Podczas porannego handlu złoty nieznacznie zyskuje oddalając się od kluczowej bariery 4,20 złotego za euro.
Rentowności hiszpańskich i włoskich obligacji dzisiaj rano poszły nieco w dół, z kolei nieco w górę odbiły niemieckie bundy.
Podczas porannego handlu złoty lekko zyskuje niwelując część spadków z wczorajszej sesji.
Poświąteczny wtorek przyniósł eskalację negatywnych emocji na rynkach, ale tym razem zostały one skierowane w stronę rynków wschodzących. Solidarnie traciły dzisiaj brazylijski real, indyjska rupia i pozostałe waluty wraz z naszym złotym.
Dyskusja o QE3 nie ma sensu, inwestorzy coraz bardziej przejmują się sytuacją w Europie.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się na rynkach spokojnie. Ostatnia sesja przed długim weekendem miała ograniczyć zmienności oraz obroty. Wolumen handlu rzeczywiście był skromny, ale emocji odnośnie zmian cen już nie brakowało.
W czwartek przed otwarciem sesji londyńskiej na wykresie złotego można zauważyć próbę nieznacznego odreagowania po wcześniejszych dynamicznych spadkach.
Mario Draghi nie dał dzisiaj argumentów do odbicia wspólnej waluty.
Opublikowane wczoraj zapiski z marcowego posiedzenia Fed potwierdziły to, co powinno być oczywiste - szanse na QE3 maleją - chociaż spora część inwestorów wydawała się być tym zaskoczona.
Poranny handel przed otwarciem środowej sesji w Londynie przynosi lekkie osłabienie złotego na rynku.
Informacje z Hiszpanii, Włoch, a wcześniej Grecji pogorszyły dzisiaj nastroje wokół wspólnej waluty. Niewykluczone jednak, że większy ruch na rynku zobaczymy dopiero po publikacji zapisków z marcowego posiedzenia FED – dzisiaj o godz. 20:00.
Podczas porannego handlu złoty pozostaje stabilny blisko poziomów z wczorajszej sesji.
Wygląda na to, iż nie należy ignorować faktu spadku notowań EUR/USD poniżej poziomu 1,3330.
Chińczycy zaskoczyli na plus, zbytnich negatywów nie było także w przypadku publikowanych indeksów PMI z Polski i strefy euro. To sprawiło, że w poniedziałek rano dolar nieco stracił.
Niezależnie od tego, co próbują nam wmówić niektórzy europejscy decydenci, w strefie euro wciąż jest daleko do ogłoszenia końca kryzysu.
Polska waluta notowana jest następująco: 4,14 PLN za euro, 3,09 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,44 PLN względem franka szwajcarskiego.
Sytuacja techniczna nie uległa większej zmianie od kilku godzin. Dopóki nie dojdzie do wyraźnego złamania okolic 1,3380, to scenariusz spadkowy jest bardziej realny.
Podczas dzisiejszego handlu złoty podatny będzie na zmiany nastrojów zarówno w reakcji na krajowe dane fundamentalne jak i doniesienia z globalnych rynków.
To już trzeci z kolei dzień, kiedy byki nie radzą sobie z rynkową sytuacją i muszą oddać pola niedźwiedziom.
Zamykanie bardziej ryzykownych pozycji na koniec kwartału może być jednym z dodatkowych argumentów przemawiających za umocnieniem dolara. Ale oczywiście o wiele większe znaczenie mają bieżące wydarzenia.
Poranny obrót przynosi oscylowanie złotego blisko wczorajszych minimów.
Informacje o większym od oczekiwanego deficycie budżetowym Hiszpanii za pierwsze dwa miesiące b.r. nie mogą napawać optymizmem.
Podczas porannego obrotu złoty notowany jest blisko poziomów z wczorajszych godzin wieczornych. Polska waluta wyceniana jest następująco: 4,1394 PLN za euro, 3,1044 PLN względem dolara amerykańskiego oraz 3,4331 PLN wobec franka szwajcarskiego.
Wtorek przynosi nieznaczne osłabienie złotego względem rannych poziomów – po południu (godz. 16:41) euro oscyluje wokół 4,1450 zł, a dolar 3,1080 zł.
Wygląda na to, że dotarliśmy do momentu w którym inwestorzy powinni zdecydować o bardziej dynamicznym ruchu w wybraną stronę. Większe szanse mają pesymiści.
Pierwsze godziny europejskiego handlu przyniosły umocnienie się dolara, które następnie zostało zanegowane w jej końcu, a także na otwarciu amerykańskiej części handlu (po 14.00-14.30).
Wygląda na to, że na rynku nie ma mocnego konsensusu w kwestii wyraźniejszego umocnienia dolara.
Po piątym z rzędu spadku indeksu WIG20 można mieć poważne wątpliwości, czy rzeczywiście dojdzie w najbliższych miesiącach do ponownego testu psychologicznego poziomu 2400 pkt.
Słabsze indeksy PMI dla strefy euro już zaczynają zbierać swoje żniwo – dzisiaj mocno w górę poszły rentowności hiszpańskich i włoskich obligacji – inwestorzy słusznie domyślają się, iż potencjalne spowolnienie globalnej gospodarki może przede wszystkim odbić się na peryferiach strefy euro.
Nocne godziny handlu przyniosły osłabienie amerykańskiej waluty względem większości pozostałych, co można tłumaczyć obserwowaną od kilku dni ucieczką inwestorów z rynków obligacji – w górę idą rentowności amerykańskich treasuries, ale i też niemieckich bundów, czy brytyjskich giltsów.