona – kraj ten jeszcze długo będzie potrzebować wsparcia z zagranicy.
Niewykluczone, że część inwestorów po prostu woli zrealizować ogromne zyski z ostatniego umocnienia się amerykańskiej waluty, zwłaszcza, że sytuacja jest na tyle napięta, że wydaje się wątpliwe, aby europejscy politycy nie zaoferowali niczego rynkom.
Kolejne informacje na temat prac nad specjalnym funduszem ratunkowym dla strefy euro nieco poprawiły nastroje na rynkach – dzisiaj rano notowania EUR/USD testowały okolice 1,3570 i tym samym znów wróciły ponad poziom 1,35.