Obawy, iż szef lewicowej SYRIZY będzie chciał mieć swój czas w mediach okazały się słuszne.
Kluczowe pytanie, które zadaje sobie wielu inwestorów brzmi – czy obserwowane w końcu kwietnia wyraźne wyjście notowań górą.
Podczas dzisiejszego, porannego handlu złoty nieznacznie zyskuje kontynuując ruch zapoczątkowany podczas wczorajszej sesji amerykańskiej.
Nieco lepsze dane o dynamice nowych zamówień w niemieckim przemyśle w marcu stały się pretekstem do wybicia notowań ponad poziom 1,3030.
Po bardzo udanej końcówce zeszłego tygodnia, dzisiaj na rynkach nastał nastrój korekcyjny, który wzmacniany był przez negatywne informacje z Hiszpanii i gorsze od prognoz publikacje z USA. Na GPW to była pierwsza z trzech majowych sesji o obniżonej aktywności w związku z długim majowym weekendem.
Na rynek wróciły spekulacje na temat QE3, abstrahując od faktu, iż podstawy do takiego ruchu ze strony FED nie są zbyt duże.
Argumenty, jakie przytoczyli analitycy agencji S&P uzasadniając cięcie ratingu dla Hiszpanii nie powinny być żadnym zaskoczeniem – timing samego posunięcia tak, ale nie oczekujmy, że agencje będą precyzyjnie zapowiadać swoje ruchy.
Podczas porannego, piątkowego handlu złoty nieznacznie traci oscylując blisko ważnego poziomu 4,18 EUR/PLN. Polska waluta wyceniana jest przez rynek następująco: 4,1810 PLN za euro, 3,17 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,47 PLN względem franka szwajcarskiego.
Dzisiejsza sesja z założenia miała być podporządkowana reakcji na wczorajsze słowa Bena Bernankego podczas cokwartalnej konferencji prasowej.
Podczas porannego handlu złoty kontynuuje wczorajsze umocnienie. Polska waluta wyceniana jest następująco: 4,1735 PLN za euro, 3,1570 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,47 PLN względem franka szwajcarskiego.
Czy Helikopter-Ben znów wybawi rynki decydując się na kolejny dodruk pieniądza? Oczywiście, że nie, ale nadzieja zawsze jest – na to liczą niektórzy inwestorzy w efekcie dziś rano dolar nieznacznie traci na wartości.
Podczas porannego handlu złoty notowany jest blisko wczorajszych maksimów, ustanowionych pod koniec sesji amerykańskiej.
Informacje na temat wyników aukcji obligacji organizowanej przez EFSF, jakie pojawiły się około godz. 15:30, stały się dodatkowym pretekstem do wzrostów wspólnej waluty.
Negatywne nastroje wywołane przez złe wieści z Europy, zaczynają ustępować „nadziei" związanej z kończącym się jutro posiedzeniem amerykańskiego FED.
Podczas porannego handlu wycena złotego oscyluje blisko wczorajszych minimów z sesji azjatyckiej.
Dotychczas na rynku dominował optymistyczny pogląd, mówiący że powrót zwyżek jest jedynie kwestią czasu. Po dzisiejszych spadkach wiele osób powinno zrewidować swoje oczekiwania, gdyż niedźwiedzie wyraźnie upomniały się o swoje.
Słabsze dane z europejskiego przemysłu sugerują kolejną odsłonę problemów, jakie będą czekać strefę euro w najbliższych miesiącach.
Na początku nowego tygodnia złotego waha się w przedziale 4,18 – 4,20 za euro.
Inwestorzy są teraz w klinczu, ale to nie może potrwać wiecznie.
Plotki na temat możliwego cięcia ratingu Francji przez agencję Moody's z gruntu należało uznać za mało wiarygodne. Niemniej trafiły na podatny grunt, gdyż inwestorzy czują coraz większy strach przed potencjalną wygraną eurosceptycznego Francois Hollande'a w wyborach prezydenckich, a pierwsze rozdanie już w najbliższą niedzielę -22 kwietnia.
Opublikowane dzisiaj wyniki aukcji hiszpańskich i francuskich obligacji nie stały się mocnym impulsem dla rynku.
Aukcja hiszpańskiego długu oraz krajowy odczyt produkcji przemysłowej ukształtują notowania złotego.
Złoty nieznacznie się umacnia, kontynuując ruch wzrostowy zapoczątkowany podczas wczorajszych godzin popołudniowych.
Poranny handel przynosi stabilizacje notowań złotego po wczorajszej obronie zakresu 4,20 EUR/PLN.
Dzisiejsza sesja rozpoczynała się w minorowych nastrojach i co ważniejsze przy kluczowych technicznych wsparciach, których przełamanie uruchomiłoby lawinę zleceń sprzedaży.
Rentowności obligacji Hiszpanii dynamicznie pną się w górę, ciągnąc za sobą pozostałe peryferia (głównie Włochy).
Początek nowego tygodnia przynosi dynamiczny spadek wartości złotego na rynku. Polska waluta wyceniana jest następująco: 4,1890 zł za euro, 3,1270 zł wobec dolara amerykańskiego oraz 3,486 zł względem franka szwajcarskiego.
Przyczynić się do może wystąpienie Bena Bernanke, które ma być poświęcone walce z kryzysem finansowym. W kontekście ostatnich mieszanych danych z USA i częściowo gołębich wypowiedzi członków FED może ono wyraźnie zaważyć na rynkach.
Podczas porannego handlu złoty oscyluje blisko poziomów z zakończenia wczorajszej sesji amerykańskiej.
Słowa Williama Dudley'a z nowojorskiego oddziału FED, jakie padły dzisiaj były w zasadzie zbliżone do tego, co usłyszeliśmy jeszcze w marcu.